5 marca swoją kinową premierę w Polsce miała najnowsza animacja Pixara Co w duszy gra. Studio swoimi poprzednimi produkcjami postawiło sobie poprzeczkę na tyle wysoko, że można było mieć obawy, czy uda się utrzymać ten poziom. Jednak reżyser Pete Docter wraz ze swoją ekipą po raz kolejny przygotował dla widzów coś wspaniałego. Jeśli tylko macie możliwość, to takie filmy wypada obejrzeć na wielkim ekranie!
Pod powyższym linkiem możecie przeczytać bardzo entuzjastyczną recenzję Łukasza, natomiast w tym tekście chciałbym wtrącić swoje trzy grosze. Postaram się opisać w kilku punktach największe atuty filmu. Sprawiające, że jest to znakomita i mądra rozrywka zarówno dla najmłodszych, jak i tych nieco starszych. Bo pomimo tego, że nie zakończył się jeszcze pierwszy kwartał 2021 roku, to
Co w duszy gra wywalczyło sobie miejsce na mojej prywatnej liście najlepszych filmów roku. A więc zaczynamy!
fot: materiały prasowe, Disney/Pixar
BŁYSKOTLIWY KONCEPT FABULARNY
Jasne, niektórzy powiedzą, że to odcinanie kuponów po
W głowie się nie mieści przedstawiającym świat emocji.
Co w duszy gra opowiada przecież o nieco zbiurokratyzowanej rzeczywistości, w której młode dusze przygotowują się do życia w swoich przyszłych, cielesnych powłokach na Ziemi. Jednak cały wizualny projekt zaświatów (czy raczej, jak mówią w filmie, przedświatów) ma swój własny, unikalny charakter. Z jednej strony przedstawienie dusz jest bardzo proste, ale z drugiej strony twórcy dorzucają do tego wiele kreatywnych pomysłów. Jak choćby zagubione dusze, czyli ludzie popadający w uzależnienia lub tracący radość z życia. Początkowo sam punkt wyjściowy może wydawać się zbyt absurdalny, ale w jakiś magiczny sposób udało się to uczynić nie tylko przekonującym, ale również bardzo poruszającym.
WARTOŚCIOWY PRZEKAZ
Co w duszy gra stoi gdzieś na przeciwległym biegunie do
Whiplash Damiena Chazelle'a. Tam osiągnięcie wielkości i nadanie sensu swojemu życia okupione było wyrzeczeniami, krwią na perkusji i użeraniem się z faszystowskim nauczycielem. Główny bohater najnowszej produkcji Pixara, Joe Gardner, też jest nauczycielem. Muzyka jest jego największą pasją, w związku z czym ma niezrealizowane marzenia o występach na scenie. W miarę rozwoju akcji zaczynamy dostrzegać, jak ograniczające jest zapatrzenie się wyłącznie w siebie i własne potrzeby. W znakomitej scenie w barber shopie mocno wybrzmiewa fakt, że w życiu może się nie spełnić to, co sobie wymarzyliśmy. Ale nadal można odnaleźć radość w czymś innym, bo sens życia nie jest zależny od odpowiedzi na trapiące ludzkość pytania, a od nas samych.
fot: materiały prasowe, Disney/Pixar
HUMOR
Większość żartów trafia idealnie w punkt. Jest trochę humoru sytuacyjnego, który na pewno spodoba się najmłodszym. Jednak poza tym udało się również przemycić wiele smaczków skierowanych bardziej do dorosłego widza. Tak jak wielkie umysły z historii świata (Archimedes, Abraham Lincoln, Mikołaj Kopernik, Matka Teresa i tak dalej) pełniące funkcję mentora dla zblazowanej duszy 22, która wcale nie chce przyjść na świat. Sam sposób funkcjonowania przedświatów będzie źródłem wielu humorystycznych sytuacji. Twórcy postanowili bowiem osadzić to w biurokratycznych ramach, gdzie zarządzający pod względem zachowania przypominają ziemskich urzędników.
MUZYKA
Co w duszy gra zdobyło nagrodę za najlepszą muzyką podczas niedawnej ceremonii rozdania Złotych Globów. Ścieżka dźwiękowa nadaje tempo opowieści, a także podkreśla podnoszącą na duchu wymowę. W dodatku jest różnorodna - obok ambientowych kompozycji elektronicznych Trenta Reznora i Atticusa Rossa mamy jazzowe melodie Jona Batiste'a. Poza tym znalazło się miejsce na kilka kawałków wokalnych. W polskiej wersji językowej usłyszymy piosenki śpiewane przez Igora Herbuta i Kubę Badacha. Gwarantuję, że po seansie będziecie chcieli jeszcze wielokrotnie wracać do tego soundtracka.
fot: materiały prasowe, Disney/Pixar
POLSKI DUBBING DAJE RADĘ
W tym temacie można było mieć największe obawy. O ile jestem przeciwnikiem dubbingu w filmach aktorskich, tak w animacjach udana robota głosowa w wykonaniu polskich aktorów może czasami być równie dobra albo i lepsza od oryginału. W polskiej wersji w dwie główne role wcielają się Tomasz Kot i Joanna Koroniewska. Oprócz tego występują jeszcze m.in. Paweł Domagała, Igor Kwiatkowski i takie osobistości radiowe jak Wojciech Mann, Hirek Wrona czy Marek Niedźwiecki. Najbardziej zaskakuje właśnie Koroniewska, bowiem nie ma większego doświadczenia w dubbingu, a znakomicie czuje swoją postać. Pod tym
linkiem możecie zobaczyć obsadę głosową opowiadającą o pracy nad filmem.
Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe, Disney/Pixar
Fan westernów, kina noir i lat 80. Woli pisać o filmach niż o sobie.
A tu sobie zapisuje rzeczy:
https://www.facebook.com/Wjednymujeciu1