Pierwszy sezon pozostawił wiele pytań bez odpowiedzi. Bieg historii, zdecydowanie nie był po stronie głównych bohaterów. Dlatego pytanie co dalej w nadchodzącym sezonie, potęgowało oczekiwania na jego temat. Zdecydowanie na samym początku cieszy, że twórcy nie zasypują nas gradem faktów dotyczących Tozawy.
Jake, Samantha, Sato oraz Katagiri otrzymują nowe wątki, które zapowiadają się ciekawie. Jake tym razem odchodzi od Yakuzy, a wątek ze złodziejami motorów, zapowiada się dość intrygująco. Główny bohater musi aklimatyzować się w zupełnie nowym środowisku, poznajemy go z innej strony. Samanta, po wkroczeniu w świat Yakuzy, musi prowadzić biznes, który nie jest tak łatwy jak jej się zdawało. Sato, walczy o życie a jego powrót może się okazać zmiany w hierarchii rodziny. Wydaje się, że jednak najciekawiej zapowiada się, wątek Katagiriego, który po porażce sprawy, może się odrodzić jako policjant.
Widać po wszystkich bohaterach, że wydarzenia minionego sezonu odcisnęło na nich spore piętno. Zmiany w ich postępowaniu, są zauważalne od samego początku. Tak jak w przypadku Jake’a, który staje się bardziej pewny w świecie japońskiego dziennikarstwa. Bohaterowie zmieniają swoje zasady moralne, które mocniej uderzają w ich postępowanie.
Pierwszy sezon przedstawił nam Yakuze jako organizacje o silnych koneksjach nie tylko w policji, gdzie ma pod swoją kontrolą skorumpowanych policjantów, ale również w polityce. Jasno było pokazane, że bycie ,,uczciwym” może być jednoznaczne z wyrokiem śmierci. W drugim sezonie, kiedy nasi bohaterowie odchodzą od wielkich afer na szczycie, zaczyna się pojawiać ciekawy wątek w którym, może wiele zmienić w dotychczasowym układzie.
Tokyo Vice powraca w drugim sezonie z niezłym startem. W pierwszych odcinkach widzimy, że fabuła powoli nabiera tempa i nie wydaje się, żeby miała wyhamowywać. Pomimo długich odcinków świat, który widzimy w serialu wciąga. Miejmy nadzieje, że następne odcinki nie spadną z poziomu.
Entuzjastka literatury i kina. Wielbicielka odkrywania nowych seriali oraz filmów. Poza tym ogromna fanka Formuły 1 i Disneya