Lucyfer i jego przyjaciele powrócili po dość krótkiej przerwie w nowym, ostatnim sezonie. Serial emitowany przez ostatnie 5 lat doczekał się sześciu sezonów, które mniej lub bardziej się od siebie różniły. Świetna kreacja głównego bohatera jak i bohaterów drugoplanowych, pozwalała zaprzyjaźnić się z wykreowanym światem. Jak więc wypadł ostatni sezon w porównaniu do poprzednich?
Oglądając końcówkę 5. sezonu, byłem święcie przekonany, że to będzie już koniec serialu.
Lucyfer mógłby się zakończyć w tamtym momencie, ale pozostałoby kilka niedokończonych wątków. Ucieszyłem się bardzo, że planowany jest jeszcze jeden sezon, który moim zdaniem, bardzo dobrze wszystko pozamykał. Pojawiało się kilka rzeczy, których się nie spodziewałem, ale wyszło to na plus.
Jak to bywa z zakończeniami, często powraca się do korzeni, próbując przypomnieć sobie, od czego wszystko się zaczęło. I tutaj też tak było, dostaliśmy kilka wstawek z wcześniejszych przygód bohaterów i były one rozkładane na czynniki pierwsze. Również terapia, którą główny bohater przechodził na przestrzeni wszystkich sezonów, odegrała kluczową rolę. W tym - była ona niezbędna, aby diabeł zrozumiał siebie.
Najjaśniejszym punktem serialu jest ponownie Tom Ellis, który dalej czuje swoją postać, przez co w Lucka się po prostu wierzy. Lucyfer, chcąc zostać Bogiem, musi się najpierw przygotować do tego psychicznie i nauczyć nowej roli. Na medal również zasługuje drugi plan. Chloe tym razem jest pomocniczką, bynajmniej w sprawach psychologicznych. Stara się przygotować do nadciągających zmian i jest świadoma swojego położenia. Amenadiel dostaje jeszcze więcej do powiedzenia, starając się zmienić świat na lepsze. Dr Linda dzięki terapii przeprowadzanej na Lucyferze, wreszcie się spełnia. Maze razem z Ewą mają dalekie plany, co do swojej wspólnej przyszłości. Natomiast Ella stara się otrząsnąć po stracie Dana i pogodzić się z nową rzeczywistością. I na koniec Dan. Dzięki zwiastunom nie będzie spojlerem wiadomość, że bohater dalej się przewija w całej tej historii. Jest to moim zdaniem jeden z najlepszych motywów tego sezonu, jak i całego serialu.
Przyszła kolej na ostatnią bohaterkę, która nie pojawiła się wcześniej. Rory jest MacGuffinem całego sezonu. Jej przybycie skłania bohaterów do refleksji i zastanowienia się nad swoim postępowaniem. Z początku myślałem, że ta postać będzie zrobiona na siłę, lecz stopniowo zacząłem się do niej przekonywać. To bardzo miła odmiana po doświadczeniach z Michałem z poprzedniego sezonu, który moim zdaniem był dosyć nieudanym pomysłem.
To, co stanowiło główną formę całego serialu, to śledztwa, które toczyły się według tego samego schematu. Z pozoru zwykła sprawa, pomagała Lucyferowi rozwiązać kolejne problemy. W jednym odcinku twórcy przedstawili cały ten schemat w dość zabawny sposób. Ostatni sezon posiada mniej śledztw, a na prowadzenie wysuwają się osobiste dramaty bohaterów. W piątym sezonie kontrowersje wzbudził odcinek musicalowy, odbiegający nieco od pozostałych odcinków. Tutaj takim odcinkiem został ten, w którym bohaterowie trafiają do kreskówki. Nie jest to tak nachalne jak wcześniej, a oglądanie animacji jest pozytywniejsze. Ten zabieg jest również ciekawie wytłumaczony fabularnie.
Lucyfer moim zdaniem ma dosyć przyjemne zakończenie. Spodziewałem się, że będzie nieco bardziej drastyczne, ale wątki zakończono w taki sposób, że mi tego nie szkoda. Każdy z bohaterów odnalazł siebie i wie, jaką drogą ma podążać. Raduje się faktem, że pomimo problemów przy produkcji serialu, udało się utrzymać go przy życiu. Gdy Netflix przejął prawa do serialu, zmiana formy była nieco widoczna, ale duch pozostał taki sam. Nie ukrywam, podczas seansu można parsknąć śmiechem, a czasami też uronić łzy.
Podsumowując, ostatni sezon jest godnym zwieńczeniem historii Lucyfera i jego przyjaciół. Każdy z bohaterów dostaje swoje własne 5 minut. Przebyli dość długą drogę na przestrzeni sześciu sezonów i odnaleźli siebie. Serial nadal posiada swój klimat, który ciężko jest podrobić. Wszystkie wątki zostały pozamykane w przyjemny sposób. Widzom pozostało już tylko picie ekskluzywnych drinków, markowe garnitury i gra na pianinie.
Źródło: Netflix / Ilustracja wprowadzenia: Netflix