Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Twórz i rozwijaj swoje pasje z Huawei MatePad Pro

Paddington w Peru – recenzja filmu! Miś spadający na cztery łapy

Autor: Agata Magdalena Karasińska
15 listopada 2024
Paddington w Peru – recenzja filmu! Miś spadający na cztery łapy

Wiecie, dlaczego nie jestem fanką filmów familijnych? Bo zazwyczaj zestawienie ze sobą słów dobry i familijny tworzy oksymoron. Seria o przygodach misia kochającego kanapki z marmoladą, a zwłaszcza jej najnowsza część, Paddington w Peru, udowadnia, że się mylę. Ewentualnie jest wyjątkiem potwierdzającym regułę. 

Najbardziej brytyjski miś o imieniu Paddington, ubrany w niebieski płaszcz i czerwony kapelusz został wymyślony przez Michaela Bonda w 1958 roku. O tym uroczym niedźwiadku powstał cały cykl książek dla dzieci, seriale, a nawet pod koniec 2023 roku ogłoszono prace nad musicalową adaptacją historii. Aż ciężko w to uwierzyć – pierwszy film Paddington w reżyserii Paula Kinga powstał dopiero w 2014 roku. Po jego sukcesie twórcy poszli za ciosem i w 2017 roku do kin wszedł sequel, Paddington 2, który również zdobył uznanie wśród widzów – na portalu IMDB film na ten moment ma ocenę 7.8 na 10. Po 10 latach od pierwszej części otrzymujemy Paddingtona w Peru. Tym razem za reżyserię odpowiadał debiutant w fabularnym pełnym metrażu – Dougal Wilson, co wzbudzało wobec tego moje obawy. Jednak najnowsza produkcja o niedźwiadkowych przygodach doskonale dotrzymuje kroku swoim poprzednikom. Co więcej, jako fanka całej serii, mogę śmiało powiedzieć, że ta część podobała mi się najbardziej. 

fot. materiały prasowe dystrybutora Kino Świat

Po raz trzeci spotykamy się z rodziną Brownów i przygarniętym przez nich misiem Paddingtonem, który w końcu stał się prawdziwym Brytyjczykiem. Ich relacje przestały być tak bliskie, jak w poprzednich częściach – pan Brown ma coraz więcej pracy, a dzieciaki podrosły i stały się samodzielne. Do tego Paddington otrzymuje niepokojące wieści dotyczące ukochanej cioci Lucy mieszkającej w Domu dla Emerytowanych Niedźwiedzi w Peru. Nasi bohaterowie, aby pomóc starszej niedźwiedzicy oraz naprawić rodzinne więzi, decydują się na wypad do Ameryki Południowej. Na miejscu okazuje się, że ciocia Lucy zaginęła, a oni muszą ją odnaleźć. Z każdą chwilą odkrywają coraz więcej tajemnic, a my pomimo dość spokojnego rozpoczęcia, otrzymujemy sporą dawkę akcji i jeszcze więcej humoru, który naprawdę się udaje. 

Zdjęcia kręcone były w Peru i Kolumbii, dzięki czemu poza patrzeniem na słodkiego misia stworzonego przy pomocy CGI, możemy podziwiać piękne i prawdziwe ujęcia Amazonii, co tylko dodaje zalet produkcji. Poza wizualną stroną, jednym z ważniejszych aspektów filmu jest fabuła. Tutaj dostajemy ją wypełnioną nie tylko rozrywką, ale i emocjami oraz przesłaniem. Najnowsze przygody niedźwiadka w czerwonym kapeluszu uczą tego, jak ważna jest rodzina i poczucie przynależności. Paddington w Peru to dobre kino, które rozbawi dorosłych i jednocześnie nie znudzi dzieciaków. A przynajmniej co do tej drugiej grupy – mam taką nadzieję. 

fot. materiały prasowe dystrybutora Kino Świat

Poza reżyserem w Paddington w Peru nastąpiła jeszcze jedna znacząca zmiana dotycząca aktorów. W najnowszej części w postać Mary Brown wciela się Emily Mortimer, co niestety mogę określić jako wadę. Teoretycznie Mortimer daje radę i nie mam zarzutów co do jej gry aktorskiej, jednak to Sally Hawkins według mnie pasowała perfekcyjnie do roli Pani Brown i tak już pozostanie. Trochę jej tu brakuje. Zostając przy grze aktorskiej – ogromne uznanie należy się dla Olivii Colman jako Matce Wielebnej w domu spokojnej, misiowej starości i Antonia Banderasa grającego kapitana statku i przewodnika po Amazonii. Aktorzy kradną większość scen, w których się pojawiają. Colman pokazuje swój wszechstronny talent, który dobrze wypada nawet w kinie familijnym. Matka przełożona to postać, która zdecydowania dawała mi najwięcej powodów do śmiechu, co jest również zasługą dobrego tłumaczenia dialogów i świetnego dubbingu Mai Ostaszewskiej. Liczę jednak na to, że Brytyjczycy mają tyle samo frajdy z oglądania oryginalnej wersji językowej, co ja podczas polskiej.

Do końca roku w kinach czeka nas jeszcze kilka ciekawych premier. Do tej pory otrzymaliśmy naprawdę sporo dobrych produkcji dla widowni zarówno starszej jak i tej młodszej. Aktualnie Paddington w Peru zajmuje u mnie bardzo wysokie miejsce w topce familijnego filmu roku i mam nadzieję, że tak pozostanie. To dla mnie definicja filmu, który można obejrzeć całą rodziną i każdy znajdzie w nim coś dla siebie.

Zobacz inne filmowych nowości na Movies Room:

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Zakochana w filmach i muzyce, a także ich połączeniu w postaci musicali. Pierwszą część Harry'ego Pottera oglądała prawdopodobnie, zanim nauczyła się mówić. Typowy geek, którego mieszkanie pełne jest figurek, plakatów kinowych i płyt CD.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.