Co prawda pierwsze opinie na temat produkcji były naprawdę przyzwoite, ale wiadomo było, że prawdziwą próbę ognia przejdzie druga część Rebel Moon, gdy na dobre zabiorą się za nią widzowie i krytycy.
No i mamy już całkiem pokaźną zbiórkę ocen zarówno od jednych, jak i drugich. Na chwilę obecną na Rotten Tomatoes zaledwie 14% recenzentów oceniło film Zacka Snydera pozytywnie. Widzowie dali niedużo lepszą notę, bo 44%.
W zasadzie niemal każdy większy portal - od IGN po Deadline - bezwzględnie atakują film Netfliksa. Rebel Moon – część 2: Zadająca rany ma być piekielnie nudnym, dłużącym się doświadczeniem z obowiązkowym już nadmiarem CGI, które łamie tempo narracji, źle rozpisanymi postaciami i fabularnymi dziurami. Od czasu do czasu trafi się nieco pozytywniejsza opinia - odwołująca się do bezpretensjonalnej frajdy na ekranie, jeśli chodzi o akcję tudzież efekty specjalne, ale to zdecydowana mniejszość. Jeżeli zatem wierzyć owym opiniom, jest jeszcze gorzej niż przy części pierwszej.
Rebel Moon — Część 2: Zadająca rany to kontynuacja epickiej sagi Kory i ocalałych żołnierzy gotowych na najwyższe poświęcenia. Szykują się oni do walki obok dzielnych mieszkańców Veldt w obronie ich niegdyś spokojnej wioski, a teraz nowej ojczyzny tych, którzy stracili własne w walce z Macierzą. Tuż przed starciem z wrogiem wojownicy muszą zmierzyć się jeszcze z prawdami o własnej przeszłości, które ujawniają powody, jakie pchnęły ich do walki. Kiedy brutalne imperium z całą mocą uderza w rodzącą się rebelię, zadzierzgują się nierozerwalne więzi, objawiają się bohaterowie i rodzą się legendy.
Źródło: Rotten Tomatoes
Miłośnik literatury (w szczególności klasycznej i szeroko pojętej fantastyki), kina, komiksów i paru innych rzeczy. Jeżeli chodzi o filmy i seriale, nie preferuje konkretnego gatunku. Zazwyczaj ceni pozycje, które dobrze wpisują się w daną konwencję.