W życiu człowieka są pewne doświadczenia pobudzające ambiwalentne odczucia. Przyjemny proces może popychać w ponurą zadumę, forma zwykłej rozrywki może skłaniać do bolesnej refleksji. Może nie na pierwszym planie naszej emocjonalności, ale te uczucia czają się gdzieś w tle, niemal jednako silne i wyraziste. Tak jest w przypadku Warsaw - strategii turowej na modłę Darkest Dungeon. Ale to dobrze - czy nie zależy nam na tym, aby gry stawały się docenianymi tekstami kultury, a nie tylko formą zabicia czasu? Częścią... Pełnowartościowej diety w kwestii posilania naszej duszy?
Warsaw to tytuł, który zaserwowali nam twórcy
Regalia: Of Men and Monarchs, skromne, chociaż obiecujące studio Pixelated Milk z Warszawy. Deweloperzy znowu zdecydowali się na grafikę 2D - pełną uroku, co warto nadmienić. Jednak obierając sobie historyczny pomysł na grę znaleźli sobie twardy orzech do zgryzienia. Tym twardszy, że mówimy o tak samo chwalebnej co bolesnej karcie w historii Polski - o Powstaniu Warszawskim.
fot. screen z gry Warsaw (2019)
Fabuła
Warsaw skupia się na wydarzeniach sierpnia 1944 roku, które miały miejsce na terenie Warszawy. I tu już zaczyna się intrygujące założenie, które zawiera się w przedstawionym tytule. Jest nim pewne fatum, nieuchronność tego, co nadejdzie - powstanie upadnie, Warszawa się wykrwawi. Twórcy gry nie zamierzali od początku fundować nam historii alternatywnej. Każdy kolejny dzień przywołuje ekran pokazujący szacunkowo ilu mieszkańców Warszawy straciło życie do tego czasu. Nie mogłem o tym nie wspomnieć - to przemyślany element kompozycji. Nadaje tej produkcji i goryczy i głębi. Od początku wiemy, że nie będzie to przekoloryzowana, miła historyjka z
happy endem. Imponujące jest też to, że - dla dociekliwych - łatwym do spostrzeżenia będzie to, w jak dużym stopniu rysy postaci - chociażby
głównego duetu Krzysztofa i Jadwigi - są inspirowane autentycznymi postaciami historycznymi. Podobnie jest z wybieraniem kolejnych misji czy geografią Warszawy. Oparcie w pewnym zakresie na faktach - to coś, za co twórcy zasługują na pełne szacunku brawa.
fot. screen z gry Warsaw (2019)
I... To byłoby na tyle, jeśli chodzi fabułę. Zarys jest, ale nie zostało to poprowadzone tak, by łapało za fraki i wciągało w monitor. Jedyne o czym nie wspomniałem to interakcje na mapie trwającej misji, podczas których czasem będziemy musieli wystawić jednego z towarzyszy i towarzyszek na próbę - test konkretnej cechy. To mówi nam, że warto dobrać drużynę tak, aby była zbalansowana pod każdym względem. Pomoże to nie tylko w walce, ale także podczas takich testów, gdy musimy np. przemówić do rozumu uzbrojonym dzieciom tak, aby nikt z chaosie i ogniu wojny nie odniósł krzywdy wskutek bratobójczego ognia.
fot. screen z gry Warsaw (2019)
Rozgrywka to taki trochę - niczego nie ujmując -
Darkest Dungeon drugiej generacji. Mamy bazę, wybranych członków drużyny, których odpowiednio po wykonanych misjach możemy ulepszać, musimy walczyć umiejętnie, aby nie mieć przymusu wysłania kamrata na leczenie, przez co będzie wyłączony z następnej misji. Jest tu też pewien element ciągłego ciężaru na barkach, który protoplasta gry o powstaniu tak sobie upodobał. Nie jest to jednak poziom stresu i choroby, tylko wspomniane odniesione rany oraz fakt... że mając do wyboru 3 misje, wybieramy jedną, a wówczas... dwie kończą się niepowodzeniem. Śmierć i porażka są w tej grze nawet pewniejsze niż podatki w realnym życiu... Ale nie musi to wcale zniechęcać do rozgrywki. Po prostu. To nieuchronne.
Ogólnie rzecz biorąc
Warsaw to rzecz o OGROMNYM potencjale. Poważny temat, oryginalny sznyt twórców, kompozycja będąca i rozrywką i zadumą w śladowym stopniu. Fantastyczna, żywa grafika 2D, niezła oprawa muzyczna. Szkoda tylko, że ten potencjał nie został w należytym stopniu wykorzystany. W niektórych miejscach ma się wrażenie, że grafika - mimo uroku i charakteru - nie została należycie troskliwie dopieszczona. Mimo że interfejs jest kolorystycznie i pod względem ilości elementów dość oszczędny i to wiadome, to czegoś brak. Może większej dawki fabuły, która chwyci nas za rękę i obudzi w nas determinację do grania. Cały czas odnoszę jednak wrażenie, że czegoś zabrakło, jakkolwiek ciężko zdefiniować czego dokładnie. Niezależnie od tego
Warsaw to odważny w swym założeniu, dość świeży w przedstawieniu i interesujący tytuł. A pomimo faktu, że czegoś nie udało się dopracować wiem jedno - Pixelated Milk ma głowę pełną pomysłów i wierzcie mi - będę ich śledził, bo mogą dać bardzo pozytywną wartość do gamedevu!
Kopię gry dzięki której mogliśmy przygotować dla Was tą recenzję otrzymaliśmy dzięki uprzejmości wydawcy. Serdeczne dzięki!
Ilustracja główna: materiały promocyjne Warsaw (2019)
Mały, szary człowiek. Tak podsumowałby go pewnie Adam Ostrowski. Albo też "bardzo dziwny, zaczarowany chłopiec" jak zrobiłby to Nat King Cole. Niepoprawny politycznie obserwator współczesności - świata, kina, książek i gier wideo.