Johnny Depp - nie; Margot Robbie - również nie. Piraci z Karaibów pozostają na niepewnym szlaku, a końca tej podróży wcale nie widać. Dowiedzieliśmy się, że powrót serii z Robbie, jednak nie ujrzy światła dziennego.
Powrót serii
Piraci z Karaibów zalicza ogromny poślizg... tym razem zabójczy. Margot Robbie ujawniła, że film, który miał przywrócić franczyzę na ekrany kin, jednak nie powstanie. Aktorka miała objąć stery tej produkcji, które niegdyś należały do słynnego Johnny'ego Deppa odtwórcę roli Kapitana Jacka Sparrowa. W wywiadzie, gwiazda Hollywoodu, wspomniała o śmierci danego projektu i tak to skomentowała:
Mieliśmy pomysł, nad którym dawno temu pracowaliśmy przez dłuższy czas. Chcieliśmy mieć żeńską rolę główną, ale nie do końca. Miała to być po prostu inna historia - którą uważaliśmy za naprawdę ciekawą, ale widocznie [Disney] nie chce już tego robić.
Niespodziewana i dość smutna wiadomość, ale można w niej odnaleźć jakieś plusy. Disney na pewno nie porzuci tej serii, gdyż jeszcze w niedalekiej przeszłości przyniosła ona ogromne zyski, a fani pokochali te filmy. Nie sposób jednak zaprzeczyć, że to właśnie główna rola Deppa przyciągała ludzi do kin. Producenci Disneya są tego doskonale świadomi, a za kulisami zapewne prowadzone są rozmowy na temat przywrócenia Jacka Sparrowa. Kilka miesięcy temu dowiedzieliśmy się, że istnieją dwa możliwe scenariusze 6. części
Piratów z Karaibów. Ta pierwsza z Robbie nie powstanie. Istnieje więc ogromna szansa, że druga opcja zatriumfuje. Pozostaje jednak pytanie... Czy Johnny Depp da się przekupić Disneyowi?
Źródło: Vanity Fair / Ilustracja wprowadzenia: kolaż - kadr z filmu Tarzan; fot. Disney
Wieloletni pasjonat filmów, zapalony gracz konsolowy, wielki fan komiksów i miłośnik seriali.