Rok 1920, świat zaczyna wracać do znanej im przed wojną codzienności. Domy znowu przepełnione są rozmowami i śmiechem, jednak nie wszystkie. Niektóre rodziny nie usłyszą już radosnych szmerów. Wdowy i sieroty odnajdują się w nowym świecie, w którym boleśnie odczuwają brak ukochanych Na ulice wychodzą też sufrażystki, dowodzące, że głos kobiety rozbrzmiewa tak samo głośno, jak nie głośniej, niż ten męski. W takiej historyczno-społecznej sytuacji poznajemy bohaterki Wrednych liścików.
Film przedstawia nam mieszkańców jednej z uliczek Littlehampton. Pierwsza postać to Edith Swan, stara panna, której twarz często zakrywa Biblia. Mieszka w domu rodzinnym razem z matką i ojcem. Oboje są już starszymi ludźmi, więc to na kobietę pada ogrom obowiązków. Jej sąsiadka, Rose Gooding, to irlandzka imigrantka, która po wojnie przyjechała do Anglii razem ze swoją córką. Mocno wyróżnia się na tle pozostałych mieszkańców uliczki. Klnie, pije, bawi się w pubach. Zachowuje się jak typowy mężczyzna, a przecież kobiecie takie zachowanie nie wypada. Rose jednak zupełnie się tym nie przejmuje. Dba tylko o swoją córkę i jest gotowa zrobić dla niej wszystko.
fot. materiały prasowe
Historia zaczyna się komplikować, gdy Edith i jej rodzina zgłaszają na policję nękanie. Kobieta dostaje liczne listy, w których czyta wymyślne epitety na swój temat. Podejrzenia padają na Rose. Sąsiadki nie zawsze dobrze się dogadywały, więc według policji i rodziny Swan sprawczyni tej zbrodni to oczywisty wybór. Na szczęście na posterunku pojawia się Gladys, funkcjonariuszka, która nie pozwoli na osąd bez odpowiednich dowodów. Łączy siły z sojuszniczkami Rose i zaczyna prowadzić śledztwo. Pozostaje jednak pytanie, czy ta niecodzienna ekipa da radę dowieść prawdy?
Wredne liściki to intrygująca komedia kryminalna, która oparta jest na prawdziwych wydarzeniach. Nie chodzi tu jednak o dokładną rekonstrukcję zdarzeń. Listy przepełnione wulgaryzmami i agresją wydają się nam codziennością w realiach mediów społecznościowych. Wtedy jednak używanie takiego słownictwa stanowiło przestępstwo wysokiej wagi. Stąd całe zamieszanie z więzieniem, śledztwem i wytrwałym szukaniem dowodów. Szkoda jednak, że tym ostatnim zadaniem nie zajmuje się policja.
fot. materiały prasowe
Olivia Colman i Jessie Buckley jak zawsze wykonują kawał dobrej roboty. Tworzą bohaterki wielowymiarowe, które krok po kroku rozkładamy na czynniki pierwsze. Kiedy wydaje nam się, że nic więcej nie odkryjemy, na światło dzienne wychodzą nowe fakty. Mimo że na ekranie zobaczymy głównie kobiety, a w tle usłyszymy krzyki ruchu sufrażystek, nie jest to żaden manifest feministyczny. Wredne liściki to opowieść o sile kobiet, ze świetnym humorem i kostiumami. Dostarczą śmiechu, frustracji, ale przede wszystkim dobrej zabawy i pokażą, że zawsze trzeba być sobą. Czego chcieć więcej?
Studentka dziennikarstwa, miłośniczka szeroko pojętej popkultury. Fanka filmów Marvela, krwawych horrorów i Szekspira. W wolnej chwili czyta książki, robi zdjęcia i chodzi na koncerty. Od niedawna zapalona widzka dokumentów. Marzy o prowadzeniu zajęć filmowych dla dzieci i młodzieży.