Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Football Manager 2021 - recenzja nowej odsłony piłkarskiego menedżera. Udajemy Kloppa

Autor: Łukasz Kołakowski
26 listopada 2020

Nadszedł dzień dzisiejszy, jak powiedział kiedyś klasyk. Dzień, w którym wszyscy mogą sprawdzić Football Managera 2021. Najpopularniejszy z menedżerów piłkarskich ląduje w naszych dłoniach. Tak gra jest jak Ronaldinho, Andrea Pirlo, czy kilku innych niezwykle szanowanych idoli dzieciństwa naszego pokolenia. Zwyczajnie nie ma hejterów, bo albo ktoś spędza w tabelkach i na boiskach Sports Interactive tysiące godzin, albo w FM-a po prostu nie gra i w żadnym wypadku nie wpływa on na jego życie. Ja jestem z tych którzy grają i którzy potrafią nieco zbyt dużo godzin przy tego typu rozgrywce spędzić. W przypadku edycji 2021 również na steamowy licznik trochę już weszło, dlatego czas podzielić się wrażeniami. A potem wystawić klasyczną dziewiątkę i rozejść się w spokoju.

Czas zacząć sezon 2020/21. Zawsze już kilka dni przed trafieniem do mnie kopii gry, zastanawiam się którym zespołem rozpocząć swoją zabawę i którym tym razem pokazać, że na picu to może jedzie Jürgen Klopp, ale na pewno nie ja. W swojej karierze z powodzeniem podbijałem już przecież ligi w Austrii, Czechach, Stanach Zjednoczonych czy Ukrainie. Równie często w wyborze swojego zespołu kieruje się jednak tam, gdzie piłka poziom ma najwyższy, do Anglii. W tej edycji pójdziemy jednak na łatwiznę i zamiast rąbać się w Championship, weźmiemy pod wodzę Everton. Ambitny cel to pierwsza czwórka. Teraz oczywiście może paść pytanie, co w edycji 2021 się zmieniło. To jest przecież najważniejsza kwestia, warto bowiem wiedzieć, czy kupować nową część już, czy pobawić się jeszcze parę sezonów na poprzedniej. W tej najnowszej zmiany dotyczą przede wszystkich interakcji. Developer wprowadził kilka urozmaiceń, które rozgrywkę zarówno upłynniają, jak i sprawiają, że nad niektórymi aspektami warto przysiąść nieco dłużej. Do interakcji na konferencjach oraz w szatni dorzucono mowę ciała, dzięki temu zarówno na głupie pytanie dziennikarza, jak i 0-2 w czapę do przerwy z bieniaminkiem można oburzyć się już nie tylko werbalnie. I co najważniejsze, ten system działa, bo naprawdę robi różnice, jak powiesz którąś z tych kilku niezbyt odkrywczych regułek, jakie gra ma nam do zaoferowania. Choć konferencje prasowa robią się przez to ciekawsze, to czasem jednak wydają mi się trochę za długie. Kilka pytań jest w porządku, ale przy kilkunastu połowę już przeklikam.

Zobacz również: Astro’s Playroom – recenzja darmowego tytułu startowego na PlayStation 5

Usprawnieniu stale ulega też silnik meczowy. Teraz ma się wrażenie, że zawodnicy robią na boisku zdecydowanie mniej głupich rzeczy, niż dotychczas. Nie doświadczyłem skrinowanego na potęge w poprzednich częściach absurdalnego gubienia piłki przez bramkarzy, ładowania z całej siły w boczną siatkę z ostrego konta czy stania na czterometrowym spalonym podczas wykonywania rzutu wolnego. Gra jest płynniejsza, a przez coraz bardziej intuicyjny, jednak nieograniczający funkcjonalności widok meczu także przyjemniejsza. Szczególnie dla tych, którzy tak jak ja, nie zmieniają bez powodu oldskulowych kuleczek.  
A wy jak? - 3D czy kuleczki
Oprócz tych dwóch najważniejszych aspektów zmianie uległo także podsumowanie sezon czy skauting. Krótko mówiąc, teraz jest więcej okazji do interakcji z pozostałymi pracownikami klubu, którzy śmielej w bardziej rozbudowanej formie zgłaszają swoje uwagi. Przed każdym meczem jest panel, w którym twoi współpracownicy zaproponują Ci skład na mecz, podstawowe założenia taktyczne czy garść wiedzy o drużynie przeciwnej. Wszystko jak zwykle możesz zrobić sam, jak również odnieść się do części ich wskazówek. Gdy główkowałem, skąd w mojej drużynie taki szpital i czemu kontuzje w dużej mierze dotyczą skręcenia stawu skokowego, fizjoterapeuta przyszedł z pomocą, a skauci doradzili kim obok forsowanego przeze mnie Tymoteusza Puchacza, wzmocnić drużynę. W pierwszym sezonie na rynku transferowym w Evertonie nie poszalejesz, bo zarząd wrzucił na konto skromne 10 milionów, jednak gdy osiągnąłem już swój wymarzony cel, zaufali mi dużo bardziej. A celem tym było niewidziane od wielu lat Goodison Park ligowe podium.

Zobacz również: Marvel’s Avengers – gra nadal nie zwróciła kosztów projektu!

Football Manager w dalszym ciągu rozwija się pod względem mechaniki, jednak baza wydaje się nieco kurczyć pod względem dostępności lig i klubów. Zapomnijcie o FA Premier League, jak zwykle jest angielska ekstraklasa i bliźniaczo podobne do siebie herby klubów. Juventus to znowu Zebre, a z pięciu najsilniejszych lig Europy na pełną licencję można liczyć tylko we Francji i Bundeslidze. Na szczęście dla polskich kibiców, znów można jednak liczyć na w pełni podaną i wyglądającą jak prawdziwa polską ekstraklasę. Pierwsze kroki postawiłem w Evertonie, teraz najwyższy czas na wielki Raków Częstochowa.
Boniek nie kłamał
Małe problemy widzę również w tym, jak twórcy ograli temat pandemii. W grze koronawirus, który spustoszył trybuny stadionów, nie istnieje, ale w jakimś stopniu istnieją jego efekty. Nie spojrzałem, czy aby Robert Lewandowski dostał Złotą Piłkę, bo jak bojkotuję ją od lat w prawdziwym życiu, tak nie pozostaje dłużny w FMie, a mówię bardziej o spłaszczeniu terminarza. Chcąc je zachować doszliśmy do małych absurdów, związanych z zaległymi meczami. W momencie gdy biłem się o punkty w przedostatniej kolejce, aspirujący do tytułu Manchester United miał dopiero 35 meczów na liczniku, co sprawiało, że w ostatnim tygodniu ligi grali co dwa dni. Wyobraźcie sobie, jak rozwodniłoby to emocje w prawdziwym sezonie.

Zobacz również: Reżyserka 365 dni w Hollywood. Stworzy kolejny film erotyczny

Jürgen Klopp chyba rzeczywiście jedzie na picu, bo zamiast dalej rozwijać potęgę wielkiego Liverpoolu, musi się udać do urzędu pracy, zwolniony po sezonie na szóstym miejscu. Pep Guardiola – czwórkę niby osiągnął, ale to za mało, więc też go pogoniono. W pierwszym sezonie młody menedżer z Polski wyprzedził ich obydwu, osiągając ligowe podium. Na koniec tej recenzji chciałem się tylko pochwalić tym wynikiem. A tym, co do jej końca dotrwali chciałem powiedzieć to, co pewnie już wiecie. Że idę grać dalej. Tak samo jak i wy.

PS. Niestety przegraliśmy EURO. Choć w nieco innej grupie, to 0-1 z Włochami i 0-1 ze Szwajcarią na otwarcie nie dało nam wiele. Życzymy Brzęczkowi i jego ekipie, żeby im poszło lepiej. Nawet jeśli przyszłość nie rysuje się w optymistycznych barwach.

[poll id="126"]

Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina. Kontakt pod [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.