Monika Janas to doświadczona agentka reprezentująca wielu artystów i właścicielka agencji aktorskiej COOLKEYPLAY, którą prowadzi od 2007 roku w Warszawie. Stowarzyszenie Agencji Aktorskich, które reprezentuje zrzesza 15 agencji aktorskich i powstało w odpowiedzi na dynamiczne zmiany w branży filmowej oraz rosnącą potrzebę ujednolicenia standardów pracy agencji aktorskich w Polsce. Rozmawialiśmy z nią o zawodzie agenta i jej pracy od kulis. Zapraszamy do lektury!
Hanna Kroczek: Przyznam, że zawód agenta znam głównie z filmów i seriali — zazwyczaj w kontekście młodego aktora, który rozpoczyna karierę. Ten wątek jednak rzadko kiedy jest rozwijany. Stąd moje pytanie — na czym właściwie polega praca agenta aktorskiego?
Monika Janas: Budowanie, wspieranie i ukierunkowywanie kariery aktorskiej to jest sedno naszej pracy. Jeśli jednak mówimy o codziennych działaniach w relacjach z branżą i aktorem, to ta lista zadań jest długa. Dotyczy to zarówno młodych aktorów, którzy dopiero wchodzą na rynek, jak i gwiazd. Dbamy o ich rozwój zawodowy, wizerunek, o to, jak są postrzegani przez branżę i media.
Co konkretnie wchodzi w zakres tych działań?
Pierwszym elementem jest rozpoznanie wyjątkowych cech aktora. To wymaga rozmów, obserwacji, analizy materiałów filmowych, śledzenia ról teatralnych, dobrej intuicji. Staramy się poznać wrażliwość, zainteresowania, umiejętności, czasem również plastyczność urody i ciała. Na tej podstawie określamy potencjał aktora, który przedstawiamy reżyserom obsady, producentom czy reżyserom filmowym.
Czyli to w waszych rękach jest wprowadzenie aktora w ten świat i odpowiednie zaprezentowanie go.
Odpowiednie przedstawianie aktora w środowisku jest ważne. Monitorujemy projekty, które powstają, scenariusze, które krążą, i rozmowy, które się toczą. Dzięki temu możemy zaproponować odpowiedniego aktora do konkretnej roli.
Nasza rekomendacja powinna być przemyślana. Bierzemy za nią odpowiedzialność. Musimy wierzyć, że to propozycja dopasowana zarówno pod kątem artystycznym, energetycznym i biznesowym. Trzeba rozumieć specyfikę środowiska twórczego, ludzi i założenia projektów, by zaproponować takie połączenia, które mają szansę „zaiskrzyć” piękną rolą. Jeśli wszystko się układa, koordynujemy udział aktora w projekcie, negocjujemy i doprowadzamy do podpisania umowy. Ale jeszcze wtedy nasza praca się nie kończy.
A jak długo trwa współpraca agenta i aktora przy realizacji konkretnej produkcji?
Towarzyszymy aktorowi i producentowi od castingu, koordynujemy współpracę przez okres zdjęciowy, promocję, aż do premiery projektu. Agent jest więc obecny na każdym etapie i łączy różne ogniwa procesu twórczego, produkcji i dystrybucji.
W Polsce część agencji prowadzi samodzielnie management aktorów, inne delegują te obowiązki do wyspecjalizowanych współpracowników, ale trzymają przy tym stery i biorą odpowiedzialność za kierunek działań i strategię.
Czy młody aktor po szkole filmowej powinien od razu szukać agenta?
Trzeba mieć dużo szczęścia, aby przebić się na własną rękę. To, że ktoś nie ma agenta, nie przekreśla jego szans w zawodzie, ale trzeba wiedzieć, że aktor bez agenta musi być dziś i artystą, i przedsiębiorcą.
Niezależnie, czy z agentem, czy bez, aktor powinien sam wkładać dużo pracy w swój rozwój. To wymaga samodyscypliny, rzetelności, budowania relacji opartych na zaufaniu, zrozumieniu rynku i jego mechanizmów. To nie jest zatem tak, że powodzenie zależy wyłącznie od agenta, ale agent wzmacnia ten osobisty proces strategicznie, biznesowo i komunikacyjnie, codzienne dokłada wielowymiarową, trudno uchwytną pracę, która ugruntowuje i rozwija karierę aktora na przestrzeni wielu lat.
Myślę, że pomagają państwo zdjąć dodatkowy ciężar z ramion aktora. Nie musi już się martwić wieloma rzeczami, osobiście odbierać informacji o straconych rolach. Mówiąc o tym zawodzie, nie mogę nie spytać o powstałe niedawno Stowarzyszenie Agencji Aktorskich. Jakie są jego cele?
Od niemal dekady konsolidujemy współpracę, wielokrotnie podejmowaliśmy wspólne inicjatywy. Gdy branża filmowa i poszczególne grupy zawodowe zaczęły się organizować poczuliśmy, że potrzebna jest też formalna reprezentacja naszego środowiska.
Przede wszystkim chcemy być partnerem w dialogu z rynkiem, zabierać głos w imieniu swoim i naszych klientów, choćby w związku ze zmianami technologicznymi, legislacyjnymi, ewolucją standardów produkcyjnych. Drugim celem jest jasne zdefiniowanie naszego zawodu i formalne uznanie agencji aktorskich za odrębny, pełnoprawny podmiot procesu filmowego. Wypracowaliśmy kodeks zawodowy, który opisuje nasze zadania i etyczne standardy pracy. To będzie punkt odniesienia zarówno dla nas, jak i dla aktorów, producentów czy osób wchodzących do branży.
W stowarzyszeniu działa obecnie 15 doświadczonych agencji. Reprezentujemy około tysiąca aktorów – zarówno początkujących, jak i uznanych gwiazd, ale rynek jest dużo większy. Profesjonalnie działających agencji w Polsce jest około dwudziestu kilku, a zawodowo czynnych aktorów — około sześciu tysięcy.
Rynek audiowizualny jest bardzo specyficzny. Łatwo popełnić błąd i szkodliwy precedens, nie znając dogłębnie jego mechanizmów. Dlatego chcemy dzielić się wiedzą, rozpowszechniać dobre praktyki, wspierać aktorów w relacjach z agencjami, agencje w relacjach z producentami - włącznie z tymi spoza SAA, jeśli będą gotowe respektować zasady etyczne stowarzyszenia. Nie chodzi nam o unifikację, ale o jasne reguły postępowania w kluczowych kwestiach — po to, by zawód agenta w Polsce rozwijał się w sposób profesjonalny i transparentny.
Bardzo dziękuję za wywiad.
Również dziękuję.
Zdjęcie wprowadzające: fotografia autorstwa Samanty Janas
Studentka dziennikarstwa, miłośniczka szeroko pojętej popkultury. Fanka filmów Marvela, krwawych horrorów i Szekspira. Od niedawna zapalona widzka dokumentów. Członkini Zespołu Edukatorów Filmowych. W wolnej chwili czyta książki, robi zdjęcia i chodzi na koncerty.