Fanfik to naprawdę ciekawa pozycja, zwarzywszy na nasze konserwatywne społeczeństwo. Nowy film Netflixa to tak zwany krok naprzód jeśli chodzi o polską kinematografię o dojrzewaniu. Tytuł jest naprawdę interesujący, ale wszystko omówimy sobie po kolei...
Fanfik opowiada historię Tośki, która jest niezwykłą dziewczyną z liceum (choć niekoniecznie wygląda na nią). Wyróżnia się ona nie tylko stylem, ale także tym, że jest osobą transpłciową. W trakcie filmu, Tośka zauważa, że nie identyfikuje się jako kobieta, a wraz z rozwojem fabuły odkrywa, że jest Tośkiem. Warto wspomnieć, że film jest adaptacją książki o tym samym tytule autorstwa Natalii Osińskiej.
Nie będę kłamał, że nie zapoznałem się z materiałem źródłowym. Podszedłem do tytułu luźno, bez większego przygotowania związanego z zapoznaniem się z oryginałem. Sprawdziłem tylko zwiastun, który mnie zaintrygował. Netflix często eksploruje tematykę filmów o dojrzewaniu, więc już nikogo to nie dziwi. Jednak zaskoczyło mnie, że w końcu mamy produkcję w całości poświęconą mniejszości seksualnej, i to na polskim podwórku. To jest po prostu wzruszające. Lubię polskie filmy/seriale, które tworzy Netflix, ponieważ większość z nich jest dobra (jak
Wielka Woda czy
Pewnego razu na krajowej jedynce), co jeszcze bardziej wzbudziło moje zainteresowanie tym tytułem. Muszę przyznać, że nie zawiodłem się na nim.
Tytuł z pewnością jest bardzo odważny, jak już wspomniałem - jeszcze nie mieliśmy w Polsce czegoś takiego. Mam nadzieję, że ten film otworzy niektórym ludziom oczy, ponieważ przekaz w
Fanfiku jest dosadny. Wręcz wykrzykuje się z niego. Osoby z LGBT+ są tak samo wartościowe jak osoby heteroseksualne, a jeden fragment filmu, który ma miejsce w stołówce, pięknie to wyjaśnia. Odważny był również dobór obsady.
Podobnie jak w
#BringBackAlice widzimy nowe twarze z branży filmowej, a raczej te nowe twarze grają główną rolę. Wyjątkowo dobrze wypadł Alin Szewczyk, który na co dzień jest modelem dla domów mody takich jak Prada czy LV. Wybór Alin nie był przypadkowy, ponieważ jest osobą niebinarną, więc można powiedzieć, że jest to osoba związana ze środowiskiem, a jego obecność w filmie wydaje się bardzo naturalna i przyjemnie się go ogląda. Podobał mi się też Jan Cięciara. Świetnie wczuł się w rolę i ma niesamowitą historię.
Film nie jest jednak idealny, ma swoje wady. Momentami historia rozwija się zbyt szybko, niektóre postacie są zbyt przerysowane, a szkoła, w której rozgrywa się duża część fabuły, nie przypomina polskiej szkoły. Wygląda raczej jak amerykańskie High School. Dodatkowo zbyt mało skupia się na postaciach drugoplanowych, które mogłyby być lepiej rozwinięte. Całość kręci się głównie wokół czterech-pięciu osób.
Fanfik to w pewnym sensie przełomowy film na polskim rynku. Nie należy do wybitnych tytułów, ale ma ogromne znaczenie, zwłaszcza dla edukacji. Porusza problemy, z którymi boryka się dzisiejsza młodzież, takie jak poszukiwanie tożsamości płciowej, problemy z uzależnieniami od leków czy samookaleczaniem. Gorąco polecam go zwłaszcza rodzicom, którzy mają trudności w porozumiewaniu się ze swoimi dziećmi. Film może dostarczyć cennych wskazówek dotyczących rozmowy na te tematy. Pokaże, jak lepiej zrozumieć swoje dzieci i nawiązać z nimi konstruktywny dialog.
fot. Przemek Pączkowski
Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.