Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

lenovov

Na pierwszy rzut oka: 1. sezon The L Word: Generation Q

Autor: Katarzyna Janicka
10 grudnia 2019
The L Word było wielkim hitem. Z bólem serca fani serialu żegnali ulubione bohaterki, które na zawsze zapisały się na kartach historii – w końcu był to jeden z pierwszych seriali w pełni poświęconych społeczności LGBT. The L Word: Generation Q nazywane jest sequelem serialu emitowanego w latach 2004-2009. Powracają w nim znane wcześniej bohaterki – Shane (Katherine Moenning), Alice (Leisha Hailey) i Bette (Jennifer Beals), ale znajdziemy też nowe twarze, które pomimo braku takiego zaplecza jak starsze koleżanki również potrafią zwrócić na siebie uwagę. Są wśród nich Dani (Arienne Mandi), Micah (Leo Sheng), Sarah (Jacqueline Toboni) i Sophie (Rosanny Zayas). Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 3. sezon Watahy
fot. Showtime
Pierwszy odcinek rozpoczyna się bardzo intensywnie. Scenarzyści stwierdzili, że zagrają z widzami w otwarte karty i od razu pokażą, że tak jak w przeszłości, tak i teraz sceny seksu będą tu czymś naturalnym. Alice, Shane i Bette nadal trzymają się razem. Każda z nich odniosła jakiś sukces – Bette rozpoczyna karierę polityczną, Alice ma swój talk show, a Shane odniosła sukces, jako fryzjerka, lecz musiała zamknąć swoje salony w Paryżu. Ich życie prywatne jest już bardziej skomplikowane i bardziej usłane porażkami. Ich młodsze towarzystwo też nie pozostaje dłużne. Nie sposób nie dostrzec tego, jak bardzo jedne podobne są do drugich. Może podobieństwa te zatrą się z kolejnymi odcinkami. Jednak po pierwszym widać, że mamy młodszą wersję Shane i Bette, które również są na dobrej drodze do osiągnięcia podobnego sukcesu. Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: 6. sezon Wikingów
fot. Showtime
Generalnie premierowy odcinek The L Word: Generation Q jest tym, czym The L Word było te 10 lat temu. Klimat serialu pozostaje podobny. Jak również to, czym produkcja jest i będzie dla osób LGBT. W telewizji do tego momentu nie było serialu, który traktowałby typowo o ich problemach w obecnym świecie. Mamy co prawda Pose, ale ten z kolei dzieje się w latach 80. Teraz możemy zobaczyć, jak zmieniło się życie współczesnych lesbijek – możliwość zawarcia związku małżeńskiego, posiadania dzieci. To był ogromny krok dla tej społeczności. Oczywiście kwestią otwartą pozostaje to, jak bardzo osoby LGBT będą się czuć reprezentowane i czy ta reprezentacja będzie prowadzona w sposób odpowiedni. Po pierwszym odcinku można jedynie powiedzieć, że znane postaci nie zawodzą. Aktorki weszły ponownie w swoje role, nawet lepiej, niż poprzednio. Może jest to kwestia dojrzałości. Przecież ich bohaterki się zestarzały, tak jak i one same, a więc mają większe doświadczenie i więcej przeżyć na koncie. Ich młodsze koleżanki i koledzy mają czystą kartę do zapisania i to na nich spoczywa większa presja – czy będą w stanie pociągnąć serial w górę. ilustracja wprowadzenia: Showtime

Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.