Nie odmawia się, kiedy pieniądz woła! - słowa Janusza Tracza, bezapelacyjnego najciemniejszego ze szwarccharakterów, wydają się być idealnym przedsłowem do niniejszego zestawienia. Wszystko dlatego, że w tym rankingu skupimy się na filmach, które opowiadają nam o biznesie i przedsiębiorczości. Tak więc zapnijcie pasy, bo oto rusza nasz prywatny odrzutowiec, a trasa wiedzie ponad dwudziestoma filmami o biznesie, które zapisały się w historii kina!
Zanim Nicolas Cage stał się swego rodzaju parodią aktorskiego fachu, zaliczył kilka naprawdę udanych ról. Jedną z nich jest właśnie kreacja Jurija Orłowa - handlarza bronią. W filmie obserwujemy drogę bohatera na szczyt zbrojeniowego przemysłu, którego zadaniem jest dopilnowanie, żeby każdy na planecie miał w swoim posiadaniu broń. Biznes to biznes!
Wall Street filmem dobrym był od zawsze, ale uwagę przykuł stanowczym i aroganckim Douglasem. Porywał, zadziwiał, wszystko zostało dopracowane. Michael Douglas - przekonujący w swej bezwzględności. No i oczywiście wciągający Charlie Sheen. No, może, celem uniknięcia dwuznaczności - wciągająca postać, którą młody Sheen wykreował.
Moneyball dał się poznać jako produkcja bystra i dobrze przedstawiona. Pokazuje, że z każdego można zrobić drużynę, jeśli tylko się chce. To swoisty hołd dla trenerów, którym kiedyś zależało i osiągnęli sukces. Oprócz tego, dostajemy satysfakcjonujące role Brada Pitta i Hilla. Kino do którego wracamy. Do obejrzenia z każdym kinomaniakiem, nawet najbardziej wymagającym.
Gwiazdorska obsada, której wisienką na torcie jest oczywiście weteran Hollywood, Michael Douglas. Tuż obok niego LeBeouf, który chyba miał za zadanie przyciągnąć do kina nieco młodszych widzów od wielbicieli tego pierwszego, bo Shia Just-do-it LeBeouf jednak najwybitniejszym aktorem nie jest. Świetna obsada, ciekawa koncepcja i obnażanie ludzkich słabości i granic upodlenia, by osiągnąć swoje cele. W dwóch słowach - ciekawe kino!
HBO postanowiło nakręcić coś od siebie o aferze upadających banków inwestycyjnych. Kogo my tu nie znajdziemy - Woods, Giamatti, Pullman, Hurt. I choć nie jest to tematyka dla wszystkich, to warto zobaczyć choćby dla paru lepszych scen i plejady gwiazd. Wszystko jest tutaj na poziomie poprawnym lub wyżej.
Niezależny dokument o największym skandalu w USA, nagrodzony m. in. przez Independent Spirit. Ogląda się niesamowicie dobrze, przystępna opowieść jedynie zachęca do poznania tej okropnej historii. Warto!
Miles Teller i Jonah Hill, dwóch młodych, utalentowanych aktorów uczyniło ten film obrazem nie do podrobienia. Z jednej strony produkcja ukazuje aspekty przemysłu zbrojeniowego chwilami bez sentymentów, tak bezwzględnymi, jakie są. Z drugiej jednak całość filmu jest napisania z przymrużeniem oka - ciężko, żeby film z Jonah Hillem traktować poważnie, jakkolwiek to krzywdzący skrót myślowy dla zdolnego aktora. Ciekawie napisana, świetnie zagrana komedia akcji. Gorąco polecam!
Arcyoszust jest przykładem kina dokładnego i przemyślanego. Niezła narracja nakazuje dokończenie seansu, choć parę rzeczy można było ulepszyć. De Niro jak zwykle co najmniej poprawny, żeby momentami nie powiedzieć - zachwycający.
Kolejny film o biznesie traktujący w dużej mierze o ludzkiej moralności. Już jeden z siedmiu grzechów głównych jako tytuł produkcji wskazuje, że to obraz dotyczący zarówno biznesu jak i tego, co siedzieć może w ludzkim sercu. Wybitna obsada aktorska, charakterystycznie gęsta atmosfera, która intryguje bardziej z każdą minutą. Kawał świetnej pracy wykonuje tu Spacey, którego podczas seansu możemy sobie z rozrzewnieniem powspominać, bo chyba nie prędko zobaczymy go w jakiejkolwiek większej, zachodniej produkcji...
Bardzo ciekawie przedstawiona przez Davida Finchera i Jesse Eisenberga historia jednego z najmłodszych, najbardziej wpływowych reptilian cyborgów ludzi XXI wieku. Kontrowersyjna postać, najbardziej rozpoznawalny serwis społecznościowy i jeden z jego twórców w roli głównej - ten film nawet po latach budzi niemałe zainteresowanie. I całkiem uzasadnione dlaczego.
Mały, szary człowiek. Tak podsumowałby go pewnie Adam Ostrowski. Albo też "bardzo dziwny, zaczarowany chłopiec" jak zrobiłby to Nat King Cole. Niepoprawny politycznie obserwator współczesności - świata, kina, książek i gier wideo.