Boże Narodzenie to czas odpoczynku, rodzinnych spotkań i celebracji, ale również okres obżarstwa, korzystania z prezentowych uciech i wpatrywania się w ekran. Kiepsko jednak ogląda się co ambitniejsze produkcje z wypełnionymi pełnymi brzuchami i o nader zrelaksowanym umyśle, dlatego też filmy o tematyce krążącej wokół Bożego Narodzenia to opowieści proste, ciepłe i często okraszone sporą dawką lekkiego humoru. Wśród nich jest jednak kilka perełek o przesłaniu, które powinno być dla nas ważnie nie tylko w okresie gwiazdkowym. Przedstawiamy dwadzieścia pozycji dla tych grzecznych i wprost przeciwnie, które obowiązkowo warto zobaczyć w trzy najbarwniejsze dni roku. Oto świetne filmy świąteczne, które polecamy!
Od czego zacząć zestawienie prezentujące filmy świąteczne? Od historii, w których Świętego Mikołaja zastępuje ktoś zgoła do tego nieodpowiedni, jest wiele. Wśród nich wyróżnia się Śnięty Mikołaj z Timem Allenem w roli głównej. Jego bohater to pracoholik, do tego człowiek bez będący ciasno zamknięty w ramach sztywniactwa i kompletnie nierozumiejący klimatu Gwiazdki. Pech chciał, że pewnego dnia nakrywa Mikołaja podczas akcji powodując przy okazji wypadek uniemożliwiający mu dalszą służbę. Tym samym skazuje się na służbę w czerwonym kubraku i kierowanie latającymi saniami i przy okazji uszczęśliwiając dziatwę i odkrywając siebie na nowo.
W następnej kolejności postawiliśmy na komediowy duet Favreau-Ferrell. Oto Buddy, wychowany przez św. Mikołaja elf zostaje wysłany przez niego prosto do Nowego Jorku w celu odnalezienia swego prawdziwego ojca. Wieloletnia izolacja od prawdziwego świata, mentalność dzieciaka i mało przyjazne dla osobnika w jego stroju nie ułatwiają mu tego zadanie. Tylko jednak on może przywrócić swemu ojcu i młodszemu bratu wiarę w Boże Narodzenie i przypomnieć jaka jest jego prawdziwa istota.
W okresie Bożego Narodzenia nawet najbardziej zapracowani ludzie starają się spędzać je razem z rodziną. Tytułowy bohater odtwarzany przez Michaela Keatona najwyraźniej sądzi jednak inaczej. Jako ciągle zabiegany muzyk, w nadmiernym pośpiechu zmierza ku wigilijnej kolacji. Niestety nie dociera do domu, ginąc w wypadku samochodowym po to, by rok później wrócić jako śniegowy bałwan. Rok minął i realia dla jego żony i syna się zmieniły a on, jako kawał myślącego śniegu, musi zrozumieć swoje błędy jak najszybciej i naprawić swoje błędy, przywracając swemu synowi wiarę w Boże Narodzenie i siebie samego jako ojca. I jak to bywa z bałwanami - jego czas jest ograniczony.
Małżeństwo Kraknków pod nieobecność córki postanawia ominąć kosztowne uroczystości gwiazdkowe i wyjechać w cieplejsze rejony na urlop. Oboje uważają to za świetny pomysł, w przeciwieństwie do swoich sąsiadów. Pozornie prosta fabuła pokazuje jak działa presja społeczna w krzywym zwierciadle i udowadnia, że terror siać może nawet ozdobny bałwan.
Sukces to pojęcie płynne- dla jednego będzie to prestiżowa posada i sowite zarobki, dla drugiego- szczęśliwa rodzina i niespieszny żywot. Odgrywany przez Nicholasa Cage'a należy do pierwszej grupy osób, odnosi sukcesy zawodowe i finansowe, a namiastką relacji z bliskimi są sporadyczne spotkania z kobietami. Wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia budzi się obok swej dawnej miłości w świecie, w którym jego konto jest znacznie szczuplejsze, a nowa posada jest daleka od jego ambicji. Na dodatek nadchodzi Boże Narodzenie, a on zmuszony jest do wszystkich familijnych rytuałów z nim związanych. Bohater próbuje więc powrócić do swego dawnego życia, ale czy było ono tak wspaniałe, jakim je zapamiętał?
Tim Burton jeden z najbardziej rozpoznawalnych reżyserów, którego produkcje nacechowane są gotyckimi i groteskowymi elementami. Nic więc dziwnego, że powyższy tytuł łączy tradycję Bożego Narodzenia z Halloween. Niejaki Jack Skellington zamieszkuje miasto strachów i upiorów. Pewnego dnia trafia do świata, gdzie obchodzone jest Boże Narodzenia i po swojemu je pojmując, porywa samego św. Mikołaja. Co dzieje się dalej można się domyślić. Kukiełkowa animacja filmu pomysłu Burtona wnosi do niego pewną niepokojącą atmosferę, ale każdy, kto zna twórce Soku z żuka wie, że jego potworności nie przekraczają granic dobrego smaku i pod okiem opiekunów co wrażliwsze małoletnie dusze mogą poznać perypetie Jacka Skellingtona.
Sequel słynnej dylogii Tima Burtona, Powrót Batmana, dzieje się w okresie świątecznym i choć pozbawiony jest moralitetów i stawia bardziej na akcje to obraz z udziałem obłędnego Danny'ego DeVito w roli gangstera Pingwina i Michelle Pfeiffer jako Catwoman jest idealnym superbohaterskim epizodem w świąteczny czas. Produkcja ta pokazywała też, że pingwiny naprawdę mogą być niebezpiecznie i to na długo przed kwartetem z Madagaskaru.
Billy Bob Thorton to jeden z ostatnich aktorów, których widziałbym w roli św. Mikołaja. Terry Zwigoff pokazał jednak, że odtwórca Lorne'a Malvo z Fargo może założyć czerwony kubrak i stworzyć przekonującą kreację, rzecz jasna pod warunkiem jednak, że Mikołaj w jego wykonaniu częściej myśli o własnych korzyściach i nader niegrzecznych przyjemnościach, niż o rozdawaniu prezentów. Jak to jednak bywa w takich produkcjach- łotr spotyka dobrą duszę, tutaj pod postacią chłopca, która pokazuje mu nową, lepszą ścieżkę. Ten, kto liczy na banalną opowieść, może być mile zaskoczony - bohater Thortona to nie sentymentalny chłopina wzruszający się na widok byle choinki.
Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.