Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Minuta Ciszy - recenzja drugiego sezonu! Enemies to buddies

Autor: Agata Magdalena Karasińska
3 października 2025
Minuta Ciszy - recenzja drugiego sezonu! Enemies to buddies

Lubię produkcje oryginalne Canal+, bo są odważne, ale też z Zasadami. Taka jest też Minuta Ciszy, bo trzeba mieć odwagę, żeby wyprodukować serial kryminalny obnażający biznes pogrzebowy i połączyć go z czarną komedią. Już pierwszy sezon podbił moje serce, a drugi ma jeszcze więcej humoru i zwrotów akcji. Mam nadzieję, że dzięki temu w moim sercu pozostanie Wiecznie.  

Mam wrażenie, że kontynuacje nie cieszą się dobrą sławą – zwłaszcza, gdy pierwotnie nie miały powstawać, a twórcy decydują się jednak na taki ruch po kilku latach. Niemal zawsze pojawiają się głosy, że „to tylko dla kasy” czy „dobrze to już było, a to już nie to samo”. Faktem jest, że producenci często decydują się na kolejny sezon serialu, gdy zobaczą sukces oryginału. Dalszy ciąg historii bywa pisany na kolanie, z marną nadzieją, że widzowie pokochają dalsze losy znanych i lubianych bohaterów, niezależnie od sensu fabuły i drogi, jaką wybiorą ukochane postacie. Tak powstają kiepskie powroty, które tylko potwierdzają tezę, że może lepiej zakończyć serial lub serię filmową szybciej, ale z klasą. Przykładów można szukać niedaleko – podobne odczucia miałam względem drugiego sezonu 1670, który dużo mniej mnie bawił niż poprzedni.

Możecie więc sobie wyobrazić, co to była ulga, gdy obejrzałam nowe odcinki Minuty Ciszy i okazało się, że powrót Zasady i Wiecznego wcale nie był kiepski. Wręcz przeciwnie –to było prawie wejście smoka. Już pierwszy sezon naprawdę mi się podobał i dostał ode mnie ocenę 7/10, ale drugiemu sezonowi bez zawahania daję solidną ósemkę. Panowie Jacek Lusiński oraz Szymon Augustyniak, którzy już przy Śubuku pokazali swój talent, tym razem udowodnili, że potrafią wyciągać wnioski ze swojej pracy i odbioru widzów (co wcale nie bywa takie oczywiste). Twórcy przenieśli do kolejnego sezonu wszystko to, co czyniło serial oryginalnym i odpowiadało za jego sukces, a poprawili tam, gdzie było trochę koślawo. Dzięki temu dostaliśmy drugi sezon z jeszcze mocniejszym humorem, świetnie napisanymi i rozwiniętymi postaciami, prawdziwym antagonistą i wątkami, które zgrabnie się łączą – bez przesytu, jak to momentami było w pierwszej odsłonie.

Fot. Materiały prasowe Canal+

Element komediowy jest tutaj zdecydowanie większy i lepszy niż w poprzednim sezonie. Ale nie samymi żartami ten serial stoi. Być może to oksymoron, ale drugi sezon Minuty Ciszy jest jednocześnie śmieszniejszy i bardziej dramatyczny. Bohaterowie trafiają na ciągłe przeszkody, a do tego stale mierzą się z pobocznymi wątkami, które łączy ze sobą śmierć. Historie są tragiczne, a jednocześnie realne, przez co były dla mnie bardziej poruszające, bo miałam z tyłu głowy, że takie historie mogłyby wydarzyć się naprawdę. W pierwszym sezonie był wypadek dziewczynki, która wpadła pod maszynę na roli czy eksplozja czasie rekonstrukcji bitwy. Jasne, te historie też mogłyby się wydarzyć naprawdę, ale historia śmiertelnego potrącenia niewidomego czy samobójstwa młodego chłopaka, który „chciał umrzeć na własnych zasadach” wydają mi się bliższe prawdziwemu życiu. Do tego wątek Celinki, która w drugim sezonie poznaje życie na nowo po utracie pamięci. Muszę przyznać, że mało która postać serialowa mnie tak rozczula i wzbudza we mnie tyle współczucia co ona. 

Będąc przy postaciach, muszę wspomnieć, że podczas oglądania pierwszego sezonu żaden z bohaterów nie wzbudził we mnie szczególnej sympatii. Serio, każdy z nich miał jakieś cechy lub zachowania, przez które ich po prostu nie lubiłam. O dziwo jednak serial i tak mi się podobał. W drugim sezonie sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Postacie może i nie przeszły diametralnej przemiany, ale nastąpił ich rozwój i kurczę, naprawdę niektórych polubiłam. Największy progres zaliczyli oczywiście główni bohaterowie Mietek Zasada i Jacek Wieczny. Ich charakter pozostał podobny, ale za to ich priorytety i przede wszystkim, relacja między nimi – już tak. Nie od dziś wiadomo, że wspólny wróg (a tutaj nawet wrogowie!) łączy, a tę dwójkę można określić mianem from enemies to buddies. Ich nowy stosunek względem siebie napędził akcję w nieco odmiennym kierunku niż było to dotychczas. Dzięki temu jest też większa spójność fabularna i zwyczajnie lepiej się to ogląda. Wprowadzenie antagonisty z krwi i kości było tutaj bardzo dobrą decyzją. 

Fot. Materiały prasowe Canal+

Natomiast w Minucie Ciszy poza oryginalnością formatu jest jeszcze jedna rzecz, która od pierwszego sezonu mnie niezwykle zachwyca. Jest to gra aktorska Aleksandry Koniecznej. Choć od dawna wiadomo, że jest utalentowaną aktorką (ma na koncie nawet 3 Orły – polskie odpowiedniki Oscarów), jednak to, co robi jako Celina Zasada to absolutne mistrzostwo. To postać, która wzbudza we mnie najwięcej uczuć. Ani razu nie widziałam tam Koniecznej. Na ekranie jest tylko Celinka na swój sposób jednocześnie urocza i irytująca. Pomimo bardzo dobrej gry pozostałych aktorów – dla mnie to właśnie ona kradnie show. 

Kontynuacja Minuty Ciszy powstała 3 lata po pierwszym sezonie. To dość spory okres, więc efekt mógł być różny. Cieszę się, że jednak ta przerwa nie poszła na marne, a twórcy dzięki temu mieli czas, aby napisać drugi sezon, który okazał się jeszcze lepszy od poprzedniego. Dostaliśmy kolejne sześć słodko-gorzkich odcinków, gdzie ta równowaga jest zachowana. Serial chwilami jest przerysowany, ale jednocześnie bardzo prawdziwy – bo przecież w życiu też czasami bywa i komedia, i dramat. 

Drugi sezon, podobnie jak pierwszy pozostawia pewne niedopowiedzenia, więc kto wie? Może czeka nas coś więcej? 

Więcej recenzji polskich nowości na Movies Room:

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Zakochana w filmach i muzyce, a także ich połączeniu w postaci musicali. Pierwszą część Harry'ego Pottera oglądała prawdopodobnie, zanim nauczyła się mówić. Typowy geek, którego mieszkanie pełne jest figurek, plakatów kinowych i płyt CD.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.