Może Garner nie dostała szansy zagrania Elektry o jakiej marzyliśmy, ale dla mnie to jedyna prawdziwa Elektra. Dwie pozostałe aktorki to już nie to samo. Dlatego to cameo było dla mnie wielkim WOW!.
Evans - mega zaskoczka, Snipes - szacun za powrót (choć Black Boltowi mógłby gardziołko polerować). Lady Deadpool powinna dostać kilka godzin scen, jak po prostu idzie...
Bez dwóch zdań - jeden seans kinowy to stanowczo za mało na ten film... kurwa..