Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Obsesja Eve - recenzja 2. sezonu

Autor: Katarzyna Janicka
28 maja 2019
Drugi sezon Obsesji Eve jest dość specyficzny. Po wielu odcinkach zabawy w kotka i myszkę, główne bohaterki rozpoczynają wspólną współpracę. Zakładam, że twórcy chcieli zszokować widza finałową sceną tegorocznej odsłony, jednak biorąc pod uwagę, że przed nami jest kolejna, taki zabieg można uznać za zbyteczny. Finał pierwszego sezonu serialu BBC America pozostawił nas w okropnym zawieszeniu. Eve (Sandra Oh) w końcu miała okazję „poznać się” bliżej z Villanelle (Jodie Comer). Obie znalazły się w mieszkaniu tej drugiej i wywiązała się pomiędzy nimi ciekawa rozmowa, która zakończyła się dźgnięciem nożem. Drugi sezon rozpoczyna się dokładnie w tym miejscu. Wystraszona Eve ucieka z mieszkania, a Villanelle tuła się po Paryżu, aż w końcu trafia do szpitala. Zobacz również: Doom Patrol – recenzja 1. sezonu najbardziej komiksowej adaptacji komiksu
fot. BBC America
Bohaterka Jodie Comer przez pierwszą część sezonu powraca do starych nawyków. Tym razem jednak, nie są to zabójstwa przez kogoś zlecone. Jej motywacją jest raczej chęć zwrócenia na siebie uwagi. Chce, aby Eve ją znalazła, chce być bliżej niej, bo widzi w niej swoje odbicie. Eve z kolei broni się przed tymi uczuciami. Sprawia wrażenie, że ma wyrzuty sumienia po wydarzeniach z Paryża. Sprawy zawodowe zbliżają obie kobiety do siebie. Eve zleca Villanelle inwigilacje pewnego mężczyzny i tak akcja przenosi się do Włoch. Drugi sezon Obsesji Eve jest dość nierówny. Mamy momenty spowolnienia, czasami wręcz nudy, po to aby kolejny odcinek przepełnić ważnymi dla fabuły scenami i wydarzeniami. Niestety pojawiły się też dziury fabularne. Twórcy zapominają o wątkach pobocznych – tak jak to miało miejsce właśnie w finale. Villanelle morduje „nową dziewczynę” męża Eve, ale mimo to wątek nie znajduje rozwiązania w tym sezonie. A trudno powiedzieć, czy twórcy będą o tym pamiętać pisząc scenariusz do kolejnego. Zobacz również: Parasite – recenzja koreańskiego filmu nagrodzonego Złotą Palmą w Cannes!
fot. BBC America
Sandra Oh oraz Jodie Comer są w swoich rolach fantastycznie i to nie zmienia się, niezależnie od odcinka, jaki oglądamy. Pierwsza z nich perfekcyjnie portretuje wewnętrzne rozbicie Eve i to, jak nie chce się pogodzić z tym, że mimo wszystko jest podobna do Villanelle. Nie chce zaakceptować, że widzi swoje odbicie w kobiecie bezwzględnej i zdolnej do wszystkiego. Villanelle z kolei sprawia wrażenie, że dobrze się bawi, spychając Eve na złą stronę i pokazując, do czego jest zdolna. Podtrzymam swoje zdanie z recenzji pierwszego odcinka tego sezonu. Sandra Oh może jest w swojej roli bardzo dobra, ale to właśnie Jodie Comer wywarła na mnie większe wrażenie. Jest do prawdy fantastyczna i bardzo autentyczna. Ich mieszanka to czysta przyjemność do oglądania i zapewne właśnie to jest powodem aż takiego sukcesu, niepozornego, bądź co bądź, serialu. ilustracja wprowadzenia: BBC America

Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.