Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

rytuał
nezha

Wednesday - recenzja sezonu 2b! The end is near

Autor: Mikołaj Lipkowski
3 września 2025
Wednesday - recenzja sezonu 2b! The end is near

Netflix przyzwyczaił nas do tego, że lubi dzielić swoje największe hity na dwie części. Strategia ta ma swoich zwolenników i przeciwników – z jednej strony buduje napięcie, z drugiej może znużyć widza, który wolałby obejrzeć całość od razu. Dokładnie tak stało się z drugim sezonem Wednesday. Pierwsza część zakończyła się efektownym cliffhangerem, a fani przez kilka miesięcy żyli w niepewności, co stanie się dalej. Teraz wreszcie poznaliśmy finał tej historii. Pytanie brzmi: czy warto było czekać, czy może całość okazała się zbyt napompowana?

Druga część sezonu naturalnie podejmuje wątki tam, gdzie zostawiła nas pierwsza. Wednesday przeżyła i pozornie nic jej nie jest, ale sprawa nie została ostatecznie rozwiązana. Mroczne cienie wciąż unoszą się nad Nevermore, a nowe zagrożenie nabiera siły. Twórcy nie tracą czasu na zbędne przypomnienia – od razu wrzucają bohaterów w wir wydarzeń, a Wednesday po raz kolejny musi stawić czoła złu. Fabuła jest spójna, choć mniej skoncentrowana na tytułowej bohaterce niż wcześniej. To zabieg ryzykowny, ale jednocześnie interesujący. Scenariusz pozwala mocniej wybrzmieć postaciom drugoplanowym, a relacje, które mogły wydawać się wcześniej marginalne, stają się teraz osią historii.

Największą zmianą w drugiej części jest przesunięcie uwagi z Wednesday na inne postacie. Na pierwszy plan wychodzi Enid, której relacja z Wednesday rozwija się w ciekawy i nieoczywisty sposób. Pojawia się także mocniejszy wątek rodzinny – babcia Wednesday, postać do tej pory traktowana raczej jako tło, zyskuje znaczenie i staje się jednym z filarów sezonu. To dobry kierunek, bo świat Wednesday jest zbyt bogaty, aby opierać się wyłącznie na jednej bohaterce. Równowaga między główną postacią a jej otoczeniem sprawia, że historia nabiera głębi, a widz ma poczucie, że Nevermore żyje własnym życiem. Szkoda tylko, że nie wszystkie wątki poboczne są w pełni wykorzystane. Największym rozczarowaniem jest tu obecność Lady Gagi – potencjał, jaki niosła ze sobą ta postać, został praktycznie zmarnowany.

Przerwa między częściami sprawiła, że oczekiwanie na powrót serialu trochę osłabło. Nie czułem już tej samej ekscytacji, jaka towarzyszyła pierwszym odcinkom drugiego sezonu. W połowie nowej części zdarzało się, że tempo siadało, a niektóre sceny dłużyły się w nieskończoność. Momentami wiało nudą – szczególnie wtedy, gdy fabuła rozwijała się przewidywalnie.

Na szczęście twórcy ratują sytuację finałem. Ostatni odcinek trzyma w napięciu do samego końca i udowadnia, że potrafią jeszcze zaskoczyć widza. Choć kilka rozwiązań fabularnych wydaje się banalnych, a nawet wymuszonych, całościowo emocje finału rekompensują wcześniejsze niedociągnięcia. Niezależnie od tego, czy mówimy o pierwszej, czy drugiej części sezonu, jednym z największych atutów Wednesday pozostają relacje między bohaterami. To one niosą emocje, to one sprawiają, że chce się wracać do tego świata. Morticia znów wypada znakomicie, Enid zyskuje na znaczeniu, a dynamiczne powiązania między bohaterami pobocznymi udowadniają, że serial nie opiera się tylko na charyzmie Jenny Ortega.

Druga część drugiego sezonu Wednesday nie dostarczyła mi aż takich emocji jak pierwsza. Brakowało elementu zaskoczenia i efektu „wow”, które były obecne wcześniej. Część wątków została poprowadzona w przewidywalny sposób, a niewykorzystany potencjał niektórych postaci może frustrować. Mimo to, jako całość, serial wciąż broni się bardzo dobrze. Świetnie napisane relacje, klimatyczny świat Nevermore i intensywny finał sprawiają, że trudno oderwać się od ekranu. Gdybym miał oceniać cały sezon – zostawiłbym wysoką notę. Jednak osobno druga część zasługuje na delikatne obniżenie – z 85/100 spadłbym do 80/100. To wciąż jeden z najlepszych tytułów Netflixa, choć tym razem mniej porywający niż wcześniej.

Więcej serialowych recenzji na Movies Room:

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.