Jenna Ortega, gwiazda Beetlejuice Beetlejuice, Wednesday oraz nowego Krzyku wyraziła swoją opinię na temat reinterpretacji męskich ról na kobiece. Postępowi fani nie będą zadowoleni.
Ostatnimi czasy Hollywood pokazuje kobiety jako te silne. I bardzo dobrze, bo nie są one w żadnym stopniu gorsze od mężczyzn. Jednak jest aktorka, której takie coś się nie podoba, a jest nią obecna czołówka Hollywood czyli Jenna Ortega - gwiazda ostatnich dzieł Tima Burtona. Aktorka przyznała, że nie jest fanką reinterpretacji męskich postaci - to jest zastępowania ich kobiecymi odpowiedniczkami.
Gwiazda Wednesday wypowiedziała się ostatnio w wywiadzie dla MTV o możliwych innych kontynuacjach Tima Burtona. Wywiad dzieliła wraz z Catherine O’Hara, filmową Delią Deetz z Beetlejuice Beetlejuice. Jako przykład podano film Edward Nożycoręki, gdzie moglibyśmy zobaczyć Edith Nożycoręką. Ortega odpowiedziała:
Uwielbiam to, że obecnie jest o wiele więcej głównych postaci kobiecych, myślę, że to wyjątkowe, ale powinniśmy mieć swoje własne postacie. Nie podoba mi się, gdy jest to coś w rodzaju spin-offu — nie chcę oglądać czegoś takiego jak „Jamie Bond”.
Beetlejuice powraca! Po nieoczekiwanej tragedii rodzinnej trzy pokolenia Deetzów wracają do domu w Winter River. Lydię wciąż prześladuje wspomnienie Beetlejuice'a. Teraz jej życie staje na głowie, kiedy jej buntownicza nastoletnia córka, Astrid, znajduje tajemniczą makietę miasteczka na strychu. Tym samym przypadkiem zostaje otwarty portal prowadzący w zaświaty. W obu światach w powietrzu wiszą kłopoty, tak więc kwestią czasu jest, kiedy ktoś trzykrotnie wypowie imię Beetlejuice'a, a podstępny demon wróci, żeby wywołać chaos taki, jaki tylko on potrafi.
Źródło: hollywoodreporter.com / ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe
Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.