Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Kino Świat

Roma - Yalitza Aparicio i Marina de Tavira opowiadają o pracy przy filmie Alfonso Cuaróna

Autor: Radek Folta
12 grudnia 2018
Roma - Yalitza Aparicio i Marina de Tavira opowiadają o pracy przy filmie Alfonso Cuaróna
Od lewej: Nancy García García, Marina de Tavira, Alfonso Cuaron i Yalitza Aparicio w Wenecji / fot. materiały prasowe La Biennale
Od lewej: Nancy García García, Marina de Tavira, Alfonso Cuaron i Yalitza Aparicio w Wenecji / fot. materiały prasowe La Biennale

Jak była wasza reakcja po zobaczeniu gotowego filmu? Kręcąc go bez scenariusza, mogłyście nie do końca widzieć, jaki ma być efekt waszej pracy.

YA: Byłyśmy obie w Wenecji, kiedy zobaczyłyśmy film po raz pierwszy. Była to ogromna niespodzianka. Płakałam, całkowicie zanurzyłam się w oglądanej historii. W kilku momentach przypomniało mi się, że to jednak film, np. gdy pies skacze, bo ktoś na planie go woła (śmiech). Było to zaskakujące głównie dlatego, jak perfekcyjnie to wyszło na ekranie, przy ciężkiej pracy całej ekipy. Roma wiele mówi o życiu. Zapomniałam o całym procesie kręcenia w momencie, gdy rozpoczęła się projekcja. MT: Również byłam zaskoczona, bo Alfonso nie chciał w trakcie pracy, żebyśmy widzieli cokolwiek, co zostało nakręcone. Nie wiedziałam, jaki będzie efekt. Na planie kazał nam zapomnieć o kamerze. Druga projekcja pozwoliła mi lepiej zrozumieć ilość warstw, które ma film. Pierwszy raz był emocjonalny. Wtedy też zrozumiałam, dlaczego reżyser kazał mi zawsze powstrzymywać emocje w czasie kręcenia.

Zobacz również: Opowiadać swoje historie - rozmawiamy z Agnieszką Smoczyńską, reżysreką filmu Fuga

Czego nauczyłyście się od siebie na planie?

YA: Nauczyłam się wiele od Mariny tylko ją obserwując. Ma ona niezwykły talent, z ogromną łatwością potrafiła pokazywać emocje i ból. Dała mi też kilka bezcennych rad. Zdołałyśmy się też lepiej poznać, spędzając czas na planie w filmowym domu, czekając na kolejny sceny. MT: Praca z Yalitzą to prawdziwy dar. Ona była dla mnie zawsze Cleo. Nie myślałam o niej w kategoriach aktorka - nie aktorka. Jest w niej coś pięknego kiedy gra, ale jest również wyjątkowa jako osoba. Wystarczyło na nią spojrzeć, żeby zanurzyć się w scenie, w której miałyśmy razem grać.

Meksyk w latach 70. wydaje się zupełnie inny niż ten dzisiaj. Czy teraz jest tam lepiej niż kiedyś?

MT: Wychowałam się na przełomie lat 70. i 80. i film sprawił, że przypomniałam sobie wiele detali, których już dziś nie ma, jak choćby fakt, że filmy oglądało się pod gołym niebem, a w czasie seansu była przerwa, by dzieci mogły sobie kupić zabawki. Meksyk był miastem, po którym mogliśmy więcej chodzić. Teraz mamy o wiele więcej ruchu samochodowego. Alfonso zrobił coś niezwykłego, oddając tak dokładnie tamte czasy. YA: Z mojego punktu widzenia nie zmieniło się zbyt wiele. Ludzie ciągle oceniają cię ze względu na społeczne, ekonomiczne i kulturowe pochodzenie.
Alfonso Cuaron i Yalitza Aparicio na planie filmu Roma / fot. materiały prasowe Netflix
Alfonso Cuaron i Yalitza Aparicio na planie filmu Roma / fot. materiały prasowe Netflix

A co, jeżeli chodzi o rolę mężczyzn w rodzinie w tamtych czasach i dziś?

MT: Coś się zmieniło, ale nie tak wiele. Pamiętam jak Alfonso mówił mi o tym, że bycie dzieckiem w rodzinie, która doświadczyła rozwodu, równało się ze stygmatem. Kobieta była zawsze obwiniana za ten fakt. Pamiętam, że tak było również w przypadku mojej mamy. Wydaje mi się, że to podejście się zmieniło. Ale w Meksyku jest mnóstwo rodzin, w których to kobieta jest głową rodziny. Ona pracuje, ona sama wychowuje dzieci. To fakt. Dzieci są wychowywane przez kobiety.

Zobacz również: Netflix na święta! Lista premier filmów i seriali w grudniu

Jak sukces twórców takich jak Cuarón, Alejandro González Iñárritu i Guillermo del Toro odbierany jest w waszym kraju?

MT: Jesteśmy dumni z ich pozycji oraz osiągnieć. Wiesz, oni pracowali razem od zawsze. Pamiętam, jak ich pierwsze filmy miały swoje premiery w Meksyku - Amores Perros, Tylko ze stałym partnerem i Cronos. Byłam jeszcze wtedy w szkole aktorskiej. Za każdym razem było to ważne wydarzenie. Wtedy dało się już wyczuć, że mam do czynienia z reżyserami, który podbiją świat.
Kadr z filmu Roma / fot. materiały prasowe Netflix / Carlos Somonte
Kadr z filmu Roma / fot. materiały prasowe Netflix / Carlos Somonte

Jaki myślicie będzie odbiór Romy w waszej ojczyźnie?

MT: To bardzo ekscytująca perspektywa. Mam nadzieję, że widzowie zrozumieją, że Alfonso zrealizował miłosną pocztówkę dla swojego kraju, miasta oraz dla ludzi, którzy są w Meksyku traktowani jak niewidzialni.

Na koniec, zupełnie niepoważne pytanie. Jednym z lejtmotywów filmu są psie kupy, które uprzykrzają życie domowników. Czy dały wam się we znaki również na planie?

YA: Kupy były w każdej scenie! (śmiech) Za każdym razem, jak wychodziliśmy na patio - tam była psia kupa! MT: Alfonso uwielbia zabawy z nieoczekiwanym, stawiał nas często przed rzeczami, których się nie spodziewałyśmy. Tak też było w przypadku psich odchodów. Pamiętam scenę, kiedy ojciec opuszcza rodzinę, wtedy reżyser rozłożył ich jeszcze więcej, tak że Fernando [Grediaga, grający rolę męża Sofii - przyp. RF] na pewno w nie wdepnął i był zły na mnie, a ja byłam jeszcze bardziej zła na Cleo (śmiech).

Nie były to chyba prawdziwe kupy?

MT: (śmiech) Nie! Mieliśmy czasem problemy z psami, bo zaczęły je zjadać. Była w nich czekolada i cukier. Dziękuję za rozmowę. Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe / IMDb
Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Dziennikarz filmowy i kulturalny, miłośnik kina i festiwali filmowych, obecnie mieszka w Londynie. Autor bloga "Film jak sen".

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.