Ray Waller był uznany baseballistą, jednak stwierdzona choroba zmusiła go do przejścia na wcześniejszą emeryturę. Wraz z rodziną poszukuje nowego domu, w którym jak liczy, będzie mógł dojść do siebie aby jednak móc wrócić do ukochanego sportu. Wallerowie znajdują w końcu swój kącik, w którym jest basen. Ów basen, początkowo miał być przyjemną aktywnością dla całej rodziny, lecz okazuje się, że skrywa mroczną tajemnicę, która może wiele kosztować całą rodzinę
Przeklęta Woda choć zapowiadała się na całkiem niezły horror, okazuje się jedynie zmarnowany potencjałem. Wykorzystanie lęku przed wodą, która ma w sobie złowrogą moc było dość ciekawy posunięciem. Szkoda, że twórcy postanowili przekombinować całą fabułę. Historia biegnie dość chaotycznie, Przeklęta Woda czerpie ze znanych motywów zamiast iść indywidualnie, własną wytyczoną ścieżkę. Znajdziemy tu trochę pradawnej mocy, opuszczony dom, klątwę a nawet prawie, że istotę Ukrytego w basenie, który zachęca do zabawy małoletnie ofiary. Historia jest chaotyczna, a w wielu przypadkach nawet naiwna. Można odnieść wrażenie, że twórcy mieli składniki na dobry horror (wątek uleczenia ojca przez wodę co dało nam pakt z tajemniczymi siłami) po to żeby dodać do tego stwora w odpływie, świat duchów na dnie basenu, czy niepewność poprzednich właścicieli, czym właściwie jest ta woda (chyba to jest to co żąda ofiara jak się powie życzenie). To tylko utwierdza w fakcie, że łączenie wszystkiego ze sobą nie ma sensu.
Aktorsko Przeklęta Woda, jest raczej na poziomie mielizny. Osobą, która realnie się wyróżniała była Kerry Condon wcielająca się w Eve Waller. Jako jedyna dawała odczucia, że jej zachowanie jest naturalne. Również jako nieliczna okazywała, że chce rozwiązać sprawę tajemniczej wody. Niestety pozostała obsada utknęła na płytkiej wodzie. Ray Waller w którego wciela się Wyatt Russell, jest postacią w prawie żadnej strefie nieprzekonujący. Jedynie w momencie bycia opętanym coś się w nim zmienia. Jego choroby w zasadzie trudno się domyśleć. Posunięcia dzieci Wallerów, w pewnych momentach są wręcz groteskowe. Film, choć mając potencjał na strach jaki powinny budzić horror, niestety tego nie wykorzystuje. Cała produkcja opiera się na kilku momentach, w których mamy nagle pokazane demony mieszkające w basenie. Nie mamy klimatu grozy, w którym rzeczywiście moglibyśmy czuć nutę niepokoju.
Przeklęta Woda, to kolejne niezbyt udane podejście do gatunku jakim jest kino grozy. Choć początkowo twórcy chcąc wykorzystać lęk przed wodą, dają nam miszmasz wszystkiego, nie koniecznie będąc przekonanym do ścieżek jakie sobie wytyczyli. Jest to raczej produkcja, którą można obejrzeć na raz bez zbędnych emocji. A szkoda, że zamiast basenu olimpijskiego dostaliśmy ledwie płytką filmową sadzawkę. Czy rzeczywiście ciężko w dzisiejszych czas o porządne horrory?
Ilustracja wprowadzająca: fot. Materiał Prasowy
Entuzjastka literatury i kina. Wielbicielka odkrywania nowych seriali oraz filmów. Poza tym ogromna fanka Formuły 1 i Disneya