Relacje między dziećmi a rodzicami to temat podejmowany w wielu dziełach kultury. Trudno się dziwić – dotyczy przecież każdego człowieka. Niezależnie od tego, czy stoimy po stronie dziecka, czy rodzica, jesteśmy częścią tej skomplikowanej koegzystencji. Oczekiwania matek i ojców wobec swoich pierworodnych, wytwarzana przy tym presja, walka o uwagę czy miłość, radzenie sobie ze stratą dziecka lub rodzica – wszystko to było już wielokrotnie opisywane i z pewnością będzie nadal. Fikcyjne historie potrafią poruszyć, ale to prawdziwe losy najbardziej obezwładniają emocjonalnie.
Tato, w reżyserii Radu Ciorniciuca i Liny Vdovîi, zabiera nas do słonecznych Włoch, które dla ojca głównej bohaterki stają się nie rajem, a piekłem. Lina wychowywała się z siostrą i matką w Mołdawii – ojciec pracował za granicą i rzadko bywał w domu. Choć jego nieobecność zapewniała rodzinie względną stabilność finansową, powroty wprowadzały chaos. Pojawiały się krzyki, kłótnie, przemoc. Dom przestawał być bezpieczną przystanią, a stawał się miejscem, z którego Lina chciała uciec.
I udało się – wyjechała z kraju, skończyła studia, zaczęła pracę jako dziennikarka. Jej uporządkowane życie zostaje jednak zachwiane, gdy ojciec niespodziewanie prosi ją o pomoc. Starszy, znęcany się przez pracodawcę, nie potrafi się już bronić. Lina decyduje się na powrót – niechętnie, ale nie może pozostać obojętna. Próba nawiązania relacji z ojcem staje się czymś więcej niż tylko odnowieniem kontaktu – to głęboko terapeutyczne przeżycie.
Myślą przewodnią dokumentu jest chęć przepracowania traum, które Lina nosi w sobie od dzieciństwa. Chce założyć rodzinę, ale wie, że nie może przenieść własnego bólu na kolejne pokolenie. Początkowo niepewna, z czasem coraz odważniej mówi ojcu o swoich wspomnieniach. O mamie, siostrze, o strachu, który zdominował jej dzieciństwo. W jej oczach nie ma miejsca dla kochającego ojca – jest tylko wspomnienie tyrana.
Film ma bardzo bogatą warstwę formalną. Składa się z nagrań powstających w trakcie śledztwa i podróży do Włoch, ale także z ukrytych kamer dokumentujących warunki pracy ojca. Unikatową wartość mają również archiwalne filmiki z dzieciństwa – nagrywane przez matkę Liny kasety VHS wysyłane do ojca, przedstawiające córki tańczące, śpiewające, chwalące się dobrymi ocenami. Być może miały być namiastką kontaktu, może próbą przypomnienia o jego roli. Ale czy za tym naprawdę tęsknił?
Tato to film trudny. Emocje są wyczuwalne od pierwszych minut, a napięcie momentami staje się niemal namacalne. To nie tylko opowieść o przemocy domowej, ale też podróż w głąb siebie. Lina Vdovîi stara się zrozumieć, uwolnić, uzdrowić. Film porusza, złości, wzrusza i pokazuje, że nawet w najciemniejszym tunelu można odnaleźć światło – i zbudować na nowo to, co kiedyś zostało zniszczone.
Studentka dziennikarstwa, miłośniczka szeroko pojętej popkultury. Fanka filmów Marvela, krwawych horrorów i Szekspira. Od niedawna zapalona widzka dokumentów. Członkini Zespołu Edukatorów Filmowych. W wolnej chwili czyta książki, robi zdjęcia i chodzi na koncerty.