Gdy w życiu Batmana robi się nieco spokojniej, znaczy to, że Joker coś knuje. Niekoniecznie sam i niekoniecznie z gothamskimi kryminalistami. Tym razem szaleństwo Księcia Zbrodni zaprowadziło go do Londynu i sojuszu z Doktorem Xabarasem. Pokręceni panowie mają plan wskrzeszenia pewnego arcyłotra. Rezurekcyjne zamiary próbują im pokrzyżować ich heroiczni wrogowie - Batman i Dylan Dog. Ale czy odmienne metody działania nie będą dla bohaterów przeszkodą?
Pewne elementy fabularne nie są niczym nowym w międzywydawniczych team-upach z Batmanem. Joker kuma się z kolejnym wielkim złolem z innego uniwersum, a Gacek zmuszony jest współpracować ze swoim bohaterskim odpowiednikiem. Ale czy to wada? Za każdym razem bawię się dobrze. Czy to Dredd, czy Hellboy - nigdy nie wieje nudą. To po prostu szczególny rodzaj komiksów, łączący medialnego Batmana z równie ciekawymi, choć nie tak mainstreamowymi bohaterami. Dylan Dog zdecydowanie zasługuje na więcej uwagi i Roberto Recchioni bez kompleksów zrównuje go z gwiazdą DC Comics.
Przyznam z bólem, że postać Dylana Doga nie jest mi szczególnie dobrze znana, a album z jego przygodami nabyłem na krótko przed lekturą Dylan Dog/Batman - Cień Nietoperza. Co musicie o nim wiedzieć? To złoty chłopiec europejskiego komiksu. Awanturnik działający na pograniczu magii, samozwańczy Detektyw do Spraw Koszmarów. Może nawet wydawać się duchowym synem Batmana i Constantine'a, ale jego współpraca z nimi w tym tomie szybko rozwiewa te skojarzenia. Na pewno jest równie wyrazisty i dobrze się stało, że dostaliśmy namiastkę jego postaci pod szyldem Egmontu. Ale warto sięgnąć po więcej.
W kwestii rysunków jest bardzo dobrze, a nawet jeszcze lepiej. Werther Dell'Edera i Gigi Cavenago tworzą klimat idealnie spajający tytułowych detektywów, nie próbując przeciągnąć liny na stronę któregoś z nich. To nie było zresztą trudne, bo na tej płaszczyźnie najwięcej jest między nimi podobieństw. Mrok czarnego kryminału, pulpowa groza i mocno nakreśleni współpracownicy, do tego miejski okultyzm, w którym obaj czują się znakomicie. Jest tu kilka ciekawych scen, jak choćby osobiste wizje piekielnych otchłani i momentami nawet rysunki podkręcają jakościowo fabułę.
Dylan Dog/Batman - Cień Nietoperza to niezobowiązujący album z dwoma ikonami komiksu, różniącymi się w znaczący sposób detalami, ale gdzieś tam połączonymi tym samym szkieletem. Arcyłotr, pomocnik, femme fatale... Pieśni inne, ale wygrywane jakby w tym samym klubie. Batman jest postacią niebywale plastyczną, nietracącą przy tym swej pierwotnej formy, a nawet zachowującą ją bardziej niż w powieściach solo. A Dylan Dog? To moje zadanie domowe dla was. Przeczytać kilka albumów z jego udziałem, bo to bohater równego formatu co kumający się wcześniej z Gackiem Dredd czy Spawn. A być może nawet i sam Batman.
Tytuł oryginalny: Dylan Dog/Batman. L'ombra del pipistrello
Scenariusz: Roberto Recchioni
Rysunki: Werther Dell'Edera, Gigi Cavenago
Tłumaczenie: Andrzej Szewczyk
Wydawca: Egmont 2024
Liczba stron: 216
Ocena: 75/100
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.