Filmy o rekinach, cóż za ciekawa kategoria. Powstają od lat i nikogo już nie dziwi kolejna produkcja z żarłocznymi stworzeniami. Kultowe Szczęki Spielberga, których seans stanowi traumatyczne przeżycie dla całych pokoleń, to przecież najbardziej reprezentatywny przedstawiciel tego gatunku. Mimo że swoją premierę miały w 1975 roku, dalej inspirują twórców. Wystarczy spojrzeć na repertuary kin czy listy filmów na streamingu. Meg i Meg 2, 183 metry strachu czy Piekielna głębia to tylko kilka tytułów. Biorą one temat rekinów na poważnie, ale nie brakuje również produkcji, które podchodzą do niego z większym przymrużeniem oka. Rekinado ze swoimi licznymi częściami, mówi samo za siebie. Rekiny w Sekwanie próbują wpisać się do tej pierwszej, poważnej grupy filmów. Trzeba przyznać, że z marnym skutkiem.
Oglądając tę produkcję, przenosimy się do Paryża. Tam, wszystkie służby wytrwale pracują, aby zapewnić sportowcom jak najlepsze warunki do udziału w triatlonie. W końcu miasto wydało na to przedsięwzięcie mnóstwo pieniędzy. Paryż ma być bezpieczny, czysty i reprezentatywny. Szkoda tylko, że w Sekwanie pływa rekin. Co teraz? Czas na walkę na śmierć i życie, tylko kogo z kim?
fot. materiały prasowe
Temat filmu jest zadziwiająco aktualny, patrząc na to, że stolica Francji przygotowuje się do letniej olimpiady. Szkoda tylko, że historia tu pokazana jest tak wyidealizowana, że ciężko ją brać na poważnie. Weźmy chociaż scenę, kiedy bohaterka nagrywa krótkie wideo, w którym apeluje o pomoc. Wścieka się, płacze, prezentuje cały wachlarz emocji. Po kilku sekundach od umieszczenia go w Internecie staje się viralem. Odtwarza go każdy, niezależnie od wieku i urządzenia, które używa. Gdyby to było tak łatwe… Do tego zmotywowani wspaniałomyślni policjanci, którzy chcą dla mieszkańców wszystkiego, co najlepsze. Chyba nie tak nie wygląda prawdziwe życie. Wolę już wizję Rekinado.
Kontynuując wymienianie licznych minusów tego filmu, trzeba wspomnieć o stereotypach, które są tu prezentowane. Młoda aktywistka to oczywiście lesbijka z kolorowymi włosami, której głównym celem życiowym jest najwyraźniej pyskowanie policjantom i okazywanie kompletnego braku szacunku wszystkim dookoła. Uczona, chcąca ratować Ziemię przed katastrofą klimatyczną, po traumatycznym wypadku oprowadza dzieciaki po muzeum, a w wolnych chwilach zajada smutki tabletkami i kalorycznymi przekąskami. I na koniec, wisienka na torcie. Informatyczka, która z prędkością światła porusza palcami po klawiaturze i w równie szybkim tempie znajduje wszelkie potrzebne bohaterom informacje. Cudownie zaprezentowane kobiety, bardzo realistycznie.
fot. materiały prasowe
Efekty specjalne też pozostawiają wiele do życzenia. Walka na śmierć i życie z rekinami wygląda po prostu komicznie, jakby ktoś umieścił aktorów na tle greenscreenu i krzyknął: szamoczcie się! Gra aktorska to także rozczarowanie, ale czego można się było spodziewać. Autor filmu wcisnął do niego wszystkie chwytliwe tematy, które, mówiąc potocznie, klikają się. Najwyraźniej Netflix też dał się nim skusić i postanowił dystrybuować tę niesamowitą produkcję.
Nie miałam sporych oczekiwań co do tego filmu. Myślałam, że będzie to kolejny thriller dobrze znanej platformy streamingowej, o którym zapomnę zaraz po seansie. No cóż, to udało mi się przewidzieć. Jakość produkcji pozostawia wiele do czynienia, nie bawi, nie straszy i nie inspiruje. Nie warto marnować na nią czasu.
Studentka dziennikarstwa, miłośniczka szeroko pojętej popkultury. Fanka filmów Marvela, krwawych horrorów i Szekspira. W wolnej chwili czyta książki, robi zdjęcia i chodzi na koncerty. Od niedawna zapalona widzka dokumentów. Marzy o prowadzeniu zajęć filmowych dla dzieci i młodzieży.