Charels i Edwin to para nastoletnich duchów, którzy razem tworzą Agencję Martwych Detektywów. Choć chłopcy żyli i umarli w zupełnie innych epokach, szybko się zaprzyjaźnili razem tworząc skuteczny duet w rozwiązywaniu paranormalnych zagadek kryminalnych. Podczas jednej z misji poznają jasnowidzkę - Crystal. Razem, nie tylko rozwiązują skomplikowane sprawy ale również, stawiają czoła innym potężnym siłą nadprzyrodzanym a nawet uciekają przed samą Śmiercią.
Oglądając Martwych Detektywów, można odczuć, że jest to lekka odsłona Sandmana. Zamiast mówiącego kruka mamy koty, a przy okazji możemy zobaczyć postacie, która kojarzymy z Sandmana. Historia jest tak skrojona, żeby trafiała do szerszego grona odbiorców, dając bardziej odczucie teen dramy. Choć mowa o rozwiązywaniu zagadek, fabuła bardziej skupia się na wzajemnych relacjach oraz takich typowych problemach nastolatków, wiążących się z okresem dojrzewania. Serial jest dość specyficzny, w opowiadaniu całej historii. Każdy odcinek skupiający się na jednej sprawie, dość szybko i przyjemnie mija, jednak nie jesteśmy w stanie poczuć pochłonięcia tymi zagadkami. Wszystko jest zachowane w stylu bardziej filmiku w Internecie, który niekoniecznie zawsze musimy nawet oglądać by wiedzieć co się dzieje.
To co absolutnie trafia, to na pewno dobór głównych bohaterów. George Rexstrew jako Edwin oraz Jayden Revri w roli Charlesa, tworzą absolutnie udany duet. Obie postacie uzupełniają się w swoich działaniach, co również wychodzi im to bardzo płynnie. Między bohaterami widać chemię oraz multum pozytywnej energii, która przykuwa uwagę. Całkiem nieźle również wypada pozostała część Agencji - Kassius Nelson grająca jasnowidzkę Crystal, swoim buntowniczym charakterem wpisuje się w działania chłopców. Jeśli chodzi o antagonistów serialu, czyli Wiedźma Esther i Koci Król to postacie wykreowane ciekawie, jednak nie są one postaciami nad wyraz charyzmatycznymi aby w jakikolwiek sposób czuć do nich przywiązanie.
Martwi Detektywi to spora dawka czarnego poczucia humoru, który wypada na przestrzeni całego serialu całkiem dobrze, bo co tak nie śmieszy jak klnące koty. Serial również może zaliczyć przyjemne efekty specjalne, które stanowią podkreślenie obecności paranormalnych zjawisk w świecie żywych. Użyta ścieżka dźwiękowa, podkreśla klimat serialu.
Martwi Detektywi to kompletny misz-masz, który mimo wszystko ogląda się bez zbędnych, negatywnych emocji. Jednak, przy oglądaniu też nie towarzyszy nam zachwyt, który wciągnąłby nas jak to mają w zwyczaju serialowe hity. Jak się dowiadujemy niezałatwione sprawy, są ciężarem dla duszy, która nie może trafić ani do piekła ani do nieba. Martwi Detektywi zaliczają kilka problemów, które mogą okazać ich biletem do piekielnego zapomnienia w nieznającej dna bibliotece Netflixa.
Ilustracja wprowadzająca: fot. Netflix
Entuzjastka literatury i kina. Wielbicielka odkrywania nowych seriali oraz filmów. Poza tym ogromna fanka Formuły 1 i Disneya