Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Kino Świat

Sprostowanie - recenzja serialu. Gdzie prawda, gdzie manipulacja?

Autor: Adam Kudyba
11 listopada 2024
Sprostowanie - recenzja serialu. Gdzie prawda, gdzie manipulacja?

Naturalną częścią sekretów jest to, że człowiek je chowa. Niby twierdzi przed samym sobą, że kiedyś je ujawni i się z nimi zmierzy, że przyjdzie na to czas, a jak jest, każdy wie. Najlepiej, gdyby nigdy nie wypłynęły na wierzch, bo jak to się stanie, to katastrofa. Mniej więcej w takiej sytuacji zastajemy główną bohaterkę produkcji, którą mistrzowsko wyreżyserował Alfonso Cuaron.

Catherine Ravenscroft (Cate Blanchett) ma bardzo ułożone życie. Jest jedną z najsłynniejszych dziennikarek w kraju - poznajemy ją gdy odbiera nagrodę za zasługi i wysłuchuje peanu na swoją cześć. Jej mężem jest Robert (Sacha Baron Cohen), nieco młodszy, ale ceniący sobie stabilność finansista. Sielankę i spokój małżonków w pewnym momencie zakłóca książka, którą Catherine otrzymuje w prezencie. Gdy się w nią zagłębia, rozpoznaje wydarzenia z przeszłości - oczywiście takie, do których by chętnie nie wracała. Licho pod postacią tajemniczego Stephena Brigstocke'a (Kevin Kline) jednak nie śpi. Dopiero się rozkręca.

Alfonso Cuaron jest dla mnie twórcą ciekawym, choć o zróżnicowanych efektach. Dobrze wspominam jego Więźnia Azkabanu, Ludzkie dzieci czy Grawitację, za to Roma jest jednym z niewielu filmów, na których zasnąłem. Sprostowanie to powrót meksykańskiego reżysera do sztuki serialowej po dziesięciu latach i mówiąc szczerze, chciałoby się notować takie powroty, jakie zaliczył Cuaron. 

Reżyser stosunkowo szybko odkrywa niektóre karty, zwłaszcza jeśli chodzi o tożsamość głównego antagonisty. Ale kto tak naprawdę nim jest? Może wszyscy? W sumie ku tej odpowiedzi skłaniam się najbardziej, albo przy "prawie wszyscy". W sympatyzowaniu wobec bohaterów nie pomaga fakt, że wszyscy próbują sobie nawzajem udowodnić, że to właśnie oni są moralnie czyści. Wspomnienia wracające do Catherine budzą w niej jakieś poczucie winy, ale jeszcze większy jest w niej strach przed tym, że ktoś się może dowiedzieć o jej związkach z historią z książki. Choć Robert na pewnym etapie budzi niewątpliwe współczucie w związku z odkryciem dawnej zdrady, posuwa się do coraz intensywniejszego terroryzowania psychicznego swojej żony, jednocześnie przed Brigstockem zgrywając przepraszającego za nią męża. Z kolei Stephenowi łatwo okazywać litość wobec śmierci jedynego syna, o tyle obserwowanie jego ewolucji w chłodnego psychopatę budzi strach i obrzydzenie. 

To pomiędzy tymi trzema postaciami rozgrywają się najbardziej elektryzujące momenty Sprostowania. Cuaron nie ucieka się do tanich Komentarzy Społecznych, ale czuć krytycyzm zwłaszcza wobec Ravenscroftów (patrząc po ich warunkach ekonomicznych, zdecydowanie przedstawicieli klasy wyższej), którzy więcej wysiłku zawsze wkładali we własne kariery czy kolekcjonowanie win, aniżeli w zajmowanie się dzieckiem. Nie ma rodziców idealnych, ale i Catherine, i Robertowi do tego miana daleko - z winy jednego syn pary o mało nie utonął, drugie zaś stwarza pozory fajnego rodzica, realnie nie mając dla niego tyle czasu, ile potrzeba.

Tempo tej historii i skutecznie budowane przez reżysera napięcie sprawia, że starcia tego dziwacznego trójkąta Catherine-Robert-Stephen ogląda się z wypiekami na twarzy. Sporo tutaj retrospekcji, które na szczęście niemal bezbłędnie współgrają z obrazem współczesnych wydarzeń, wszelkie zwroty i cliffhangery nie wywołują przewracania oczami. Oprócz solidnego rozwijania postaci na wielu planach, z biegiem czasu Cuaron rzuca nam też pewne tropy, sugerujące pewne zniekształcenie tamtych wydarzeń, co dodatkowo podnosi stawkę i jeszcze bardziej każe się zastanowić, czy w tej bitwie popieranie kogokolwiek jest właściwe. Sprostowanie zresztą jest dziełem, które takie tematy porusza - osądzania, poczucia odpowiedzialności za czyny, sprawiedliwości, winy i tego jak wydarzenia z przeszłości potrafią wpływać na współczesność, rozdrapać dawne rany albo spowodować nowe i uczynić człowieka zgniłym.

Za zdjęcia w serialu odpowiada prawdziwy maestro wśród operatorów. Emmanuel Lubezki, bo o nim mowa, to zdobywca trzech (z rzędu!) Oscarów za Grawitację, Birdmana i Zjawę. Tutaj pole do wirtuozerii jest trochę bardziej ograniczone, ale Lubezkiemu to absolutnie nie przeszkadza - filmowi nie brakuje fantastycznych ujęć idealnych ruchów kamery, doskonałego wykorzystania przestrzeni, oświetlenia, cieniem, światłem i typowego dla filmów Cuarona szerokiego kadru. Słynne już stały się sceny erotyczne zawarte w tym serialu i trzeba przyznać, że zwłaszcza jedna (ta o której było najgłośniej) jest w gronie najlepiej nakręconych i zagranych, jakie widziałem.

W tej tragicznej dla każdego tak naprawdę historii rozgrywają się fantastyczne koncerty aktorskie. Cate Blanchett raczej od razu nasuwa się na myśl, gdy szukamy w głowie aktorki pasującej do opisu kobiety sukcesu z klasy wyższej. Aktorka jak zwykle staje na wysokości zadania - budzi respekt swoją osobą, bije z niej siła, ale równie wiarygodnie Blanchett oddaje rozpadanie się Catherine na kawałki, coraz gorszy stan emocjonalny, ewoluujący w konieczność wzięcia sprawy w swoje ręce. Dawno nie widziałem Sachy Barona Cohena w takiej roli i w jego przypadku również jestem pod wrażeniem - łagodny, ułożony i beznamiętny, później rozedrgany, zazdrosny i zatopiony w zranionej męskości, a przez to coraz bardziej tracący z oczu to, na co powinien zwracać uwagę.

Gwiazd tego serialu jest jednak jeszcze więcej. Niezwykle błyszczy Kevin Kline, który nigdy nie miał na koncie tak przerażającej kreacji. Jego Stephen Brigstocke z biegiem czasu coraz bardziej zaślepia samego siebie skwapliwą organizacją zemsty na Catherine, którą obarcza odpowiedzialnością za śmierć jego syna, Jonathana (bardzo dobry Louis Partridge). Widać, że starszy mężczyzna jest mentalnym więźniem swojej zmarłej żony Nancy (wspaniała Lesley Manville) a niespodziewane odkrycie zawartości jej szuflady nada mu nowy, przerażający cel. Na małym ekranie zobaczymy też Kodiego Smita McPhee w roli pogrążonego w depresji i poczuciu beznadziei, byciu rozczarowaniem rodziców syna Nicholasa. Zasługi należą się też Leili George, wcielającej się w młodą Catherine w sposób tak świetny, że łatwo byłoby uwierzyć, że to faktycznie Cate Blanchett za młodu. Generalnie każda z tych postaci odgrywa istotną rolę w historii, ma odpowiednio dużo czasu na podbudowanie.

Sprostowanie to kolejny dowód na nosa platformy Apple TV do odcinkowych produkcji. Alfonso Cuaron stworzył dzieło niemalże kompletne - w złożony sposób podchodzące do niemal wszystkich bohaterów, opowiadane inteligentnie, z dreszczykiem i wciągającym tempem. Każdy kolejny odcinek jest niczym rozdział książki dopełniający się z poprzednimi. Jak sam reżyser stwierdził, jest to tak naprawdę "siedmiogodzinny film", bezbłędnie przeplatający przeszłość z teraźniejszością i zaznaczający ich silne związki. Jeden z najlepszych seriali tego roku.

Inne recenzje seriali na Movies Room:

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Adam Kudyba

Dziennikarz

Dziennikarz filmowy, który uwielbia kino gatunkowe. Od ckliwych komedii po niszowe horrory. W redakcji Movies Room odpowiedzialny za recenzje oraz rankingi.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.