Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Znikające przedmioty, pozostające emocje – rozmowa z Piotrem Czerkawskim i Jakubem Prysakiem o filmie Bez reszty

Autor: Hanna Kroczek
12 października 2025
Znikające przedmioty, pozostające emocje – rozmowa z Piotrem Czerkawskim i Jakubem Prysakiem o filmie Bez reszty

Piotrek Czerkawski – krytyk filmowy, scenarzysta, autor książek o kinie i wieloletni współpracownik najważniejszych polskich mediów filmowych. Współtwórca scenariusza filmu Bez reszty.
Jakub Prysak – reżyser młodego pokolenia, absolwent Szkoły Filmowej w Łodzi. Autor nagradzanych etiud, reżyser i współscenarzysta Bez reszty.
Z twórcami filmu rozmawiałam o pracy nad produkcją krótkometrażową i filmowych inspiracjach. Zapraszam do lektury.

 

 

Jak narodził się pomysł na Bez reszty?

Jakub: Pomysł narodził się z osobistych doświadczeń. Sam przez chorobę straciłem partnerkę.

Chciałeś opowiedzieć innym swoją historię czy stworzyć coś uniwersalnego, w czym odnajdą się też inni?

Jakub: Trudno jest to wszystko jasno zdefiniować. Nie wierzę natomiast, że ta dychotomia, że albo tworzymy dla innych albo dla siebie, jest prawdziwa. Staram się przede wszystkim robić filmy poruszające tematy, które rozumiem na głębszym poziomie. To z jednej strony daje mi jakiś osobisty napęd, a z drugiej poczucie, że nasz film może dać innym coś więcej niż lepszą lub gorszą fabułę. Myślę, że robię to i dla siebie, i dla innych

Od początku wiedzieliście, że będziecie współpracować?

Jakub: Wiedzieliśmy. Byliśmy już po napisaniu jednego scenariusza pełnego metrażu, którego nikt nie chciał wyprodukować.

Piotr: Postanowiliśmy, że dla odmiany napiszemy teraz coś dobrego i zobaczymy, czy sytuacja się powtórzy.

I od początku miał być to short?

Piotr: Ten film, tak. Pełny metraż też dotykał tematyki odchodzenia bliskiej osoby i radzenia sobie ze śmiertelną chorobą. Miał być bardziej radykalny niż Bez reszty. Bliżej mu było do czarnej komedii.

Jakub: I do groteski. Spotkaliśmy się jednak z niemałym niezrozumieniem, jeżeli chodzi o czytelników naszego scenariusza. Koniec końców chyba dobrze wyszło, że zboczyliśmy z kursu robienia na siłę komedii o chorobie i poszliśmy w stronę bardziej osobistej i po prostu ludzkiej opowieści.

Nothing Else | Bez reszty — Jakub Prysak

fot. fragment filmu Bez reszty

Zastanawia mnie jak wygląda wasza praca nad dialogami. Mam wrażenie, że w tym filmie odgrywają bardzo dużą rolę. One i cisza, bo w duecie budują całe napięcie. Przygotowaliście je w taki sposób, że świetnie ze sobą współpracują.

P,K: Dziękujemy.

Jakub: Przywiązujemy bardzo dużą wagę do dialogów. Długo nad nimi pracujemy, grając ze sobą konkretne sceny i wcielając się w role.

Piotr: Tak, słyszymy co brzmi dobrze, a co nie.  Było dla mnie swego rodzaju odkryciem, że coś co teoretycznie wygląda atrakcyjnie na papierze, kiedy się to przeczyta i wypowie, zamienia się w zaklęcie, które nie działa, po prostu traci moc.

Jakub: Zwykle na początku procesu pisania mamy tych dialogów dużo więcej, samego tekstu jest więcej. Przychodzi jednak moment ,,kucia” - przerabiania, poprawiania czy usuwania kolejnych kwestii, by zostawić samą esencję. Czasem okazuje się też, że lepiej po prostu się zamknąć i żeby sama cisza prowadziła scenę.

Piotr: Tak, albo przez obraz coś dopowiedzieć, a niekoniecznie przez dialog. Zastosowaliśmy zasadę “kill your darlings” tyle razy, że powinno nam grozić dożywocie.

W czasie zdjęć scenariusz się jeszcze zmieniał?

Jakub: Podczas zdjęć nie zmienił się prawie w ogóle. Nie zdążyliśmy zrobić dwóch scen i jedna z nich wyszła po prostu źle i wiedzieliśmy, że wyleci. Jeżeli chodzi o przebieg, to wszystko było tak naprawdę kręcone dokładnie według scenariusza, no może z jakimiś mniejszymi zmianami dialogowymi. Główne role grają Piotrek Żurawski i Basia Liberek. Miałem zaufanie do tego, że jeżeli sugerują jakąś zmianę w dialogu, chcą powiedzieć coś inaczej, czegoś nie czują, to warto po prostu zmieniać tekst na bieżąco.

Bez reszty wytwarza niezwykłe poczucie intymności. Dom, w którym mieszkają bohaterowie, wydaje się być ich małym, prywatnym światem. Momentami czułam się jak wścibski sąsiad podglądający ich przez okno. Myślę, że to też zasługa pracy włożonej w scenografię, montaż, dźwięk. Taką mieliście wizję od początku?

Jakub: Zaczynam od wyobrażenia sobie jak ten świat powinien wyglądać, jaki mieć smak, nastrój. Na początku to są bardzo intuicyjne wybory. W Bez reszty chciałem przede wszystkim wybudować atmosferę idylli, która nie przekracza granic realizmu i stworzyć taki język wizualny, który pozwoli odbiorcom poczuć bliskość, tę intymność bohaterów. W procesie poszukiwania języka wybraliśmy sobie z operatorem, Mateuszem Kucharskim, filmy, które są dla nas referencjami, jak Minari Lee Chunga czy Płomienie Lee Chang Donga. Przygotowywaliśmy sobie różne zdjęcia, które nas inspirują, przegadywaliśmy, jakie emocje chcemy wizualnie wyrazić, o czym tak naprawdę opowiedzieć. Z czasem przyszły konkretniejsze decyzje - wybór palety barwnej czy rozmowy ze scenografem o tym, jak w tym domu wszystko ma wyglądać, od obrazów na ścianach po wazon, w którym nasz bohater ukrywa szlugi.

Nothing Else | Bez reszty — Jakub Prysak

fot. fragment filmu Bez reszty

Podczas seansu przyszły mi do głowy filmy A Ghost Story Trzy kolory. Niebieski. Oba poruszają temat straty i żałoby, choć w zupełnie inny sposób.

Piotr: Mnie z tych dwóch filmów zdecydowanie bliższe jest  A Ghost Story. To w ogóle jedne z najprzyjemniejszych i ciekawszych momentów rozmowy o filmie, gdy ludzie dzielą się z nami swoimi skojarzeniami. Chodzi przy tym o ich własne odczucia, a nie próbę rozszyfrowania jakiegoś ukrytego kodu, bo kiedy siadaliśmy do pisania, naprawdę nie mieliśmy w głowach żadnych konkretnych referencji. Było to dla mnie zresztą niespodziewane i odświeżające. Słyszę czasem pytania, czy jako krytyk, który zajmował się analizą filmów znanych twórców, nie miałem obciążonej tym głowy. Okazało się, że jest wręcz przeciwnie. Po tylu latach skupiania się na dorobku kogoś, tym wyraźniej chce się przemówić własnym głosem.

Jakub: Ciekawe jest to skojarzenie z A Ghost Story, bo to wydaje mi się zupełnie innym filmem.

Piotr: Mi się podoba to skojarzenie.

Jakub: Ale on jest taki łagodny, powolny.

Intymny.

Piotr: Zobaczcie, że to wszystko prawda. Jest bardzo poważnym filmem, ale z momentami lekkości czy elementami, których się nie spodziewasz i które zaskakują. Dodają opowieści głębi.

Jakub: Jest tam piękna scena z jedzeniem placka. Często do mnie wraca jako sugestywny obraz żałoby, cierpienia. Jedno długie ujęcie, dziewczyna ze łzami w oczach je placek, siedząc na podłodze.

Piotr: Bardzo lubię tę scenę na poziomie dramaturgicznym. Jest pewien próg – wcześniej ogląda się ten film jak taki, mam wrażenie, typowe amerykańskie kino niezalezne, dość łatwo przyswajalne. Później mamy scenę, która trwa dobrych parę minut, gdzie bohaterka po prostu je placek. Myślę, że wielu widzów wtedy odpada. To jest taki próg, która odsiewa nieprzygotowanych. Bardzo mi się to podobało - odważna strategia reżyserska…

A te skojarzenia z Bez reszty są naprawdę ciekawe. Trzech kolorów. Niebieskiego dawno nie widziałem. Nie przepadam też za późnym Kieślowskim.

Nothing Else | Bez reszty — Jakub Prysak

fot. fragment filmu Bez reszty

Jestem dużą fanką Kieślowskiego, więc tego typu skojarzenia są nieuniknione mam wrażenie.

Piotr: Czyli w 1994 roku powinien wygrać Tarantino czy Trzy kolory. Czerwony?

Jakub: Podchwytliwe pytanie.

Powiedzmy, że Tarantino powinien. Mówiąc o stracie, muszę też wspomnieć o znikających przedmiotach, które w waszym filmie nie są przypadkowe. Mieliście przygotowany kod interpretacyjny czy chcieliście, aby każdy odebrał to na swój sposób?

Jakub: Pisząc, staramy się używać metafor, a nie określonej symboliki. Rozumiem metaforę jako coś, co podpowiada odbiorcy treść, ale nie podaje jej wprost. Otwiera interpretacyjnie film, pobudza widza do stworzenia własnego filmu w naszym. W Bez reszty mieliśmy konkretną ideę - wyrazić doświadczenie odchodzenia bliskiej osoby. Kogoś, z kim spędziło się wiele lat, zbudowało się z nią wspólny świat. Kiedy ta osoba odchodzi, zostajemy z doświadczeniem rozpadania się tego świata. I to jest chyba nasz klucz.

Piotr: Nie chciałbym tłumaczyć metafor. Ale rzeczywiście - z jednej strony, to co mówisz, z drugiej też oczyszczanie świata z rzeczy, które są ważne. Oczywiście wiedzieliśmy o czym chcemy zrobić film, ale jestem też szalenie ciekaw tego, co ludzie z niego wyciągnęli, nawet jeżeli ich interpretacje zupełnie rozmijają się z naszymi pierwotnymi zamierzeniami.

Jakub: Świetnie, że niektórzy zupełnie inaczej odebrali nasz film. Niektóre interpretacje nas zupełnie zaskakiwały, w kontekście tego, jak dalekie były od naszych intencji.

Ten film bardzo mnie poruszył i został ze mną na długo po seansie. Myślę, że przyczyną może być moja własna strata bliskiej osoby. Znikające przedmioty odebrałam jako znikające wspomnienia o zmarłym. Zależało mi, żeby porównać moje wrażenia z waszą wizją.

Jakub: Myślę, że jest to w równym stopniu prawda, jak nasze intencje.

Zapamiętaliście jakieś reakcje albo słowa widzów po seansie waszego filmu?

Jakub: Dla mnie to zawsze jest miłe, kiedy ktoś odbierze nasz film emocjonalnie. Nie potrzebuję wielkich pochwał. Wystarczy kilka osób, do których to trafi na głębszym poziomie. Czuję wtedy, że warto było zrobić film i poświęcić ten czas.

A były jakieś negatywne głosy?

Jakub: Zawsze są.

Piotr: Ktoś wystawił trzy na Filmwebie. Myślę, że to z zemsty albo z zazdrości. To nie jest aż tak słaby film. Zasługuje co najmniej na pięć. 

Nothing Else | Bez reszty — Jakub Prysak

fot. fragment filmu Bez reszty

Na Q&A podczas KFF chyba najwięcej pytań było do was i do twórczyni Kolorowego filmu o młodych ludziach.

Jakub: Zawsze tak jest, że jeden film bardziej pobudzi widzów w tym kontekście, a inny mniej. Byłem w obu tych sytuacjach.

Jakie są dalsze plany dla Bez reszty?

Nasza droga festiwalowa będzie trwała pewnie dwa lata. Mam nadzieję, że będzie wiele okazji, żeby obejrzeć Bez reszty w Polsce i za granicą.

A pracujecie już nad następnym tytułem?

Jakub: Piszemy scenariusz pełnometrażowy tym razem.

Piotr: Podobna tematyka, co Bez reszty. Właściwie te filmy się dopełniają. Jeden opowiadał o stracie, a drugi jest opowieścią o trudach zaczynania od nowa.

Jakub: Tak, choroba łączy te dwa filmy. Pierwszy jest o odchodzeniu, a drugi o budowaniu sobie nowego życia po stracie i wchodzeniu w nową relację, co też niesie ze sobą mnóstwo trudności.

Uniwersum Bez reszty.

Jakub: Bohaterowie nowego filmu są zupełnie inni. Historia jest osadzona w innych realiach, ale tak, patrzę na to jak na kontynuację.

Piotr: Ale taką kontynuację też nie wprost, nie dosłowną. Bohaterowie są młodsi, są w innym miejscu w życiu. Podejście do świata wykreowanego jest  za to podobne. Myślę, że będzie można to wyczuć, bo w pełnym metrażu też się pojawia wątek surrealistyczny. Może odgrywa trochę mniejszą rolę, ale wpływa na klimat opowieści.

Pisałam pracę licencjacką o Marvelu, więc teraz wszędzie zauważam zależności i możliwości stworzenia uniwersum.

Piotr: Kiedy oglądałem filmy Tarantina albo czytałem książki Salingera, zawsze lubiłem takie mrugnięcia okiem. Nawet się przekomarzaliśmy trochę, że może byśmy wprowadzili na jedną scenę postać albo fabularny detal z “Bez reszty”, ale to chyba jeszcze nie ten etap.

Jakub: U Kieślowskiego w Trzech kolorach też były przecież te połączenia.

I w Dekalogu.

Piotr: To może nie ma wyjścia, trzeba zatrudnić Barcisia.

Nothing Else | Bez reszty — Jakub Prysak

fot. fragment filmu Bez reszty

Bóg Barciś chodzący po osiedlu, innym razem palący ognisko nad rzeką. A czy dla ciebie to są początki scenopisarstwa?

Piotr: I tak, i nie. Mówię czasem, że to mój projekt ,,pierwszy i pół”, bo kilka lat temu współtworzyłem, jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, scenariusz filmu dokumentalnego z Mariuszem Rusińskim, który później zasłynął jako reżyser często nagradzanej Mojej siostry. Nasz film nosił tytuł  Julia nad morzem i był wyreżyserowanym przez Mariusza dokumentem, który miał jednak w sobie dużo kreacji i był realizowany w dużej mierze zgodnie z założeniami, które wypracowaliśmy na etapie scenariusza. Bez reszty to jednak moja pierwsza oficjalna, dojrzalsza próba.

Ostatnie pytanie, taka wisienka na torcie - jakie jest wasze filmowe TOP4? Trochę jak na Letterboxd.

Jakub: Terroryści Edwarda Yanga.

Piotr: Wielkie piękno Paolo Sorrentino.

Jakub: Płomienie Chang-dong Lee.

Piotr: Różowe flamingi Johna Watersa.

Jakub: Persona Bergmana.

Piotr: Zielony promień Erica Rohmera

Jakub: Spragnieni miłości Wong Kar-Waia.

Piotr: Tyle było dziś o Tarantinie, że jednak Pulp Fiction jako film formacyjny musi domknąć moją listę.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

P,K: Dziękujemy.

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Hanna Kroczek

Dziennikarka

Studentka dziennikarstwa, miłośniczka szeroko pojętej popkultury. Fanka filmów Marvela, krwawych horrorów i Szekspira. Od niedawna zapalona widzka dokumentów. Członkini Zespołu Edukatorów Filmowych. W wolnej chwili czyta książki, robi zdjęcia i chodzi na koncerty.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.