W ramach przygotowań do nadchodzącego festiwalu Script Fiesta przeprowadziliśmy rozmowę z jednym z gości wydarzenia. Philip LaZebnik to legendarny scenarzysta klasycznych produkcji ze świata Disneya i nie tylko. Jego scenariusze dały nam tak wyjątkowe produkcje jak chociażby Pocahontas, Książe Egiptu czy Mulan. W trakcie naszej rozmowy zapytaliśmy go o jego pogląd na trend tworzenia remaków, ostatnie rozdanie Oscarów, a także jaka jest różnica pomiędzy pracą dla wielkiego studia, a małej wytwórni.
Tymoteusz Wójcik (prowadzący): Czy masz swoją ulubioną animację, nad którą pracowałeś?
Philip LaZebnik: Myślę, że moja ulubiona jest zawsze ta ostatnia nad którą pracuję. Twoje pytanie, jest trochę w stylu, które dziecko jest tym ulubionym, a ja jestem z tych co nie lubią wybierać. Dodatkowo staram się za bardzo nie cofać w przeszłość, preferuję wybieganie w przyszłość. Oczywiście te wielkie produkcje od których nie mogę uciec jak Pocahontas, Książe Egiptu czy Mulan, zawsze będą miały specjalne miejsce w moim sercu,
A czy masz swoją ulubioną animację z całego gatunku?
Nie wiem czy moja odpowiedź się znacznie zmieni, ponieważ jestem bardzo przywiązany do moich produkcji. Jeżeli mówimy o gatunku jako całości to osobiście bardzo doceniam pierwsze filmy studia Pixar. Każda z nich, jedna po drugiej była przełomowa i niesamowita. Jestem również pod wielkim wrażeniem produkcji studia Ghibli, filmów animowanych Wesa Andersona, a także studia Aardman Animations. Jak widzisz, doceniam kilka szkół animacji i mam do nich zamiłowanie.
Kadr z animacji Wpuszczony w kanał studia Aardman Animations
W jaki sposób wybierasz temat swojej produkcji?
Teraz dochodzimy do czegoś, o czym będę mówił podczas swojego masterclass w trakcie festiwalu Script Fiesta 2024. W związku z czym w tym wywiadzie dam tylko małą zapowiedź tego spotkania. Zacznę od małych wspomnień, na początku przez pierwsze dwa trzy tygodnie w trakcie pracy nad Pocahontas, siadaliśmy codziennie do stołu i rozmawialiśmy o możliwym temacie. Było to trochę jak obrady ONZ nad jakimś traktatem. Na początku mojej przygody uważałem, że jest to głupie marnotrawstwo czasu. Teraz jednak wiem, że był to mądry sposób pracy. Przy tworzeniu tych wielkie filmów, gdzie nad produkcją pracuje 500 osób, na początku każdy tworzy inny film. W pewnym momencie jednak wszyscy muszą pracować nad jednym i, aby do niego dotrzeć trzeba rozmawiać o czym ten film będzie. Muszę się przyznać, że te duże animacje, które tworzyłem to nie są to wyłącznie moje dzieci i zaczerpnięte wyłącznie przeze mnie tematy. Byłem tylko członkiem jednego z zespołów kreatywnych, jedną z 30 osób.
Jaka jest różnica pomiędzy byciem scenarzystą dla wielkiego studia, jak Disney, a dla lokalnego teatru czy mniejszej wytwórni?
Projekt tworzony dla wielkiego studia to jedna wielka współpraca. Nie zostaję w nim posadzony sam na strychu z zadaniem wymyślenia całego scenariusza, po czym dostarczam go studiu mówiąc: gotowe, proszę animujcie. Duży projekt to praca osób szukających wspólnego kreatywnego konsensusu, a następnie spisywanie go na papier. Mimo wszystko jednak doceniam sam proces filmowy, a także możliwość bycia w centrum popkultury i zaprezentowania całemu światu, w jakiejś części, mojego projektu. Z kolei w wypadku małej produkcji, takiej jak musical sceniczny jestem swoim własnym szefem. I tam najbardziej wyjątkowa i najpiękniejsza jest możliwość bycia główną siłą twórczą projektu.
Czy jest różnica pomiędzy pisaniem scenariusza do animacji, a filmu aktorskiego czy musicalu?
Na początku wydawało mi się, że ta różnica jest znaczna, teraz jednak z doświadczenia mogę powiedzieć, że jej zupełnie nie ma. Oczywiście odbiorcy dzieła mogą być inni. Dodatkowo świat przedstawiony w animacji musisz znacznie bardziej rozbudować, w porównaniu do filmu aktorskiego, bowiem większość filmów umiejscowionych jest w naszym świecie. Nie ma to jednak, aż takiego znaczenia. Scenariusz to scenariusz. Dodatkowo w ostatnim czasie granica między animacją i filmem aktorskim coraz bardziej zanika. W wypadku filmów na podstawie komiksów, takich jak chociażby produkcje MCU, rodzi się pytanie, czy te produkcje to bardziej animacje, czy jednak cały czas filmy aktorskie. Bowiem większość bohaterów jest stworzona za pomocą CGI, z kolei duża część pozostałych jest w jakiś sposób zmodyfikowana.
Kadr z animacji Kto wrobił królika Roggera?
Kilkanaście lat temu, kiedy tworzona była kategoria filmów animowanych w Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej, zasiadałem wówczas w komitecie do spraw scenariuszy filmowych. Narodziło się wtedy pytanie czym jest film animowany. Stworzone zostało upraszczające stwierdzenie, że filmy animowane są po prostu animowane. Dochodzi do tego poprzez albo rysowanie na papierze albo na komputerze za pomocą pikseli. Jednak niedługo później problemem stało się uściślenie w jakiej części film animowany musi być animowany, żeby go tym mianem określić. Czy jest on tworzony tą techniką w 50 procentach czy 90 procentach? Mamy teraz bowiem, tyle produkcji których większościowe komponenty to efekty komputerowe. Z drugiej jednak strony pojawiają się filmy takie jak Kto wrobił królika Roggera?, które określane są jako animowane mimo tego, że posiadają w pełni aktorskie postaci. Muszę w tym miejscu jasno podkreślić, że nie ma dobrej formuły matematycznej, ani definicji określającej czym jest film animowany, a czym film aktorski. Co ciekawe jednak, wszyscy podświadomie wiedzą, że coś jest filmem animowanym po rozpoczęciu seansu.
Czy zależy Ci na wplataniu jakiegoś konkretnego przesłania w swoje produkcje?
Kiedy mam możliwość dodać coś do przesłania to staram się pokazać, że postacie mogą być inne na końcu historii, zmienić się w stosunku do początku filmu. Dążę do ukazania nadziei i ludzkiej zmiany. Można się oczywiście kłócić, że w prawdziwym życiu tak nie jest. Popularne jest twierdzenie, że ludzie się nie zmieniają. Świat filmowy, pokazuje nam jednak coś zupełnie innego.
Czy bycie scenarzystą to Twoja wymarzona praca z dzieciństwa?
Jednocześnie tak i nie. Mój ojciec był nauczycielem angielskiego w szkole, równolegle również tworząc. Pisał powieści i sztuki. W związku z czym ja też zawsze byłem związany ze sztuką pisania. Tworzyłem małe sztuki dla rodziny, a także musicale do szkoły. Nie miałem jednak wówczas żadnych ambitnych planów na karierę, przez co wszystko wyszło przypadkiem. W dzieciństwie rozważałem zawód archeologa bądź architekta. Spędziłem również bardzo dużo lat na nauce gry na skrzypcach i pianinie, wobec czego rozważałem również karierę muzyczną. To pisanie jednak gdzieś zawsze mnie otaczało i było obecne. Zakochałem się w teatrze, musicalach i filmach animowanych.
Kadr z animacji Pocahontas
Czy uważasz, że scenariusz jest najważniejszym komponentem filmu?
Tak, jak najbardziej tak uważam. I zawsze sobie życzę, żeby było więcej czasu na przygotowanie scenariusza w projektach, w których biorę udział. Na skrypt zawsze jest nakładany duży ciężar podczas różnego typu produkcji. Pod tym względem górują hollywoodzkie studia filmowe, których walorem są ogromne budżety i sporo czasu w zanadrzu. Dzięki temu mogą zmieniać fragmenty scenariusza, przesuwać je, a czasami zaczynać od nowa. Różne modyfikacje są dorzucane także już w fazie animowania. Z kolei w Europie, co nie dziwne, jest znacznie mniej pieniędzy. Odpowiadając jednak jednym zdaniem na Twoje pytanie to - tak, jeżeli nie masz dobrego scenariusza, to nie możesz mieć dobrego filmu.
Coraz więcej filmów animowanych jest odtwarzanych w aktorskich wersjach. Również jeden z Twoich projektów doczekał się następcy, mam tutaj na myśli Mulan. Czy miałeś okazję zapoznać się z najnowszą wersją, a także co sądzisz o nowym trendzie?
Nie będziesz na pewno zaskoczony, że nie jestem wielkim fanem remaków. Nie przypadła mi również do gustu nowa wersja Mulan. Zwykle oryginalni twórcy nie mają nic wspólnego z odtworzoną wersją i tak też było w moim przypadku. W aktorskiej wersji produkcji, nowi twórcy zgubili główny sens i trzon tego filmu. Animacja opowiadała o zwykłej dziewczynie, która znalazła się w wyjątkowej sytuacji. O bohaterce, która walczyła, aby stać się żołnierzem. Nie była najsilniejsza, ale dzięki naturalnym zdolnościom i wierze w siebie udało jej się osiągnąć cel. W wersji aktorskiej twórcy podjęli zaskakują decyzję, aby zrobić z niej superbohaterkę, która ukrywa swoje zdolności. Twórcy spróbowali z tego zrobić film komiksowy, na modłę Marvela. Przy okazji wydrążyli ten film z całego humoru, emocji i elementu ludzkiego. Łącząc to wszystko stworzona została okropna mieszanka.
Kadr z animacji Mulan
Oczywiście było również kilka remaków bliższych oryginałowi, z których niektóre to wręcz fotograficzne kopie. Żaden z nich nie był jednak tak dobry jak oryginał. Nie ma w tych produkcja tego, co było w nich za naszych czasów. My staraliśmy się przede wszystkim zrobić coś co nam się spodoba. Jak zaczynałem pracę z Disneyem, byłem zdziwiony, ponieważ spodziewałem się, że będzie dużo określonych celów produkcji i zadań. Byłem przygotowany na liczne rozmowy z marketingowcami, co film powinien zawierać, a czego nie powinien, a także jak naukowo nakręcić film. Do tych spotkań jednak nigdy nie doszło. Odkryłem zbiorowisko osób, które chciały zrobić dobry film, taki który sami polubią. Dzięki temu nastawieniu właśnie te oryginalne animacje to małe dzieła sztuki. W sytuacji remaków, ich twórcy chcą zrobić duplikaty tego co działało w przeszłości. I na tym tracą, bo nie robią swoich własnych dzieł sztuki. I co muszę niestety zaznaczyć, wspomniane duplikaty zarabiają pieniądze, więc cały czas będziemy je widzieć na rynku.
A czy jesteś w stanie podać przykład jakiegoś remaku, który był bliski sukcesu?
Jak się teraz zastanowię to najbliższy sukcesu był Aladyn, który wystarczająco zabawiał publikę. Największym jego problemem był jednak casting, bowiem moim zdaniem Will Smith nie był najlepszym wyborem na Dżina. Sama produkcja była jednak czarująca i pełna pozytywnej energii. Z sukcesem pracowała sama na siebie. Chciałem też polubić Piękną i Bestię, ale niestety się to nie udało. Ze swojego doświadczenia wiem, że nie jest łatwo zrobić musical. Bardzo istotny jest dobry casting, ponieważ kiedy obsadzasz w głównych rolach śpiewanych, nie śpiewaków to wychodzi to bardzo źle. Przykładem może być Johnny Depp w filmie Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street. O Boże dopomóż. {śmieje się} Innym przykładem złego castingu jest właśnie Emma Watson w Pięknej i Bestii. Oczywiście potrafi ona czysto śpiewać, nie jest jednak co istotne zawodową piosenkarką. W wypadku omawianego filmu, który jest musicalem, było bardzo dużo piosenek odgrywających istotną rolę. Pod tym ciężarem niestety aktorka ciągnęła produkcję w dół.
Wartym uwagi remakiem jest Cruela. Co prawda nie jest to taka czysta nowa wersja, a bardziej prequel.
Tak masz rację, są dobre sposoby podejścia do materiału. Hollywood ma długą historię remaków. Najlepszym przykładem jest chociażby historia Czarnoksiężnika z Oz, który ukazywany w filmach był wiele razy. Jedną z pierwszych wersji jest chociażby film niemy. Największy jednak sukces odniósł właśnie remake z 1939 roku, który uznawany jest dzisiaj za dzieło sztuki.
Kadr z filmu Czarnoksiężnik z Oz
Niedawno odbyła się Gala rozdania Oscarów. W trakcie naszej rozmowy wspomniałeś, że jesteś fanem produkcji studia Ghibli. Czy uważasz, że odpowiednia produkcja została nagrodzona?
Tak jak najbardziej był to wspaniały film.
Czy była to jednak najlepsza z nominowanych produkcji?
Zawsze ciężko jest to stwierdzić. Inne nominowane produkcje z tej kategorii również bardzo polubiłem. Jednakże, ja sam zagłosowałem na Chłopca i czaple, ponieważ uważałem, że jest najlepszy.
Czy lubisz polską kinematografię?
Tak jak najbardziej. Jestem mentorem podczas warsztatów prowadzonych przez Młode Horyzonty, które pomagają produkować filmy w Polsce. Pracuję nad 4/5 projektami rocznie wychodzącymi właśnie z Polski. Byłem na przykład mentorem przy produkcji Tarapaty, które odniosła całkiem niezły sukces. Z moich ulubionych tytułów mogę wymienić nagrodzony Oscarem film Ida. W każdym razie jestem bardzo związany z polską kinematografią i jestem jej wielkim fanem.
Dziękuję bardzo za rozmowę i do zobaczenia na Script Fieście.
Do zobaczenia.
Philip LaZebnik będzie prowadził masterclass podczas festiwalu Script Fiesta 2024 pod tytułem: Jak powstały Pocahontas, Mulan i Shrek?. Adriana Prodeus, krytyczka filmowa magazynu Kino, weźmie w ogień pytań scenarzystę legendarnych produkcji.
Wydarzenie odbędzie się 18 kwietnia o godzinie 13:30 w Kinie Elektronik. Wejściówki są darmowe, można je dostać online. Partnerem spotkania są Młode Horyzonty.
Przed masterclass odbędzie się pokaz filmu: Pocahontas scen. Philip LaZebnik, Susannah Grant, reż. Eric Goldberg, Mike Gabriel.
Ilustracja wprowadzenia: The Walt Disney Company
Absolwent szkoły muzycznej I stopnia. Miłośnik kina i szeroko rozumianej popkultury. Korespondent z Festiwalu Filmowego w Cannes. Były zawodnik footballu amerykańskiego, a także Mistrz Polski Juniorów w tej dyscyplinie.