
Disneyowska wersja z 1967 roku miała musicalowe ciągotki (miała nawet nominację do Oscara za piosenkę) i echa tego znajdziemy również w komiksie. Przede wszystkim jednak jest to ciepła, przygodowa opowieść o chłopcu porzuconym w dżungli i znalezionym przez panterę o imieniu Bagheera, który zdecydował się podrzucić dzieciaka na wychowanie wilkom. Wyjące do księżyca ssaki wychowują Mowgliego jak swojego, ale gdy dżungli zaczyna zagrażać zły tygrys Shere Khan, który chce zamordować dzieciaka zanim wyrośnie na myśliwego, dla chłopca rozpoczyna się pełna przygód i niebezpieczeństw podróż.

Z tymi niebezpieczeństwami to może trochę przesadzam, bo Księga dżungli jest raczej skakaniem od zwierzęcia do zwierzęcia. A to Mowgliego pod swoje skrzydła weźmie poczciwy niedźwiedź Baloo, a to spotka stado małp pod wodzą rozśpiewanego króla Louisa, a to pospacerują z grupą słoni prowadzoną przez pułkownika Hathiego. Jest też oczywiście wąż Kaa, stado nierozgarniętych sępów, a wszystko to i tak prowadzi do potyczki z Shere Khanem. Wszystko oczywiście w bajkowej, nieagresywnej i pozbawionej ciężkich dramatów otoczce, tak bardzo różnej od oryginały napisanego przez Kiplinga, który był zdecydowanie mroczniejszy.
Adaptacja Carla Fallberga pozostaje lekka i optymistyczna od początku do końca, a oryginalne rysunki postaci wykonał swojego czasu Al Hubbard. Możecie więc być pewni ścisłej zgodności z rzeczoną disneyowską animacją. Poza tym niewiele się zmienia – jak każdy albumik z serii Disney – Klasyczne baśnie otwiera galeria postaci – tym razem z wiadomych przyczyn głównie zwierzęcych. Tomik tradycyjnie wieńczy zbiór najważńiejszych scen zatytułowanych „wspomnienia”, który może posłużyć Wam jako przyczynek do dyskusji z najmłodszymi pociechami po zakończeniu lektury.

Księga dżungli nigdy nie była moją ulubioną opowieścią, ani tym bardziej ukochanym filmem Disneya, ale niniejszy komiks był najlepszą od kilku lat okazją by jeszcze raz zanurzyć się w historii Mowgliego. Opowieść okazała się kompletna, nie stroniąca od dialogów, nie miałem wrażenia, że coś zostało potraktowane bardzo pobieżnie. Otrzymałem to, czego się spodziewałem – krótką, prostą i sympatyczną opowiastkę o przyjaźni i przeznaczeniu, w której nigdy nie podobało mi się zakończenie. No bo przecież czy Mowgli nie wpadł w największą z pułapek, zostawiając wszystko i wszystkich za sobą i podążając za kobitą? ;)

Tytuł oryginalny: The Jungle Book
Scenariusz: Carl Fallberg
Rysunki: Al Hubbard
Tłumaczenie: Mateusz Lis
Wydawca: Egmont 2024
Liczba stron: 64
Ocena: 70/100
PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.