Choć dzieła wieszcza narodowego nieraz doczekiwały się ekranizacji, Adama Mickiewicza w polskim kinie fabularnym nie sportetował jeszcze nikt. Brak odwagi, pomysłu, niechęć do brania się za tak wielką i ważną dla polskiej kultury postać, strach przed przerysowaniem? Nie wiem, ale sam fakt, że dopiero w 2024 roku powstał taki film, zasługuje na uwagę. Jak na pierwszą taką produkcję spodziewałem się czegoś lepszego, niemniej nie jest to projekt zupełnie nieudany.
Adama (Nikodem Rozbicki) poznajemy w chwili, gdy pojawia się na jednym z litewskich dworów zamieszkanym przez Michała Wereszczakę (Adrian Zaremba), a goszczonym również przez innego filareckiego przyjaciela, Tomasza Zana (Antoni Sałaj). W rozmowach młodych mężczyzn przebijają się tematy polityczne i patriotyczne, ale nasz przyszły wieszcz myślami jest w objęciach Maryli (Aleksandra Piotrowska) – córki gospodyni i siostry przyjaciela. Uczucie to zostaje wystawione na próbę – w dziewczynie kocha się także Tomasz. A to nie koniec przyszłych przeszkód.
Choć entuzjazmu czy wielkich oczekiwań wobec tego filmu nie miałem, to, będąc zupełnie szczerym, poszedłem na Niepewność z dużą dozą ciekawości. Barwne losy Adama Mickiewicza, tak jak i wielu innych wybitnych literatów, to całkiem niezły materiał na ekranizację. Ani Waldemar Szarek za kamerą, ani Nikodem Rozbicki w głównej roli, nie byli w mojej pierwszej dziesiątce prywatnych rozważań nad potencjalnym składem takiego filmu, gdyby on powstał. Te wybory częściowo się obroniły, choć daleko im do świetności.
Plusem formalnym tej produkcji jest to, że nie próbuje rozpinać swojej fabuły na całe życie tytułowego bohatera. Jego największe sukcesy literackie znamy, utwory umiemy zacytować lub chociaż przywołać tytuły. Szarek wziął się za jeden z potencjalnie najciekawszych okresów z życia poety – ten, w którym był zawieszony pomiędzy etapem chłopięco-marzycielskim, a wchodzeniem powoli w dorosłe życie, wymagające dojrzałych decyzji. Jak się zastanowić, to pod tym kątem bohater jest całkiem nieźle zbudowany – w tercecie z Michałem i Tomaszem to właśnie Adam jest tym, który bardziej niż na czynach, koncentruje się na słowach, a gdy przyjaciele zajmują się planami i rozważaniami politycznymi, on raczej preferuje spędzanie czasu z Marylą lub korzystanie z widoków i piękna natury.
I tak naprawdę to są jedyne, raczej bezdyskusyjne zalety Zakochanego Mickiewicza. Wizualnie film dość często zabiera widza do niemalże rajskich stron litewskiego dworku i okalających go okolic. Wraz z bohaterami obserwujemy piękny ogród z altaną, widzimy jazdy konne i łapanie nocnych, jak i dziennych chwil na łódce. Sumując to z niezłym oświetleniem, kolorami i zbliżeniami, operatorska robota Bartosza Piotrowskiego sprawia, że łatwo jest odczuć urok bijący z obrazu. Podobnie jest z relacją Adama z Marylą – choć na poziomie dialogów zdarzają się sztywności i sztuczności, zdarza się ich postaciom uchwycić te drobne gesty, spojrzenia, które czasami mówią więcej, niż wypowiadane przez Mickiewicza poetyckie monologi.
Niestety, scenariusz Niepewności całościowo jest sklejony dużo gorzej. Gdyby Szarek skoncentrował się jeszcze bardziej na romansie bohaterów, to może i by wyszedł z tego melodramat, ale byłoby to na pewno spójniejsze. Wątek poboczny, skoncentrowany wokół historyczno-politycznych motywów i wydarzeń kompletnie przeszkadza w odbiorze. Podobnie jak nienajgorszy motyw nimfy „grasującej” w wodzie, który został jedynie nieprzydatną całej historii ozdobą. Gdzieś jeszcze pojawia się wątek masoński i rosyjski, na ekranie przez jakieś 2 minuty łącznie mamy też samego cara Aleksandra, a co jeszcze dziwniejsze – kogoś na kształt księdza Robaka (???).
Poza sielankowymi ujęciami i niezłymi kostiumami, realizacyjnie Niepewność przypomina produkcję telewizyjną, przez co ograniczoną, aktorsko także bywa różnie. Nikodem Rozbicki, po wielu kreacjach w raczej komediowych filmach, dostał prawdopodobnie najpoważniejszą rolę w karierze. Czy ją udźwignął? I tak, i nie. Gdy przychodziło przedstawiać Mickiewicza jako czarującego młodzieńca, Rozbickiemu udawało się to bez większego zarzutu, nie bez znaczenia jest w tym jego aparycja.
Z jego postacią jest jednak podobnie jak z całym filmem: gdy scenariuszowo zbacza w wątki polityczno-patriotyczne, ma się wrażenie kompletnej niewiarygodności i niepotrzebności. Aleksandra Piotrowska poradziła sobie nieco lepiej, tworząc wizerunek Maryli jako dziewczyny która pozwala sobie na rozkwit uczucia, ale jednocześnie świadoma jest konieczności twardego stąpania po ziemi. Poza nią na drugim planie wartymi wyróżnienia kreacjami byłyby te Antoniego Sałaja (Tomasz) i Pawła Charytona, który wiarygodnie wcielił się w narysowanego trochę grubą kreską hrabiego Puttkamera.
Niepewność. Zakochany Mickiewicz to film, który zgromadził w sobie kilka naprawdę porządnych pomysłów, które mogły sugerować, że będzie to udana i nieoczywista biografia poety, zaś sam casting Rozbickiego finalnie nie okazał się tak przestrzelony, jak myślałem. Niestety z kreatywności i porządnego opowiedzenia historii całościowo wyszły nici, a szkoda. Wątpliwości, które miałem przed seansem częściowo się sprawdziły, ale film Waldemara Szarka nie zasługuje na skreślenie na samym starcie. Warto dać mu szansę, nawet za cenę ostatecznego niedosytu.
Dziennikarz filmowy, który uwielbia kino gatunkowe. Od ckliwych komedii po niszowe horrory. W redakcji Movies Room odpowiedzialny za recenzje oraz rankingi.