Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Superman – recenzja filmu. Cause I'm a punkrocker, yes I am

Autor: Hanna Kroczek
15 lipca 2025
Superman – recenzja filmu. Cause I'm a punkrocker, yes I am

Jest niewiele osób, które rozumieją filmy oparte na komiksach tak dobrze jak James Gunn. Scenarzysta i reżyser najpierw stworzył świetną serię Strażników Galaktyki, a później, w 2022 roku, został współzarządzającym studia DC, dla którego nakręcił Legion Samobójców: The Suicide Squad. Jego produkcje wyróżniają się charakterystycznym stylem, ociekającym kampem i humorem, które stanowią nieodzowny element komiksowego świata.

Nic więc dziwnego, że gdy pierwsze informacje o nowej ekranizacji opowieści o Supermanie obiegły świat, widzowie odetchnęli z ulgą, że za kamerą stoi właśnie Gunn. Nowy (kolejny) początek kinowego uniwersum DC w końcu pachnie świeżością. Tym razem historia rusza od momentu, gdy Superman jest już aktywnym superbohaterem. Nie cofamy się do jego narodzin, dzieciństwa ani dojrzewania wśród ludzi. Poznajemy go w momencie, gdy politycy i opinia publiczna zaczynają krytykować jego działania i wątpić w jego motywacje.

Już ten zabieg sprawia, że Superman Jamesa Gunna jest filmem dojrzalszym, skierowanym nie tylko do fanów komiksów, lecz także do widzów, którzy oczekują od kina superbohaterskiego czegoś więcej niż tylko widowiskowych walk i wybuchów. Gunn nie rezygnuje oczywiście z dynamicznych scen akcji, ale tym razem stawia na psychologiczny portret bohatera, który musi zmierzyć się z brakiem zaufania ze strony ludzi, którym chce pomagać. Jest przybyszem z kosmosu, nikt nie zna jego prawdziwej tożsamości ani rodziców. Dla wszystkich jest tylko symbolem sprawiedliwości — ale czy rzeczywiście tym się kieruje?

Po co nam dziś Superman. Wielki powrót pierwszego superbohatera

fot. kadr z filmu Superman

Charakterystyczny dla Gunna ton — połączenie kampu, humoru i momentami zaskakującej emocjonalnej szczerości — tworzy cudownie dziwaczną atmosferę. Sceny walk są pełne energii, ale równie wiele dzieje się w krótszych, kameralnych momentach, kiedy Superman musi zdjąć pelerynę i, jako Clark Kent, usiąść za redakcyjnym biurkiem. Ta równowaga między efektownością a intymnością jest jednym z największych atutów filmu. Gunn bawi się konwencją, mrugając do widza w dialogach czy poprzez muzyczne wstawki, które nadają całości lekko ironiczny klimat i pozwalają wziąć oddech między kolejnymi starciami.

Warto podkreślić także dobór obsady. Nowy Superman, czyli David Corenswet, znany choćby z serialu Hollywood, wnosi w tę postać świeżość i charyzmę, a jednocześnie nie zatraca klasycznego wizerunku ikony. Charakterystyczne ciemne włosy zaczesane do tyłu z niesfornym loczkiem na czole to przecież niezbędny element wizerunku Człowieka ze Stali. Partnerują mu aktorzy, którzy świetnie odnajdują się w stylu Gunna, potrafiąc być zarówno zabawnymi, jak i wiarygodnymi w bardziej dramatycznych scenach.

Na uwagę zasługuje również Lois Lane, w tej wersji grana przez Rachel Brosnahan. Jej Lois to nie tylko energiczna i błyskotliwa reporterka, ale też kobieta, która ma własną agendę i nie daje się zepchnąć na drugi plan. Brosnahan wprowadza do roli sporo humoru, ale także determinacji, co dobrze współgra z tonem filmu. Chemia między nią a Corenswetem jest wyczuwalna, choć momentami chciałoby się, by ich relacja była jeszcze bardziej pogłębiona.

Jeśli chodzi o efekty specjalne, Gunn nie zawodzi. Choć film nie jest przesycony CGI na każdej scenie, sekwencje akcji są dynamiczne, pełne kolorów i świetnie zmontowane. Widać, że Gunn stawia na wyrazistą, niemal komiksową estetykę: kolory są nasycone, a sceny walk potrafią być jednocześnie widowiskowe kampowe. Nie brakuje efektownych ujęć w powietrzu czy momentów, gdy Superman mierzy się z ogromnymi zagrożeniami, które wypełniają cały ekran. Wszystko to jest jednak podane z umiarem i nie przytłacza fabuły ani postaci.

Zobaczyliśmy nowego Supermana - nie jest dobrze - YouTube

fot. kadr z filmu Superman

Zobacz także: Jurassic World: Odrodzenie - recenzja filmu! Jak bardzo jeszcze kochamy dinozaury? Elio - recenzja filmu. Mały chłopiec, wielki kosmos Materialiści - recenzja filmu! Wzór na miłość

Oczywiście, film nie jest pozbawiony wad. Fabuła momentami staje się przewidywalna, zwłaszcza dla widzów, którzy dobrze znają komiksowe historie o Supermanie. Niektórym może też przeszkadzać specyficzne poczucie humoru Gunna, które bywa zbyt ostentacyjne i nie każdemu przypadnie do gustu.

Mimo to zdecydowanie warto wybrać się na ten film do kina. Spotkałam się z opiniami, że najnowszy Superman to ekwiwalent Barbie, ale dla mężczyzn — i w pewnym sensie rozumiem, skąd biorą się takie porównania. Opowieść Gunna to historia o tym, że dobro zawsze wraca. Człowiek ze Stali na każdym kroku udowadnia, że wrażliwość i ciepło potrafią zdziałać cuda. Czy jest to trochę cukierkowa wizja? Owszem, ale, o dziwo, naprawdę pasuje do tej historii i do sposobu, w jaki prowadzona jest narracja.

Podoba mi się również ukazanie pracy dziennikarzy, którzy, mieszkając w jednym mieście z Supermanem, nie mogą ani na moment zapomnie c o swojej pracy. Walczą o prawdę, sprawiedliwość. Na ich barkach spoczywa ogromna odpowiedzialność, a mimo to nie poddają się. W pewnym sensie sami są superbohaterami, choć zdecydowanie bliższymi nam niż przybyszowi z kosmosu.

Oczekiwałam po tym filmie czegoś innego, ale nie mogę powiedzieć, że się zawiodłam. Superman to solidny fundament pod nowe kinowe uniwersum DC. Choć trudno dziś wyrokować, czy DC uda się prześcignąć Marvela, jedno jest pewne: James Gunn udowadnia, że kino superbohaterskie wciąż może być świeże, zaskakujące i pełne serca.

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Hanna Kroczek

Dziennikarka

Studentka dziennikarstwa, miłośniczka szeroko pojętej popkultury. Fanka filmów Marvela, krwawych horrorów i Szekspira. Od niedawna zapalona widzka dokumentów. Członkini Zespołu Edukatorów Filmowych. W wolnej chwili czyta książki, robi zdjęcia i chodzi na koncerty.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.

Ocena recenzenta

75/100

świeże podejście do historii Supermana

charakterystyczny styl Gunna

dynamiczne sceny akcji i dobre efekty specjalne

interesujący psychologiczny portret Supermana

charyzmatyczni David Corenswet i Rachel Brosnahan

momentami przewidywalna fabuła

humor Gunna nie każdemu przypadnie do gustu

relacja Lois i Clarka mogłaby być głębiej rozwinięta

Movies Room poleca