Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Mecenas She-Hulk - oceniamy pierwszy odcinek! Zielono mi

Autor: Mikołaj Lipkowski
22 sierpnia 2022

Linia taśmowa Marvel Studios nie zwalnia tempa. Miesiąc temu mogliśmy oglądać w kinach Thor: Miłość i grom, dwa miesiące temu zadebiutowała Ms. Marvel, a teraz przyszła pora na Mecenas She-Hulk. Za nami pierwszy odcinek najnowszej produkcji Marvela i Disney+. Jak wypada na tle poprzedniego serialu?

Nowa produkcja Marvel Studios przedstawia nam losy tytułowej Mecenas She-Hulk, która zwie się Jennifer Walters. Jest ona kuzynką Bruce'a Bannera. W trakcie wspólnej jazdy ze swoim kuzynem dochodzi do wypadku podczas którego krew Bannera miesza się z krwią Walters. Bohaterka zyskuje nowe moce i zmienia się...w Hulka. Jest jednak różnica. W przeciwieństwie do swojego kuzyna, Jennifer panuje od początku nad swoimi mocami. Wokół Mecenas She-Hulk było dużo kontrowersji, gdy otrzymaliśmy nowe zapowiedzi. Wielu Internautów narzekało głównie na brzydkie CGI i w zasadzie tylko na to. Dodatkowo w międzyczasie wyciekły kontrowersyjne skargi pracowników zajmujących się efektami specjalnymi w tej korporacji. Nie dawało to zielonego światła dla tego serialu. Natomiast nowa produkcja z Tatianą Maslany mimo podcinania skrzydeł zapowiada się... naprawdę dobrze. Wiem, że mówiłem to też w recenzji pierwszego odcinka Ms. Marvel i właśnie przez poprzedni serial nie nastawiam się na jakieś fajerwerki.
She-Hulk silniejsza od Hulka?! Nowy klip z serialu Marvel Studios
Kadr z serialu Mecenas She-Hulk

Zobacz również: Ms. Marvel – recenzja serialu. Feige otwórz oczy!

Przejdźmy jednak do aspektów fabularnych. Pierwszy odcinek jest bezpieczny. Wprowadza nam nową postać, dostajemy gościnny występ Marka Ruffalo i wszystko powolutku zmierza do przodu. Mamy sporo żartów, jest lekko, miło i wesoło. Pierwszy odcinek zawiera sporo odniesień do poprzednich filmów Marvel Studios, głównie do Końca gry i wydarzeń po słynnym blipnięciu. Dowiadujemy się co działo się Bannerem, a także co łączy tytułową bohaterkę z członkiem Avengers. Daje nam to całkiem fajne uzupełnienie, lecz nie jest to też coś wielce wymagającego. Ot, ciekawe urozmaicenie dla fanatyków franczyzy. Nie brakuje też sporej ilości gagów, zaczątków zapowiadanego łamania czwartej ściany czy też inside joke'ów, skupionych się głównie na Stevie Rogersie. Sama Maslany wpisuje się w swoją rolę znakomicie. Czuć od niej tej pozytywny vibe, a także nie widać po niej, by grała. Jest bardzo naturalna (choć przy tonie CGI trudno nazywać coś w tym serialu naturalnym) przez co cieszy oko widza. Mark Ruffalo wiadomo. Jest on stworzony do roli Hulka, ale to nam udowodnił już kilka filmów wstecz. O reszcie obsady jeszcze się nie wypowiem, gdyż pierwszy odcinek skupił się na dwójce kuzynostwa. Pewnie ciekawi Was jak poradziło sobie to słynne CGI, do którego odnosiłem się wcześniej. Szczerze? Nie jest źle. Mimo iż nie zaskakuje ono jak Thanos w Wojnie bez granic, tak nie razi aż tak bardzo jak w Ms. Marvel. W jakiejś połowie odcinka widza nie kłuje w oczy staromodna She-Hulk czy też latające, niczym z papieru, kamienie. Jest w porządku.
mecenas she-hulk
fot. kadr z serialu Mecenas She-Hulk

Zobacz również: Thor: Miłość i grom – recenzja filmu! Jak Taika zrobi marvela to nie ma…

Co by nie mówić, ten start nie jest zły. Prosty origin story, który wpisuje się w format seriali Marvel Studios takich jak Ms. Marvel czy Moon Knight. Jest śmiech, są odniesienia do poprzednich filmów, mamy zapowiedź kolejnego odcinka. Daredevila może jeszcze żeśmy nie uświadczyli, niemniej zapowiada się ciekawie. Zwłaszcza, że w zwiastunie widzieliśmy już tak wielce wyczekiwanego Diabła z Hell's Kitchen. Trzymam jak najbardziej kciuki, bo wiem, że jak Marvel chce zrobić fajną komedyjkę, to potrafi zrobić fajną komedyjkę. Miejmy nadzieje, że historia nie popędzi jak w przypadku poprzednika i nie będziemy mieć ogromnych luk fabularnych.
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.