Kiedy 27 maja 1995 roku Christopher Reeve szykował się do wzięcia udziału w zawodach jeździeckich, nie zdawał sobie sprawy, że całe jego dotychczasowe życie zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni. Przytulając rano żonę, jedząc śniadanie, bawiąc się z dziećmi, nie wiedział, że to ostatni raz, gdy robi to samodzielnie. Film wchodzi dziś do polskich kin, a rok jego premiery nie jest przypadkowy. W 2024 wypada dwudziesta rocznica śmierci artysty.
Christopher Reeve urodził się 25 września 1952 roku w Nowym Jorku. Był amerykańskim aktorem, reżyserem i aktywistą, znanym przede wszystkim z roli Supermana w serii filmów z lat 70. i 80. Tchnął życie w tę komiksową postać, a jego wkład w kino superbohaterskie przyniósł mu międzynarodową sławę i uczynił ikoną popkultury. Oprócz ról w filmach i serialach Reeve wybierał także angaże teatralne. Występował chociażby na scenach Broadwayu.
W 1995 roku doszło do tragicznego wypadku, który diametralnie zmienił jego życie. Podczas zawodów jeździeckich w Wirginii, aktor spadł z konia i doznał poważnego uszkodzenia rdzenia kręgowego, co spowodowało paraliż od szyi w dół. Choć musiał dostosować się do nowego życia, korzystać z wózka inwalidzkiego i respiratora do oddychania, nie poddał się i rozpoczął intensywną działalność na rzecz osób z podobnymi problemami.
fot. kadr z nagrania Youtube: Super/Man: The Christopher Reeve Story | Official Trailer
Reeve razem ze swoją żoną założyli fundację Christopher & Dana Reeve Foundation, która zajmowała się badaniami nad leczeniem uszkodzeń rdzenia kręgowego. Aktor stworzył też kilka inspirujących książek, takich jak Still Me, w których opowiadał o swoim życiu, wypadku i walce o prawa osób niepełnosprawnych. Wykorzystując swoją popularność, angażował się w działania promujące badania nad komórkami macierzystymi.
Zmarł 10 października 2004 roku. Pozostawił po sobie niezwykle ważne dziedzictwo. Stał się symbolem wytrwałości i nadziei dla osób z urazami rdzenia kręgowego oraz ich rodzin. Do dziś jest wspominany nie tylko jako ikona filmowa, ale również jako bohater w prawdziwym życiu, który nie pozwolił, aby tragedia odebrała mu siłę do walki o lepsze życie dla siebie i innych.
Reżyserzy dokumentu, Ian Bonhôte i Peter Ettedgui, zdecydowali się na ciekawy zabieg narracyjny. Zamiast opowiadać historię Christophera Reeve’a od narodzin do śmierci, podzielili czas akcji na dwa etapy: przed i po wypadku. Mówiąc o zaangażowaniu żony aktora, Dany, w rehabilitację męża, wracamy na moment do chwili, gdy się poznali. Mówiąc o fundacji na rzecz sparaliżowanych, wracamy do roli Reeve’a jako niepełnosprawnego policjanta. Takie skoki w czasie powodują, że opowieść zyskuje intrygującą dynamikę, a wszelkie braki widzów w znajomości biografii artysty, zostają szybko uzupełnione.
fot. kadr z nagrania Youtube: Super/Man: The Christopher Reeve Story | Official Trailer
Oprócz fragmentów filmów, wywiadów czy materiałów zza kulis, w dokumencie pojawiają się nagrania z prywatnego archiwum rodziny Reeve. Dzięki nim możemy zobaczyć, jak wyglądała codzienność Supermana. Otwieranie prezentów pod choinką, wspólne przygotowywanie śniadań czy obiadów, chwile czułości między domownikami. Niezwykle poruszający widok, gdy oglądamy malutkiego Williama Reeve’a uczącego się jeździć na rowerze oraz jadącego za nim na wózku inwalidzkim tatę. Wszystkie te materiały przeplatają się z nagraniami z setki, w których wypowiada się rodzina i przyjaciele Christophera Reeve’a oraz ludzie z nim związani.
Odbiór dokumentu na American Film Festival był bardzo pozytywny. Siedząc na sali z innymi widzami, dało się usłyszeć pociąganie nosem, szelest opakowań z chusteczkami i głębokie oddechy. Opowieść okazała się niezwykle emocjonalna, sama nie poradziłam sobie bez otarcia łez. Jazda konna, czynność, która stanowiła hobby aktora, stała się prawie wyrokiem śmierci. Później determinacja i chęć niesienia pomocy innym. Przecież Reeve mógł się poddać, nie mógł już przytulić dzieci, poczuć ciepła skóry żony. Na szczęście, mimo trudnych chwil, szedł dalej przez życie, a dzisiaj wiele ofiar wypadków może mu dziękować za powrót do zdrowia. Bycie Supermanem na ekranie to jedno. Christopher Reeve był Supermanem w prawdziwym życiu, bohaterem, którego potrzebujemy, ale na niego nie zasługujemy.
Studentka dziennikarstwa, miłośniczka szeroko pojętej popkultury. Fanka filmów Marvela, krwawych horrorów i Szekspira. W wolnej chwili czyta książki, robi zdjęcia i chodzi na koncerty. Od niedawna zapalona widzka dokumentów. Marzy o prowadzeniu zajęć filmowych dla dzieci i młodzieży.