Komiks osadzony został na setki lat przed budową dobrze znanych piramid w Gizie. Głównym bohaterem jest pochodzący z nomadycznego ludu Imhotep. Wizjoner, architekt i postać istotna dla Egiptu, a nie ten nieumarły łysy koleżka, który w Rachel Weisz widział swoją kochanicę sprzed tysiącleci. Oprócz niezwykłego intelektu jest wyczulony również na sprawy sacrum, doznając wizji przyszłości, ale i polityczno-kapłańskie profanum nie jest mu obce. France Richemond i Giulia Pellegrini zabierają nas w podróż w czasie, gdy bogowie nie byli tylko popkulturowymi figurami.
Człowiek nie zmienia się od tysiącleci. Cywilizacje: Egipt to komiks z mocnym wątkiem politycznym, w którym mistrzami marionetek są kapłani. W tym przypadku prym wiodą duchowni od Hora, znanego obecnie jako Horus. Ptasi bóg nie macza jednak w ich machinacjach szponów, będąc jedynie sztandarem, na który powołują się jego akolici. Naprzeciw niego stoi Setesz, czyli Seth . W tym wszystkim mamy też innych bogów, mających ośrodki swego kultu w różnych częściach Egiptu, którego zjednoczenie jest możliwe tylko pod boskim aliansem. Oto początki mitologii antycznego Egiptu, jaką znamy dziś. To też początek państwa, które tysiąclecia po swoim powstaniu nadal fascynuje.
Skoro już wspomniałem o bogach. Richemond w piękny, niebezpośredni sposób angażuje ich w życia ich wyznawców. Fani tamtejszych wierzeń będą jednocześnie zadowoleni i zniesmaczeni. Oto potężne bóstwa, przy całej swej widowiskowej chwale, są właściwie jedynie sztandarami, pod którymi chowają się grupy wpływów. Ale czy nawet dzisiaj Republikanie i Demokraci w USA nie mają swego słonia i osła? Jest jednak pewien pierwiastek nieodgadnionego. Boska iskra, która nadaje duchowości całej opowieści.
Kilka słów na temat głównego bohatera. To człowiek jednocześnie wierzący całym sercem w boskie ingerencje w życie człowieka, ale będący na tyle rozsądny by zauważyć, że ostateczny wybór należy do ludzi. I że do boskich interwencji można się przygotować. Pojawia się wątek astrologiczny/astronomiczny, bo te dwie gwiezdne dziedziny się przenikają. I przy okazji pomagają zbudować opowieść.
Estetyka antycznego Egiptu to coś niepowtarzalnego, co przy okazji zdążyło zostać wielokrotnie przemielone i przetworzone przez masowy przemysł. Oczywiście bez korzyści dla źródła, z którego się wywodzi. Giulia Pellegrini nie sięga po kulturowe kalki i banalizację, a przedstawia ówczesne realia zgodnie ze źródłami historycznymi, dodając do tego odrobinę mistyki i nie unikając brutalniejszych scen. Ci, którzy oczekują obecności bogów, nie będą zawiedzeni. Choć nie są oni tak bezpośredni jak marvelowski Thor.
Cywilizacje: Egipt to dynamiczny komiks historyczny z mocnym wątkiem politycznym i kulturowym. Autorki nie odbrązawiają skostniałej wizji państwa egipskiego, w której władca był nietykalnym półbogiem. Nie grają też wyłącznie boską kartą, znajdując przy tym miejsce na animistyczny panteon z Horem i Seteszem na czele. Przede wszystkim jednak dają nam opowieść o wybitnym człowieku, którego można nazwać jednym z ojców-założycieli starożytnego państwa egipskiego. Seria Cywilizacje ukazuje losy państw w kluczowych dla nich momentach i choć tym razem nie towarzyszyła nam katastrofa jak w przypadku cywilizacji minojskiej, to jest to punkt przełomu. Czekam oczywiście na więcej.
Tytuł oryginalny: Civilisation: Egypt
Scenariusz: France Richemond
Rysunki: Giulia Pellegrini
Tłumaczenie: Marta Duda-Gryc
Wydawca: Lost In Time 2025
Liczba stron: 120
Ocena: 80/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.