Historia związku Johna Lennona i Yoko Ono osnuta jest legendą. Dwoje artystów, idealistów, społeczników wpada na siebie, a przecięcie się ich linii życia zmienia bieg historii. The Beatles się rozpadają. Muzycy decydują się rozejść i skupić na solowych karierach. Cała odpowiedzialność za tę decyzję spada na Yoko Ono. Brytyjskie media przedstawiają ją jako potwora. Ringo, George i Paul nie wypowiadają się na temat ukochanej Lennona. Kevin Macdonald i Sam Rice-Edwards postanawiają pokazać inną perspektywę tej historii w One to One: John i Yoko.

Dokument to zbiór archiwalnych materiałów, które udało się zdobyć twórcom. Słyszymy rozmowy telefoniczne nagrywane przez Lennona — bał się podsłuchów ze strony władzy. Widzimy nagrania z udziałem małżeństwa artystów, ale także córki Yoko Ono – Kyoko. Odsłonięcie nieznanych wcześniej materiałów intryguje. Prywatność rodziny zanika, widz zamienia się w podglądacza — a może właśnie towarzysza? Momentami czułam się, jakbym naprawdę była z Lennonem i Ono w ich codziennych aktywnościach.

fot. kadr z filmu One to one: John i Yoko

Psychoza artysty, związana z podsłuchami, nie wzięła się znikąd. Działał aktywnie w sprawach społecznych. Sprzeciwiał się władzy i motywował ludzi do działania. Sytuacja USA w latach 70. i 80. była trudna. Lennon i Ono wierzyli jednak, że mogą wpłynąć na zmianę na lepsze. FBI pozostawało w gotowości — nie mogli biernie patrzeć na działania muzyka. Nie tylko on trafił na celownik władzy. Inni artyści, wpisujący się w kontrkulturę, pacyfizm i opór, również byli w niebezpieczeństwie.

Yoko Ono zawsze przedstawiana jest w parze ze swoim mężem. Ludzie wierzą, że ten związek zrobił z niej „celebrytkę”. Dokument odsłania jednak prawdę o kobiecie. Zanim poślubiła Lennona, była już cenioną awangardową artystką. Działała w kręgach związanych ze sztuką, organizowała wernisaże, sprzedawała swoje dzieła. Sama zapracowała na swoje imię — nie potrzebowała do tego znanego męża. Miała też realny wpływ na Lennona. Pomagała mu pisać nowe utwory, towarzyszyła mu na scenie. Nie chciała pozostać w jego cieniu. Razem tworzyli muzyczne manifesty, razem występowali. Albo duet, albo nic.

fot. kadr z filmu One to one: John i Yoko

Zobacz także: MDAG: The Guest – recenzja filmu. Zatrzaśnięty w czterech ścianach Iran. Bunt przeciw reżimowi – recenzja filmu. Ostatnia umiera nadzieja MDAG: Listy z Wilczej - recenzja filmu. Czuły portret nieidealnej codzienności

Nie mogło tu również zabraknąć muzyki, która definiowała życie byłego Beatlesa. Poza fragmentami koncertów pojawiają się nagrania zza kulis. Skupiony artysta przygrywa swojemu cichutkiemu nuceniu, szuka odpowiednich słów, by wyrazić buzujące w nim emocje. Ścieżką dźwiękową dokumentu są przede wszystkim utwory-manifesty. Lennon nie przygląda się biernie temu, co dzieje się w Stanach. Za porywającą melodią kryją się krzyki, wściekłość, ból i frustracja — wyrażone najbliższą mu formą sztuki.

Wybór tego tytułu był dziełem przypadku. Chciałam czymś wypełnić lukę między innymi pokazami. Cieszę się jednak, że właśnie na niego trafiłam. Poruszył cienkie struny mojego serca i liczę, że u was będzie podobnie. W końcu muzyka łagodzi obyczaje — choć tutaj działa zupełnie odwrotnie.