Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Kino Świat

Rzeczy niezbędne - recenzja filmu. Podróż do wnętrza traumy

Autor: Adam Kudyba
4 października 2024
Rzeczy niezbędne - recenzja filmu. Podróż do wnętrza traumy

Kamila Tarabura, ostatnio najmocniej znana ze świetnego serialu Absolutni debiutanci, wyjechała z tegorocznego festiwalu w Gdyni z wyróżnieniem za "najlepszy debiut reżyserski lub drugi film". Jej najnowsze dzieło zyskało miano jednego z najciekawszych i najlepszych, jakie w tym roku pojawiły się w tamtejszym programie. Choć jeszcze większość festiwalowych pereł przede mną, ten film, mimo pewnych niedoskonałości, stawia poprzeczkę całkiem wysoko.

Ada (Dagmara Domińczyk) mieszka w Hamburgu. Jest dziennikarką, a konkretniej korespondentką wojenną. Teraz jednak skupia się na bardziej przyziemnych kwestiach, bowiem jest w ósmym miesiącu ciąży i boryka się z różnymi przemyśleniami - czy to na temat nadchodzącego macierzyństwa, czy swojej relacji z partnerem Tommym (Piotr Żurawski). Kobieta niespodziewanie otrzymuje tajemniczy pakunek, którego zawartością okazuje się powieść, napisana pod pseudonimem przez znajomą ze szkoły, Roksanę (Katarzyna Warnke). Po pewnym namyśle spotyka się z nią i decyduje się na uczestnictwo w jej podróży do rodzinnych stron, celem konfrontacji z dawnymi krzywdami, których Roksana doznała.

O ile mi wiadomo, film stanowi adaptację Mokradełka, książki Katarzyny Surmiak-Domańskiej. Nie czytałem jej, więc o zgodności czy porównaniach względem filmu siłą rzeczy nie napiszę. Już na poziomie nazwisk łatwo było Rzeczom niezbędnym wzbudzić ciekawość. Kamila Tarabura jawi się jako jedna ze zdolniejszych polskich reżyserek nowej generacji, znana mocno z filmów Vegi Katarzyna Warnke debiutuje jako co-scenarzystka filmu, a na ekranie partneruje jej Dagmara Domińczyk, która dekady temu wyemigrowała za ocean i tam zrobiła karierę (co pozwala czytać jej kreację jako mniej lub bardziej autobiograficzną). 

Co wiadomo od zwiastunów (jeszcze więcej wiedzą czytelnicy literackiego pierwowzoru), Rzeczy niezbędne dotykają tematu, który w różnych publicznych dyskusjach czy filmach na temat molestowania seksualnego nie jest tak często poruszany. Mowa tutaj o zachowaniu ofiary takiego zjawiska. Sposób, w jaki Tarabura i Warnke prowadzą te historię wchodzi pod skórę, ale także jest pewnym wyzwaniem dla widza, jeśli chodzi o ocenę bohaterki. Ta na pierwszy rzut oka nie jest - nomen omen - książkowym przykładem cierpiącej ofiary. 

Jest ekspresyjna, charakterna, świadoma swojego ciała i atrakcyjności, ubiera się w sposób, który "samce alfa" uznałyby za wyzywający. Bywa też denerwująca, irytująca, zachowuje się irracjonalnie, w sposób, do którego nie jest przyzwyczajony widz, oczekujący utrwalonego wizerunku postaci zamkniętej na cztery spusty w swojej traumie. Tak skonstruowana postać budzi wątpliwości, niejasności - każdy raczej wie, że ofiarom powinno się wierzyć, ale nie istnieje jeden, kod przepracowywania traumy przez ofiary. Rzeczy niezbędne to udana prowokacja (w dobrym znaczeniu tego słowa) widza, swoista pułapka i konfrontacja z jego utartymi wizjami konkretnych zachowań osób o doświadczeniach podobnych do tych nabytych przez Roksanę. Chłopski rozum wszak podpowiada, że molestowana kobieta nie może nosić krótkich ubrań czy łatwo nawiązywać znajomości.

Choć mam wrażenie, że pewne rzeczy i myśli mogły wybrzmieć dosadniej (także w dialogach), to zupełnie kupuję wizję Tarabury. Film najmocniej trzyma w napięciu w scenach cichszych - tam się dopiero kotłuje. Przeszywające się nawzajem spojrzenia, mimiki, mikrogesty czy ton głosu - emocjonalny kocioł bulgocze ze sporą siłą, i choć nie ma jednej, kulminacyjnej eksplozji, to półśrodki robią tutaj znacznie skuteczniejszą robotę. Udanie wychodzi również kontrast pomiędzy Roksaną a Adą, mający w sobie znacznie więcej głębi niż podział na "głośną" i "cichą". Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że wątek powrotu tej drugiej mógł zostać też ograny w mniej mętny sposób. 

Relacja bohaterek zaczyna się bardzo wiarygodnie - od niezręczności, small talków, zresztą ciężko o bardziej naturalną reakcję po niemal trzech dekadach braku kontaktu. Katarzyna Warnke jest bezbłędna w roli żywiołowej, rozedrganej, twardej, ale jednocześnie połamanej wewnętrznie, zagubionej emocjonalnie i szukającej siebie postaci. Roksana jest niewątpliwie waleczna, ale gdy dochodzi np. do konfrontacji z matką, czy scen z udziałem męża, widać w niej zlęknione, skrzywdzone dziecko. Świetna rola aktorki dodatkowo jest podbudowana przez naprawdę dobre zbudowanie jej przez scenariusz, czyniący z Rzeczy niezbędnych historię pozbawioną osądzania, dydaktyzmu czy łopatologii. Reżyserka wybrała rolę obserwatorki i chwała jej za to.

Obserwatorką jest też postać Ady. Na poziomie jej osobnego wątku film wypada bardzo dobrze. Bez zbędnego pośpiechu przedstawia bohaterkę jako osobę, która gdyby miała w sobie więcej odwagi, prawdopodobnie podjęłaby inne decyzje i bardziej stanowczo wzięła życie w swoje ręce. Powrót do rodzinnych stron nie jest dla niej rozdrapaniem rany tego samego kalibru co postaci Warnke, natomiast czuć też, że i ona miała tam niedokończone, nieprzepracowane sprawy, o których nie powiedziała nikomu. Domińczyk jednak aktorsko nie pomaga swojej postaci - wypada nieraz zbyt sztucznie i statycznie, zwłaszcza przy okazji dialogów. Po drugiej stronie bieguna jest za to Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, która zachwyca w roli chłodnej i momentami przerażającej matki Roksany.

Katarzyna Warnke znakomicie niesie na swoich barkach znaczną większość emocjonalnego ciężaru Rzeczy niezbędnych. To film bardzo udany, poszukujący niełatwych odpowiedzi i zastawiający pułapki na proces myślowy odbiorcy. Tarabura nie uprawia taniego czy usilnego szokowania, ucieka od jednoznaczności, w sposób niezwykle dojrzały i nieoczywisty przedstawia główną bohaterkę, jej dramat, skomplikowaną sieć emocji, które w sobie ma. Z tej reżyserskiej mąki będzie (już jest) chleb bardzo wysokiej jakości.

Inne recenzje filmowe na Movies Room:

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Adam Kudyba

Dziennikarz

Dziennikarz filmowy, który uwielbia kino gatunkowe. Od ckliwych komedii po niszowe horrory. W redakcji Movies Room odpowiedzialny za recenzje oraz rankingi.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.

Ocena recenzenta

75/100
  • Fantastyczna kreacja Katarzyny Warnke 
  • Małgorzata Hajewska-Krzysztofik w roli matki 
  • Inteligentna gra z osądem widza
  • Niedopowiedzenia i detale robią największą robotę 
  • Brak dydaktyzmu
  • Dagmara Domińczyk najmniej przekonuje
  • Pewne rzeczy mogły wybrzmieć dosadniej

Movies Room poleca