Na start warto wspomnieć o jednym - premiera gry 10.10.2025 o 17:00 przeszła do historii. W momencie uruchomienia serwerów w Europie kolejka sięgała blisko pół miliona graczy. I choć brzmi to jak zapowiedź katastrofy, w praktyce… po 12 minutach byłem już na serwerze. Bez crashy, bez wywalania, bez błędów - coś, co w 2025 roku brzmi jak bajka. Wieczorne sesje tego samego dnia działały już bez żadnych kolejek.

Pierwsze, co czuć po odpaleniu Battlefield 6, to płynność i dopracowanie. Silnik Frostbite znów pokazuje pazur, ale tym razem bez nadęcia i nadmiaru efektów. Modele postaci, broni i pojazdów prezentują się znakomicie, zniszczenia otoczenia powróciły w pełnej krasie - można znów rozwalać budynki, burzyć mury, rujnować mosty. Do tego dochodzi doskonałe sterowanie, które wreszcie jest responsywne i intuicyjne, niezależnie od tego, czy grasz piechotą, czy pilotujesz śmigłowiec. Wrażenie robi też optymalizacja - gra, mimo ogromnego rozmachu i szczegółowości, zajmuje zaledwie 80 GB. Dla porównania: beta Call of Duty: Black Ops 7 potrafiła zjadać prawie 300 GB. Różnica mówi sama za siebie. W kwestii bugów - w dniu premiery w moim przypadku nie wystąpiły żadne. Zero crashy, zero błędów serwera. Co więcej, porównując płynność i responsywność do wspomnianej bety CoD7, Battlefield wypada po prostu lepiej.

To jedyny element, który wywołuje mieszane uczucia. Kampania przenosi nas do globalnego konfliktu, w którym jako członek elitarnego oddziału marines walczymy z korporacją Pax Armata. Lokacje są ikoniczne, akcja intensywna, a tempo momentami przypomina filmowe. Niestety - fabuła kuleje, a postacie są raczej płaskie. Całość sprawia wrażenie rozbudowanego samouczka przed wejściem do multiplayera. Szkoda, bo potencjał był ogromny. Koniec końców jednak, to dodatek i gratis do multiplayera. Lubię, gdy studia wykorzystują go jako zarys fabularny lub rozszerzanie lore. Tutaj jest jedynie surówką do zestawu i to raczej tą, której nie lubisz.

Battlefield 6 to bardzo udane wydanie i dla każdego fana wieloosobowych potyczek to zdecydowanie coś co powinien sprawdzić, oby jak najszybciej. DICE postawiło na różnorodność i skalę, oferując zestaw trybów, który pokrywa praktycznie każdy styl gry.
Nie znajdziemy za to trybu Battle Royale - ma pojawić się dopiero w 2026 roku, co w sumie nie jest tragedią. Battlefield nigdy nie potrzebował tego trybu, aby nosić miano klasyka.

Choć ogólna jakość techniczna gry jest wysoka, nie obyło się bez kilku błędów. Animacje w niektórych miejscach potrafią wybić z immersji - zwłaszcza, gdy model żołnierza nagle zatańczy breakdance przy ścianie albo lewituje na schodach. Tego typu babole potrafią podnieść ciśnienie, ale nie wpływają znacząco na radość z rozgrywki. Osobiście ogrywałem go na PC, na dużej ilości szybkiego RAMu, dobrym procku i karcie Nvidia GeForce RTX 4060 Ti, która pozwoliła mi w minimum 60 klatkach zagrać na wysokich wymaganiach. Myślę, że tutaj dostałem coś więcej, niż można się było spodziewać, ponieważ poza klasycznym ruchem i animacją, dostajemy coś świeżego. Nie umiem określić czy to jakaś zmiana bezpośrednio w modelowaniu czy to stricte animacja, ale Battlefield 6 ciężko porównać do innych tytułów z gatunku, co sprawia, że jest to topowa półka gier online, od których często nie wymagamy za wiele.

Battlefield 6 to triumfalny powrót serii na właściwe tory. DICE odrobiło lekcję po futurystycznych eksperymentach i oddało graczom to, czego chcieli: wielką, spektakularną i płynną wojnę, pełną chaosu, strategii i emocji. Gra działa dobrze, wygląda świetnie, brzmi potężnie i - co najważniejsze - dostarcza multum rozrywki, a to zatwierdzą tony memów z jej udziałem. Jasne, tryb single player mógłby być lepszy, a kilka animacji wymaga poprawy, ale to drobiazgi w porównaniu do tego, jak satysfakcjonujący jest multiplayer. To Battlefield, który przypomina, dlaczego ta seria była kiedyś królem gatunku. Życzę powodzenia innym wydawcom i studiom, bo ten rok w FPSach należy już raczej do Battlefield 6.
Ilustracja wprowadzająca: materiały prasowe
Wielbiciel kina o wszystkim innym niż szarej codzienności, gier oraz szeroko pojętej muzyki. Nie wzgardza nowinkami technologicznymi oraz wyprzedażami w Play Station Store. Gdyby Batman istniał naprawdę, wolałby chodzenie po ścianach i wielką moc, bo z nią przychodzi ...