Andrew Garfield postanowił przyznać się, że cieszy go fakt, iż to Jacob Elordi zagra w nowej adaptacji Frankensteina w reżyserii Guillermo del Toro.
Kiedy pojawiły się pierwsze informacje na temat nowego filmu Guillermo del Toro, który to opowiadać będzie o Frankensteinie, Andrew Garfield miał wcielić się w kultowe monstrum. Finalnie tak się nie stanie, a rolę tę przejął gwiazdor takich produkcji, jak Euforia czy Saltburn Jacob Elordi.
Andrew Garfield udzielił niedawno portalowi Deadline obszernego wywiadu na temat jego nadchodzących projektów. Jedną z poruszonych w nim kwestii był wspomniany Frankenstein. Aktor przyznał, że choć przykro mu jest z powodu rezygnacji z zaangażowania w projekt, jest wdzięczny, że to właśnie Jacob Elordi go zastąpi.
Jestem bardzo, bardzo zadowolony, że to on został wybrany, aby to stworzyć, oczywiście jestem rozczarowany, że nie mogłem tego zrobić, ponieważ kocham Guillermo, kocham Oscara [Isaaca] i wszystkich, których zgromadził. Ale spotkanie Jacoba było naprawdę jak zrządzenie losu, więc mogłem faktycznie zobaczyć i usłyszeć, to że może on potrzebował tego doświadczenia bardziej niż ja.
W nadchodzącej produkcji zobaczymy takie gwiazdy jak Oscar Isaac (Victor Frankenstein), Mia Goth (Elizabeth), Jacob Elordi (Potwór), a także Christoph Waltz, Felix Kammerer, Lars Mikkelsen, David Bradley oraz Christian Convery. Reżyserem filmu będzie nieodżałowany Guillermo del Toro, który ma na swoim koncie takie hity jak HellBoy, Kształt Wody, Pacific Rim czy Pinokia. Sam reżyser o filmie mówił:
Robię Frankensteina. Pracujemy nad tym. Zdjęcia zaczynamy w lutym i jest to film, o którym marzyłem od 50 lat, odkąd zobaczyłem pierwszego Frankensteina. Miałem objawienie i w zasadzie jest to film, który wymagał dużego rozwoju i wielu narzędzi, których nie mogłem zrobić 10 lat temu. Teraz jestem wystarczająco odważny, szalony czy coś. Zajmiemy się tym.
Źródło: Deadline / Ilustracja wprowadzenia: kadr z filmu Sztuka pięknego życia
Fan kina z gatunku Tim Burton. Poza tym miłośnik dobrego dramatu, często wracający do luźniejszych produkcji. Stara się nadrobić wszelkie zaległości serialowe, których końca nie widać. W wolnych chwilach sięga po literaturę obyczajową.