Dobre komedie romantyczne, w których się zakochasz

NAJLEPSZE KOMEDIE ROMANTYCZNE (10-1)

**10. Sabrina, reż. Billy Wilder (1954)**

Poznajcie Sabrinę, młodą dziewczynę zakochaną na zabój w pewnym amancie, zwalającym z nóg przystojniaku, którego czarowi nie może się oprzeć żadna z chodzących po świecie niewiast. Niestety nasza bohaterka jest jedynie nic nieznaczącą córką szofera zamożnej rodziny, a jej wybranek to właśnie syn owej majętnej familii. Różni więc ich wszystko; pochodzą z innych światów, a przecież o różnicy klas społecznych zapomnieć nie można. Zrozpaczona dziewczyna, owładnięta niemal do obsesji narodzonym w niej uczuciem, zdecydowana jest popełnić samobójstwo z powodu nieodwzajemnionej miłości. Szczęśliwie dzięki zbiegowi okoliczności bohaterka w pełnym zdrowiu opuszcza rodzinne strony w celu nabycia ogłady i niezbędnych dla służącej umiejętności, po czym wraca do domu jako atrakcyjna, pełna wdzięku kobieta.

**9. Dzień świstaka, reż. Harold Ramis (1993)**

Następny na liście przedstawiającej najlepsze komedie romantyczne jest film oparty na prostym jak konstrukcja cepa zamyśle. Bierzemy zgryźliwego, cynicznie podchodzącego do życia bohatera w stylu dickensowskiego Scrooge'a i sprawiamy, aby dokonał głębokiej rewizji swojego żywota. To, co działało w Opowieści wigilijnej świetnie działa i tutaj. Tym bardziej, że twórcy świetnie korzystają z możliwości przeżywania przez bohatera wciąż tego samego dnia. Samobójstwo? Ależ proszę bardzo! I to na kilkanaście możliwych sposobów. Kradzież pieniędzy z banku? Też jest. Z czasem "rozrywki", którym oddaje się grany przez Billa Murray'a Phil, stają się bardziej altruistyczne.

**8. To właśnie miłość, reż. Richard Curtis (2003)**

Przepis na sukces Curtisa pozostał w zasadzie ten sam. Znów jest charakterystyczny brytyjski klimat, znów jest Hugh Grant. Tym razem jednak, obok świątecznej atmosfery reżyser postawił na mnogość wątków. Mamy historie kompletnie odjechane (wyprawa do USA), klasycznie melodramatyczne (romans w Portugalii), bezwzględnie cyniczne (Billy Night jako podstarzały rockman) oraz niesłychanie gorzkie (Alan Rickman i Emma Thompson). W filmie grają też takie gwiazdy jak Colin Firth czy Liam Nesson.

**7. Cztery wesela i pogrzeb, reż. Mike Newell (1994)**

Komedia romantyczna z czasów, gdy Hugh Grant nie był pełnym chłopięcego uroku, a niezdarnym Brytolem. Z czasów, gdy zastępy aktorów z Wysp nie były tak rozpoznawalne, jak po premierze Harry'ego Pottera. W Czterech weselach możemy zobaczyć większość elementów, z których składa się niezawodny styl MIke'a Newella. Grant wciela się w pewnego kawalera, który podróżuje po weselach z grupą przyjaciół. Jego luźne podejście do związków zaczyna się zmieniać, gdy poznaje Carrie - kobietę jego marzeń, która, jak na ironię, słynie z rozwiązłości.

**6. Pół żartem, pół serio reż. Billy Wilder (1959)**

Film, którego nie znać po prostu nie wypada. Jeden z największych klasyków Hollywood i prawdopodobnie najlepszy film w dorobku Marilyn Monroe. To historia dwóch muzyków, którzy uciekając przed swoimi długami dołączają do żeńskiej orkiestry. Oczywiście nie obędzie się bez przebieranek, a co za tym idzie, licznych perypetii i komediowych przewrotek. Pomimo słusznego wieku, Pół żartem, pół serio to film, który ani trochę się nie zestarzał, zapewniając niesamowitą rozrywkę od początku do końca.

**5. Pretty Woman, reż. Garry Marshall (1990)**

Kultowa pozycja z Richardem Gere i Julią Roberts. Obraz stanowi piękną opowieść o miłości, niemalże bajkową. To bardzo szczera, wzruszająca, a także ogromnie zabawna historia. Widzowie dostają opowieść o zagubionym człowieku - Edwardzie Lewisie, który w natłoku spraw codziennych i pracy całkowicie zatraca swoją osobowość, a także przestaje już żyć pełnią życia i odnajdować w nim piękno oraz sens. Jego świat z powrotem nabiera barw, gdy na drodze staje mu Vivian Ward – boleśnie skrzywdzona przez los dziewczyna, zmuszona poprzez okoliczności do podjęcia pracy prostytutki. Oboje w swoim towarzystwie na nowo otwierają się na życie oraz kolejny raz interpretują słowo miłość.

**4. Śniadanie u Tiffany'ego, reż. Blake Edwards**

Holly Golightly to prawdopodobnie najbardziej ikoniczne wcielenie Audrey Hepburn. To po tym filmie stała się synonimem stylu, niedoścignionym wzorem urody i ubioru dla milionów kobiet na całym świecie. Postać wykreowana przez aktorkę właściwie zabiera cały film dla siebie. Filmowa Holly to typowy niebieski ptak. Osoba która żyje chwilą, nie panuje nad własnym życiem, a jednocześnie kradnie serca wszystkich dookoła urzekającą naiwnością i spontanicznymi reakcjami. Z drugiej strony młody pisarz Paul Valjack są w podobnej sytuacji. Oboje są utrzymankami. Paul tkwi w wygodnym romansie z bogatą mężatką. Z kolei Holly wykorzystuje swój urok do zdobywania serc bogatych mężczyzn. Można zaryzykować stwierdzenie, że jest prostytutką. Wspólna znajomość w końcu motywuje tę parę do poważnych życiowych zmian. Zanim jednak nastąpi happy end łatwo nie będzie...

**3. Amelia, reż. Jean-Pierre Jeunet (2001)**

Amelia to niesamowita opowieść o skromnej i nieśmiałej dziewczynie mająca miejsce w urzekającym Paryżu. Niepowtarzalny klimat budowany muzyką oraz przepiękną scenografią w połączeniu z elementami charakterystycznymi dla surrealizmu i zwyczajnej baśni nie pozwala oderwać oczu od prostej opowieści traktującej o ludzkiej dobroci, chęci pomocy potrzebującym i, co najważniejsze, czerpaniu z tego uzasadnionej przyjemności i zadowolenia. Czyżby ofiarowując nasze życie innym, możemy sami liczyć na pomoc w cięższych chwilach, a nawet spełnić swoje marzenia i odnaleźć właściwe nam miejsce na świecie?

**2. Ich noce, reż. Frank Capra (1934)**

Jeden z najlepszych filmów w dorobku wielkiego reżysera złotej ery Hollywood jakim niewątpliwie był Frank Capra. Ich noce to także pierwszy film (i do tej pory jeden z zaledwie trzech), który zdobył tzw. wielkiego szlema, czyli 5 Oscarów w najważniejszych kategoriach: za najlepszy film, reżyserię, scenariusz oraz główne kreacje aktorskie. Film opowiada historię Ellie Andrews - córki amerykańskiego milionera, która ucieka z domu. W ślad za nią wysłany zostaje zastęp łowców nagród, ale los chce, że na swojej drodze spotyka młodego dziennikarza - Petera Warne'a. Warne szuka sposobu na powrót do redakcji, z której został wyrzucony i wygląda na to, że reportaż o Ellie to najlepsza okazja żeby wrócić do gazety. Postanawia, więc pomóc uciekinierce. To co jednak na początku ma być czysto "biznesową", wyrachowaną współpracą zamienia się oczywiście w uczucie.

**1. Rzymskie wakacje, reż. William Wyler (1953)**

Taki poziom powinny reprezentować wszystkie komedie romantyczne! Ta wakacyjna komedia o księżniczce oraz reporterze osadzona w czarującym Rzymie. Omawiając tę produkcję, nie sposób nie wspomnieć o jej gwiazdorskiej obsadzie. W rolach głównych widzowie mają okazję zobaczyć Audrey Hepburn i Gregory'ego Pecka – prawdziwe legendy Hollywood. Dzieło obsypane nominacjami do Oscarów, z czego trzy zamieniły się w Złote Statuetki, przedstawia widzom oryginalną historię opowiadającą o księżniczce Annie - dziewczynie zmęczonej swoim iście królewskim życiem, które pozbawiało jej jakiejkolwiek swobody oraz płynącej z niego przyjemności. Bohaterka zatem postanowiła wymknąć się spod opieki własnego sztabu oddanych ludzi. W taki oto sposób udaje się jej zasmakować prawdziwego życia zwykłych ludzi w Rzymie. Na swojej drodze spotyka również reportera, dzięki któremu poznaje świat od zupełnie nieznanej dotąd strony.