Megan Thee Stallion wdarła się do świata szerokorozumianej popkultury, kiedy to w 2021 roku nagrała razem z Cardi B utwór WAP. Teledysk do tej piosenki od razu stał się wiralowy i trudno było znaleźć człowieka, który nie spotkał się z jakimikolwiek komentarzami na temat tego nagrania. Dwie pewne siebie, skąpo ubrane kobiety, które głośno mówią o swojej seksualności i potrzebach. Idealny przepis na zamieszanie. Użytkownicy mediów społecznościowych podzielili się na kilka ugrupowań. Jedni zachwycali się odwagą artystek. Piosenka stała się hymnem przyświecającym walce o prawo do aborcji i obalenie patriarchatu. Wyborcy Bidena i Harris śpiewali WAP pod Białym Domem, jako symbol ich radości. Powstała też spora grupa ludzi, którzy uważali, że teledysk należy usunąć z Internetu, a kobiety ukarać za obrzydliwe i, przede wszystkim, gorszące zachowanie. Szczególnie uaktywnili się Incele i prowadzący głęboko seksistowskich i mizoginistycznych podcastów.
Od tamtej pory Megan Thee Stallion przyciągnęła szerokie grono fanów, a liczne collaby ze znanymi muzykami pomogły jej docierać do coraz to nowych odbiorców. W 2021 roku zdobyła trzy statuetki Grammy za Najlepsze wykonanie – rap, Najlepszą piosenkę – rap oraz nagrodę dla Najlepszego debiutującego artysty. Stała się również ambasadorką Nike, Revlonu czy Mielle Organics. W swoich teledyskach stawia na odważne stylizacje, przemyślane układy taneczne i shock factor, który zawsze przyciąga potencjalnych odbiorców. Erotyka nagrań ma pokazywać, że bycie pewną siebie kobietą jest w porządku. Pruderyjność nikomu nie służy, a wytykanie swojemu odbiciu w lustrze kompleksów po prostu szkodzi.
fot. kadr z filmu Megan Thee Stallion: In her words
Nowy dokument Amazon Prime Video pokazuje nam dotąd nieznane oblicze artystki. Dowiadujemy się z niego o problemach ze zdrowie psychicznym Megan, ale także kulisach głośnego procesu, w którym brała udział. Opowieść zaczyna się jednak od okresu dzieciństwa raperki, kiedy to jej mama freestylowała do bitów nagranych na płytach czy głośno śpiewała w samochodzie, odwożąc córkę do szkoły. Muzyka wydawała się nie milknąć w jej domu. Gdy mała Megan obserwowała mamę, zapragnęła być jak ona. Nie wydarzyło się to jednak od razu. Jako nastolatka pisała własne teksty, freestylowała i nagrywała pierwsze filmiki, które wrzucała do Internetu. Początkowo nie osiągały może ogromnej popularności, ale z czasem trafiały do coraz szerszego grona widzów. Artystka zaczęła nagrywać pierwsze utwory w profesjonalnych studiach, a u jej boku zawsze stała mama. Wsparcie pomagało początkującej artystce tworzyć i utrzymać ją w przekonaniu, że marzenia są po to, aby je spełniać.
Pierwsze problemy zaczęły się, gdy mama Megan zmarła. Strata gruntu, jakim była dla raperki kobieta, doprowadziła do zatracenia się w świecie show-biznesu. Zaczęły się imprezy, nadużywanie alkoholu i innych substancji, zawieranie znajomości z przypadkowymi ludźmi. W tamtym czasie poznała też Torego Laneza, który spotykał się z jej przyjaciółką. Pewnej szalonej nocy mężczyzna postrzelił Megan, po czym ubłagał ją, żeby nie szła z tą sprawą na policję. Trasa koncertowa zbliżała się coraz większymi krokami, a kontuzja nie ułatwiała treningów i prób scenicznych. Koniec końców sprawa i tak trafiła do sądu. Zamiast otrzymać wsparcie, na kobietę wylała się ogromna fala hejtu. Podcasty trenerów podrywu i mizoginów nawoływały do uwolnienia Torego i oczyszczenia go z zarzutów. Internet huczał od teorii spiskowych i analiz sytuacji. Cała ta presja mocno odbiła się na Megan, której zdrowie psychiczne osiągnęło niebezpieczny spadek. Na szczęście wyrok w sprawie postrzelenia artystki przez rapera Torego Laneza wyszedł na korzyść kobiety.
fot. kadr z filmu Megan Thee Stallion: In her words
Dokument podzielono na trzy części: początki kariery, burzliwy okres wzlotów i upadków oraz ustabilizowanie się zdrowia i sytuacji życiowej Megan. Jak sam tytuł może wskazywać, to właśnie artystka jest narratorką całej opowieści. Jej wypowiedzi ilustrują animacje, materiały archiwalne oraz nagrania z setki. Widać, że wspominanie przeszłości jest dla Megan bolesne i trudne, jednak dobrze w końcu usłyszeć jej wersję wydarzeń. W czasie trwania procesu sądowego nie wypowiadała się za wiele na jego temat, a aktywność w mediach społecznościowych ograniczała do minimum. Oglądając ten film, poczułam ogromny szacunek do artystki. W młodym wieku straciła tatę, potem mamę i babcię, przyjaciele zwrócili się przeciwko niej a Internet grzmiał wrogimi słowami. Na szczęście przezwyciężyła te wszystkie problemy i dzisiaj głośno mówi o zdrowiu psychicznym i walce z hejtem. W dokumencie mówi też, że zdecydowała się zeznawać w procesie, ponieważ chciała pokazać innym kobietom, że ich głos ma ogromną siłę. Myślę, że po obejrzeniu tego filmu wiele osób też ją poczuje.
Reżyserka, Nneka Onuorah, umiejętnie posłużyła się materiałami archiwalnymi do wykreowania poruszającej opowieści. Na pierwszy rzut oka było widać, że artystka zaufała twórczyni i otworzyła się przed nią, odsłaniając prawdziwą Megan. Patrząc na posty raperki czy jej niezwykle energetyczne występy, nie domyśliłabym się, że tak dużo działo się w jej życiu prywatnym. Cieszy mnie, że Tony Lanez został adekwatnie ukarany i najbliższy czas spędzi w więzieniu. Może kobiety w końcu mogą się czuć bezpieczne? No cóż, może przynajmniej silniejsze.
Studentka dziennikarstwa, miłośniczka szeroko pojętej popkultury. Fanka filmów Marvela, krwawych horrorów i Szekspira. W wolnej chwili czyta książki, robi zdjęcia i chodzi na koncerty. Od niedawna zapalona widzka dokumentów. Marzy o prowadzeniu zajęć filmowych dla dzieci i młodzieży.