Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Wielka rozrywka w SkyShowtime!

Świat bywa niesprawiedliwym miejscem, dlatego twórzmy uczciwe gry! Wywiad z Andrey'em Biletskim - dyrektorem kreatywnym WoT

Autor: Maciej Rugała
23 września 2018
To takie nie uciekniesz stąd, oto brutalna rzeczywistość! Tak! (śmiech) No w naszej grze Maserati sobie i tak nie pojeździsz! Oczywiście bez obrazy dla wszystkich entuzjastów marki. To co mam na myśli to to, że światy wirtualne powinny się kierować swoim własnym zestawem reguł. Czyniąc go uczciwym, sprawiedliwym i przejrzystym od początku ustanowienia to już wielki krok do przodu. Jeżeli jednak ludzie walczą przeciwko SI – np. jak w Vermintide ktoś postanawia kupie sobie mocniejszy młot, bo nie mam czasu i ochoty na cierpliwe grindowanie postaci, po prostu mi się nie kalkuluje. W taki przypadku w pay2win nie widzę nic zdrożnego i niewłaściwego. Bo wtedy nie sprawiasz, że ktoś traci czy może czuć się potraktowany nieuczciwie. Taki model płać by wygrać jest sprawny. W świecie gdzie gracz walczy przeciwko graczowi staramy się unikać wszelkich modeli płacenia, żeby osiągnąć zwycięstwo. Pomimo niektórych zarzutów np. kupowania specjalnych pocisków. Nasi oskarżyciele nie wzięli jednak pod uwagę tego, że te specjalne pociski mają swoją własną specyfikę – w danej sytuacji mogą być lepszym lub gorszym rozwiązaniem, mają wady i zalety, jest w tym równowaga. I taką równowagę, przejrzystość i uczciwość chcemy utrzymać. W tym roku Thomas Bach, przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego wypowiedział się w pewnym wywiadzie o miejscu e-sportu na igrzyskach olimpijskich. Wyraźnie zaznaczył fakt, że jeśli gra miałaby znaleźć się w przyszłości w takim e-sportowym segmencie nie może ona dotyczyć wojny czy zniszczenia w swej tematyce. To surowa opinia względem takich gier jak WoT. Sprawia to, że prawdopodobnie ta gra nie dostałaby się na takie mistrzostwa. No właśnie – wielka szkoda, że tak się raczej nie stanie czy może to wcale nie jest czymś potrzebnym do szczęścia? Zacznijmy od tematu e-sportu. Zauważyliśmy, jakoś rok temu, że to co liczy się dla większości widowni wydarzeń e-sportowych nie koniecznie pokrywa się z tym co chcemy w pierwszej kolejności pielęgnować w grze. Bardzo duże znaczenie ma tutaj konkretna strategia na konkretnej mapie, konkretny dorobek gracza, konkretne działania podczas rozgrywki. Standardowy sposób rozgrywki w WoT może nie być dla wielu odbiorców czymś mocno e-sportowym. W tym momencie staramy się zmienić ten stan rzeczy (być może bardziej zaadaptować grę do wymagań e-sportowych widowisk – przyp. red.). Więc to, póki co, mamy na głowie, olimpiadami na razie zupełnie się nie przejmujemy. Rozumiem jednak przewodniczącego z perspektywy filozoficznej. Przez wszystkie czasy, od Starożytnej Grecji począwszy, Igrzyska Olimpijskie były symbolem pokoju. Pomijając fakt, że jest wiele związanych ze sztuką wojenną dyscyplin – rzut oszczepem, rzut młotem. Mają one mocną korelację z rzemiosłem wojennym, jakby nie patrzeć. I nikt jakoś nie mówi wycofajmy strzelanie z łuku albo wiatrówki spośród dyscyplin olimpijskich!. Nie ma jednak co płakać – i tak dla nas coś takiego jest mniej bolesne niż np. dla takiej gry jak Counter Strike... Wszakże w naszej produkcji nie opisujemy wojny w pełni swych realiów. Wyobraźmy sobie działania wojenne w latach, chociażby, 30. do 60. ubiegłego wieku, wszystkie jednostki piechoty wspierające w operacjach dywizje pancerne i walczące przeciw dywizjom pancernym wroga podczas starć. Konfrontacja żołnierza i czołgu... no iście dantejskie sceny. Nie uważam więc, że opisujemy wojnę czy robimy promocję przemocy. W przeciwieństwie do niektórych gier – tutaj nie tniemy przeciwników nożem, nie ma tu headshota z przyłożenia. Jednakże – owszem, gra jest niejako agresywna, związana z wojną i tą częścią historii ludzkości, gdzie w konfliktach czołgi stały się czymś powszechnym i nieodzownym. Więc jeśli komisja olimpijska zabierze się za takie czystki względem gier to da się opracować takie wyjście, by nie mogli odrzucić takiej gry.
Fot. mat. prasowe

Zobacz również: Poprzedni asasyni pojawią się w Assassin’s Creed Odyssey

Skoro już o wojnie. W grze mamy pokazaną destrukcję, ale zaprezentowaną w łagodnym wydaniu. Czy spotkałeś się kiedyś z kimś, kto stwierdził, że WoT to brutalna gra? Co sądzisz o takiej wyolbrzymionej poprawności politycznej w gamingu? Z perspektywy samej symboliki – czołg jest czymś brutalnym sam w sobie, czyż nie? To maszyna, która jest świetnie zaprojektowana, by zniszczyć jednorodzinny domek poprzez samo wjechanie w niego. Przesadzone ograniczenie aspektu zniszczenia w grze byłoby strzałem w kolano, bo tym samym zburzylibyśmy swoją kolumnę nośną wcześniej wspomnianej wiarygodności gry. Musieliśmy to zrobić. W tym samym czasie jesteśmy jednak czujni co może, a co nie może zostać zniszczone w rozgrywce na danej mapie. Nie możesz zburzyć kapliczki, kościoła czy obiektów znaczenia kulturalnego lub narodowego. A więc znowu – poszukiwanie złotego środka? Tak, coś takiego. Nie możesz też przejechać cywilów czy zwierząt. W tym wszystkim jednak nie zapominajmy – sterujemy pojazdem stworzonym do siania zniszczenia. To go opisuje. Ustawienie pewnego pułapu brutalności i destrukcji jest czymś nieuniknionym.

Mały, szary człowiek. Tak podsumowałby go pewnie Adam Ostrowski. Albo też "bardzo dziwny, zaczarowany chłopiec" jak zrobiłby to Nat King Cole. Niepoprawny politycznie obserwator współczesności - świata, kina, książek i gier wideo.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.