Trwa 18. Azjatycki Festiwal Filmowy Pięć Smaków, na którym na szczęście znajdziemy nie tylko wybitne filmy niezależne, odrestaurowane perełki niesłusznie zapomnianej klasyki, ale też blockbustery z krwi i kości, siłą rzeczy nie mogące zabłysnąć dotąd w Kraju nad Wisłą. Teraz jednak możemy zobaczyć, co tam ciekawego trafiło do kin daleko na wschód od nas.
Jednym z takich niezwykłych tytułów, który nastawiony jest na dawanie nam nieskrępowanej radochy, jest Alienoid, południowokoreański film zachwycający nietuzinkowym pomysłem, ale też rozmachem, kojarzącym się bardziej z hollywoodzkimi przebojami. Alienoid w reżyserii Choi Dong-hoona został podzielony na dwa filmy, które ukazały się w odstępie dwóch lat – Alienoid w 2022 roku, a Alienoid: Powrót do przyszłości w tym roku. Całe szczęście, że ja nie musiałem czekać na sequel, bo pierwsza część kończy się dość chamskim cliffhangerem. Na Pięciu Smakach online są obecnie dostępne oba filmy, dające łącznie ponad czterogodzinne widowisko, które nie nudzi ani przez chwilę.
Najbardziej w produkcji zaskakuje sam pomysł na historię i budowę świata – na papierze brzmi to co najmniej absurdalnie i komicznie, ale musicie mi uwierzyć, że ma to ręce i nogi. Bo na pewno trudno będzie Wam wyobrazić sobie fabułę, gdzie udało się upchać, androidy rodem z sci-fi, kosmitów, podróże w czasie, latających wojowników żywcem wyjętych z filmów wuxia oraz starożytnych magów osadzoną w XIV wieku. Tak, mamy tu do czynienia z miszmaszem gatunkowym na niespotykanym mi dotąd poziomie. Nie mniej zaskakująco brzmi sama historia. Na początku poznajemy dwóch strażników, androidów ze sztuczną inteligencją, których zadaniem jest strzeżenie więźniów. Przestępcy to jednak nie ludzie, a kosmici z obcej rasy. Przybysze z innej planety stwierdzili bowiem, że skoro nie mogą zabijać swoich więźniów, to najlepszym sposobem na ukaranie skazanych będzie umieszczanie ich w ludziach. Czasem nawet w innej linii czasowej.
Dlatego też co jakiś czas na Ziemię przybywa transporty więźniów, a potem przypadkowi ludzie dostają zastrzyk kosmity do mózgu. W teorii miało to całkowicie pozbawiać przestępców jakichkolwiek możliwości na integracje ze światem zewnętrznym, a człowiek miał nawet nie wiedzieć, że coś w nim przebywa. Gdy przedstawiciel ludzkiego gatunku umierał, żywota dokonywał też jego pasażer na gapę. Jak nietrudno się domyślić, były też przypadki, gdy przybysz z obcej planety sprawiał problemy, dlatego na Ziemi stacjonowali ci dwaj wspomniani już strażnicy-roboty. Cały plot w historii zaczyna się, gdy na jednej z akcji Strażnik postanawia przygarnąć niemowlę. Dziewczynka szybko dorasta i zaczyna zadawać pytania. Jej towarzyszem zostaje potajemnie Piorun, drugi z robotów – ten będący wsparciem dla Strażnika i zwykle w postaci małego, latającego drona.
Zarówno pierwszy film, jak i sequel, prowadzą narrację w dwóch liniach czasowych – pierwsza to współczesność, czyli 2022 rok, a druga to odległa przeszłość, bo oglądamy akcję dziejącą się w późnym okresie Goryeo, czyli w średniowiecznej Korei. Scenariusz został tu tak zgrabnie zbudowany, abyśmy za każdym razem dostali klamrę, która łączy wydarzenia z linii czasowych. Z początku nie wiemy, kim są postacie w przeszłości, ale wszystko fajnie wyjaśnia się na koniec pierwszej części. Do tego pod koniec drugiej odsłony dostajemy kolejne wyjaśnienia, które rzucają nowe światło na całą historię – dzięki temu fabuła spodobała mi się jeszcze bardziej. Nawet nowa postać Min Gae-in grana przez Lee Hanee wprowadzona w sequelu ładnie dopełniła opowieść i nie miałem odczucia, żeby została wprowadzona na siłę. Sposób prowadzenia historii może się naprawdę podobać.
Co do akcji w Alienoidzie, nie ma się naprawdę do czego przyczepić. Obie części trzymają tempo i dostarczają nam widowiskowych starć. Są pojedynki współczesne, ale nie zabrakło też latających wojowników oraz magów w średniowiecznych realiach, które osobiście podobały mi się najbardziej. Mamy też trochę wyróżniających się postaci pobocznych, jak na przykład niepodrabialnych czarowników z Bliźniaczych Gór czy Mureuka. Cały film jest utrzymany w bardzo humorystycznym tonie, przez cały seans zwyczajnie nie schodził mi uśmiech z twarzy. Szczera gra aktorska, naprawdę dobrej obsady, też daje sporo do charakteru produkcji.
Alienoid to niezwykle udana dylogia, która choć pomysł na siebie ma absurdalny, to nie gubi się i daje nam zaskakująco spójną całość. Mamy tu masę widowiskowych starć, naprawdę dobrą obsadę, sporo wyróżniających się postaci, a historia pięknie spina się w całość, mimo że mamy dwie linie czasowe. Trudno mi znaleźć dzieło podobne do tego miszmaszu, ale wielkie ukłony w stronę Choi Dong-hoona, że nie wyszła z tego jakaś niezrozumiała abominacja. Może nie znajdziemy tu czegoś szczególnie odkrywczego, to jednak film skutecznie bawi, a przez ponad cztery godziny potrafi zaangażować, tak byśmy polubili bohaterów, a to już duży sukces, biorąc pod uwagę skalę dziwności. Po prostu czysta przyjemność.
18. Azjatycki Festiwal Filmowy Pięć Smaków odbywał się w dniach 13-20 listopada. Do 1 grudnia 2024 roku trwa natomiast wersja online święta kina azjatyckiego w Polsce. Alienoid stanowią dwa z ponad trzydziestu filmów, które można obejrzeć na stronie internetowej festiwalu:
Ilustracja wprowadzająca: materiały prasowe
Gra więcej, niż powinien. Od czasu do czasu obejrzy jakiś film, ale częściej sięgnie po serial w domowym zaciszu. Niepoprawny fanatyk wszystkiego, co pochodzi z Kraju Kwitnącej Wiśni. | [email protected]