Katarzyna Skrzynecka - redaktor
Najlepsze filmy
- Boże ciało
- Pewnego razu… w Hollywood
- Na noze
Największe rozczarowania:
- Yesterday
- To: Rozdział 2
- W deszczowy dzien w Nowym Jorku
Wyróżnienia: Joker, Historia małzeńska, Avengers: Koniec gry, Dwóch papieży, Proceder
Nie jest łatwo zrobić podsumowanie roku bez obejrzenia paru ważniejszych tytułów, takich jak
Parasite czy
Skywalker. Odrodzenie. Ale spokojnie, wszystko nadrobię we właściwym czasie, a moje podium 2019 roku prezentuje się następująco: 1.
Boże ciało 2.
Pewnego razu… w Hollywood. 3.
Na noże. Po raz kolejny doczekaliśmy się paru dobrych polskich filmów, a
Boże Ciało prezentuje wyjątkowo wysoki poziom. Interesujący obraz polskiej wsi i problemy młodych ludzi znakomicie oddaje Jan Komasa w swoim filmie, który ma dużą szansę, aby namieszać w Oscarach. Nowy film Tarantino to wybitne kreacje aktorskie i świetny styl westernu, który szanuję i oceniam bardzo dobrze. Podium zamknęła znakomita komedia kryminalna, ze śmietanką aktorską i świetnymi dialogami. Takich filmów potrzebujemy!
Netflix rośnie siłę, co pokazał w zeszłym roku
Romą, a w tym roku dostarczył nam chwytającą za serce
Historię małzeńską i świetnie zrealizowanych
Dwóch papieży.Ten drugi tytuł, choć momentami kontrowersyjny, to teatr dwóch aktorów, który koniecznie trzeba zobaczyć.
Joker z fenomenalną muzyka i Phoenixem ma szansę na parę statuetek, a
Avengers: Koniec gry to niezwykle emocjonalne pożegnanie z niektórymi bohaterami Marvela.
Rok 2019 przyniósł też parę rozczarowań. Liczyłam na solidny film związany z Beatlesami, a otrzymałam
Yesterday, który jest komedią co najwyżej przeciętną.
To: Rozdział 2 nie straszy, jest średnim filmem i daleko mu do wybitnej prozy Kinga.
W deszczowy dzień w Nowym Jorku to niestety kolejny film potwierdzający, że Allen swoje najlepsze lata ma już za sobą…
Bartosz Bielenia i Eliza Rycembel w filmie Boże Ciało / fot. materiały prasowe
Szymon Góraj - redaktor prowadzący działu Publicystyka
Najlepsze filmy
- Lighthouse
- Parasite
- Na noże
Największe rozczarowania
- John Wick 3
- Joker
- Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie
Wyróżnienia: Avengers: Endgame, Historia małżeńska, Le Mans 66’, Spider-Man: Daleko od domu
Świetny filmowo rok, do dziś jeszcze kilka znaczniejszych tytułów mam do nadrobienia. Najbardziej zachwyciły mnie
Lighthouse i
Parasite. Ten pierwszy to pełen sprzecznej nieraz (i zarazem niesamowicie skomponowanej) symboliki, odniesień do Lovecrafta czy męskich demonów spektakl dwóch wielkich indywidualności (już nigdy nie nazwę Pattinsona słabym aktorem). Film Bonga z kolei to niesamowity mariaż kilku gatunków z ostatnim aktem, którego nie powstydziłby się Tarantino u szczytu formy. No i jest jeszcze oczywiście powracający w chwale Rian Johnson i Daniel Craig w życiowej roli z jednym z najlepszych kryminałów ostatnich lat. Wyróżnić na pewno też mogę wielki finał 3. fazy MCU. Do tego aspektu kina zawsze miałem sentyment, więc
Endgame oglądało mi się wspaniale.
Jeśli zaś chodzi o rozczarowania, są dwie produkcję -
John Wick 3 i
Joker - które bez wątpienia sprawiły mi nieco przyjemności i nie ogółem nie oceniam ich negatywnie. Pierwsza do odgrzany po raz kolejny kotlet, którego uniwersum zaczyna popadać w absurdy, a druga to pretensjonalny artystowski obraz z genialną rolą Phoenixa. Długo zastanawiałem się nad tym, czy nie wcisnąć na to przykre podium
Faworyty - jak dla mnie modelowego filmu-wydmuszki - ale dosłownie w ostatniej chwili sensacyjnie przebił go film J.J. Abramsa. Dlaczego “sensacyjnie”? Ponieważ idąc na
Skywalker. Odrodzenie, miałem niesamowicie niskie oczekiwania, a mimo to ten wypchany niestrawną nostalgią potworek filmopodobny zdołał mnie zaskoczyć i okazał się tak zły, że byłem wręcz w małym szoku.
No cóż, czekamy na premiery roku 2020!
Kadr z filmu The Lighthouse / fot. materiały prasowe
Dominik Dudek - bard, wodzirej o miodnym wokalu
Najlepsze filmy
- Parasite
- Midsommar
- Na noże
Największe rozczarowania
- Joker
- To. Rozdizał 2
- Król lew
Pozytywne wyróżnienia: Lighthouse, Pewnego razu… w Hollywood, Historia małżeńska, Irlandczyk, Boże ciało, Toy Story 4, Green Book
O ile do pozycji numer jeden nie miałem najmniejszych wątpliwości, o tyle z dwoma kolejnymi miałem całkiem spory problem. Na podium mogła się bowiem znaleźć każda z pozycji przeze mnie wyróżnionych.
Parasite oczarował mnie sprawnością w budowaniu napięcia i meandrowaniu pomiędzy wszelakimi gatunkami.
Midsommar rozwalił mnie zarówno pod kątem prezentowanych w nim wydarzeń, jak i artystycznych doznań. Na noże z kolei wypełniło tę pustkę oraz tęsknotę za klasycznymi kryminałami.
Wśród rozczarowań muszę wymienić
Jokera, który owszem jest dobrym filmem, ze wspaniałą kreacją Phoenixa, jednakże stoi on w rozkroku pomiędzy kinem mainstreamowym, a artystycznymi zapędami Philipsa, przez co momentami czuć, że reżyser zdaje się powątpiewać w inteligencję widza wykładając mu pewne oczywistości na srebrnej tacy, żeby na pewno zaczaił, co było prawdą, a co nie. Po pierwszej części
To, można było liczyć na równie wysoki poziom w przypadku kontynuacji, nie zaś powtórkę z rozrywki okraszonej większą ilością tanich jumpscarów.
Król lew to natomiast totalna abominacja, która nie powinna ujrzeć światła dziennego.
Mateusz Chrzczonowski - redaktor współprowadzący działu Gry
Najlepsze filmy:
- Parasite
- Boże ciało
- Midsommar. W biały dzień
Największe rozczarowania:
- To: Rozdział 2
- Truposze nie umierają
- Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie
Pozytywne wyróżnienia: Joker, Green Book, Le Mans '66, Tumbbad, Toy Story 4, Rocketman, Wilcze echa
Rok się skończył, nadal jednak w głowach pozostają wrażenia ze wspaniałych seansów, których doświadczyłem przez te dwanaście miesięcy. Na pewno jeszcze nie ostygło wrażenie po seansie
Parasite. Zachęcony sukcesem tego filmu z Korei Południowej w Cannes, a równocześnie będąc fanem kina azjatyckiego, nie mogłem sobie odpuścić tej przyjemności i wybrałem się do kina na pokaz przedpremierowy. I była to chyba moja najlepsza decyzja w tym roku. Film w reżyserii Joon-ho Bonga to niepowtarzalne widowisko, które szarżuje niezatrzymanie aż do mocnego finału. To po prostu trzeba zobaczyć. I jakby cudo z Dalekiego Wschodu nie wystarczyło, to kolejna perełka pojawiła się również na rodzimym podwórku, a to za sprawą oczywiście Jana Komasy.
Boże Ciało ukazało się dość niespodziewanie i równie szybko zachwyciło Polaków, ale nie tylko. Pozornie jest to prosta historia o podszywaniu się pod księdza, a jednak dostajemy prawdziwy rollercoaster emocjonalny z genialną rolą Bartosza Bielenia. Wracając jeszcze do lata, to właśnie wtedy miał premierę horror, na który nikt nie był przygotowany.
Midsommar zaskakuje niesamowitym klimatem oraz niekonwencjonalnym podejściem do gatunku – zwyczajnie drugiego takiego filmu nie znajdziecie.
W rozczarowaniach oryginalny nie będę, bo jak prawie każdy, ogromnie zawiodłem się na finale nowej trylogii
Gwiezdnych Wojen. To nie tak miało wyglądać! Miało być epicko i z pompą, a dostaliśmy tylko marny fanfik skręcony pod fanów, co dodatkowo przyniosło zupełnie odwrotny efekt do tego zakładanego. Nie do końca usatysfakcjonowany wyszedłem również z seansu nowego Jarmuscha. Reżyser w
Truposze nie umierają pokazał dziwną i przynudzającą historię, która banalnym przesłaniem aż kłuła w oczy. A o
To: Rozdział 2 nie ma się co za bardzo rozpisywać – to zwyczajnie film słabszy od pierwszej części pod każdym aspektem.