Popularność erotyków w formie filmowej czy książkowej niezmiennie utrzymuje się na wysokim poziomie. Wystarczy spojrzeć na polskie podwórko. Kilka lat temu na księgarnianych półkach pojawiło się 365 dni, a z czasem na Netflixie i w kinach można było obejrzeć ekranizację powieści. Choć książka największą popularnością cieszyła się w kraju, film podbił serca Amerykanów, gdzie długo utrzymywał się w TOP10 serwisu streamingowego.
Gdy swoją premierę miało 50 twarzy Greya, widzowie również ruszyli szturmem, aby obejrzeć tę ekranizację. Książka z główną parą na okładce znikała z półek, a w mediach nie brakowało zachwytów nad apodyktycznym i bogatym CEO. Pojawiły się także plotki, że w amerykańskich sklepach budowlanych zaczęło brakować sznurów i łańcuchów.
fot. kadr z filmu Babygirl
Babygirl, w reżyserii Haliny Reijn, zabiera nas w inne rejony wyobraźni. Tym razem poznajemy dojrzałą kobietę sukcesu, Romy, która stoi na czele szybko rozwijającej się firmy. Ma kochającego męża i dwójkę dzieci. Jest autorytetem dla młodych pracownic. Pewnego dnia w jej biurze pojawia się Samuel, nowy stażysta, który chce przyjrzeć się bliżej pracy Romy. Nowa znajomość szybko przeradza się w burzliwą relację, dzięki której kobieta może dać się ponieść swoim najmroczniejszym fantazjom. Zarówno Romy, jak i Samuel nie spodziewają się jeszcze konsekwencji, które czyhają na nich tuż za rogiem.
Cała historia tej dwójki oparta jest na seksie, którego w tym filmie nie brakuje. Nie chodzi tu jednak o klasyczne spojrzenie na erotyzm. Romy i Samuel eksplorują swoje fantazje i najgłębiej skrywane pragnienia. Próbują swoich sił w dominacji i grzecznym posłuszeństwie. Kobieta ma oczywiście przewagę w firmie, jest przecież przełożoną nowego stażysty. On musi wykonywać jej polecenia, przynosić kawę, kserować dokumenty. Kiedy jednak para zamyka drzwi w ustronnym hotelu i dystansuje się od prawdziwego świata, role zupełnie się zmieniają. Teraz to Samuel przejmuje kontrolę, a Romy nie ma wyjścia – musi wykazać się posłuszeństwem.
Z każdą minutą ich relacja staje się coraz bardziej burzliwa. Ciągłe przeciąganie liny zaczyna być męczące. Podczas seansu czułam wiele emocji. Momentami bałam się pomysłów Samuela. Skąd w człowieku pojawiają się takie pragnienia? Chciałoby się go bliżej poznać, zrozumieć jego myślenie, spojrzenie na świat. Jednak w filmie to Romy gra pierwsze skrzypce. To ona skupia naszą uwagę, to ją na każdym kroku analizujemy.
fot. kadr z filmu Babygirl
Szczególnie interesująca wydaje się mroczna cząstka jej osobowości, czyli pragnienia, których nie może zdradzić ukochanemu. Zdaje się sama nie rozumieć, skąd się biorą. Wie jedynie, że zawsze jej towarzyszyły. Chciałaby być „normalna” – dla siebie, ale przede wszystkim dla swojego męża. Reżyserka i autorka scenariusza nigdy nie wyjaśniają genezy pragnień Romy. Zostajemy sami z własnymi teoriami. Jest to dość rozczarowujące.
Spotkałam się z wieloma opiniami wychwalającymi ten film. Słyszałam, że jest gorący, intrygujący, prezentuje najlepszą od lat rolę Nicole Kidman. Muszę przyznać, że nie poczułam tego w czasie seansu. Aktorka zupełnie nie przekonała mnie swoją kreacją. Podobnie było z Harrisem Dickinsonem. Stosunkowo niewiele dowiadujemy się o ich postaciach. Prześlizgujemy się jedynie po powierzchni, przez co nie jesteśmy w stanie się z nimi utożsamić ani im współczuć. Poznajemy ich fantazje, ale co z ich genezą?
fot. kadr z filmu Babygirl
Romy potrzebuje dreszczyku emocji i odskoczni od rutyny, od nudnego seksu z mężem granym przez Antonio Banderasa. A Samuel? Czy szuka władzy, poczucia wyższości, a może figury matki? Wiele teorii przychodzi do głowy podczas seansu, ale film nie dostarcza wystarczająco dużo odpowiedzi.
Babygirl próbuje balansować między intrygującą psychodramą a prowokacyjną historią erotyczną, jednak ostatecznie nie spełnia oczekiwań. Choć scenariusz w niektórych momentach stara się wejść głębiej w motywacje postaci, brak konsekwencji sprawia, że fabuła wydaje się powierzchowna. To film, który ma potencjał, by zaintrygować, ale zostawia widza z uczuciem niedosytu.
Czy warto po niego sięgnąć? Jeśli szukasz historii, która eksploruje temat ludzkich pragnień w sposób nietuzinkowy, czemu nie? Babygirl to jednak bardziej ciekawostka niż przełomowa produkcja w gatunku.
Studentka dziennikarstwa, miłośniczka szeroko pojętej popkultury. Fanka filmów Marvela, krwawych horrorów i Szekspira. W wolnej chwili czyta książki, robi zdjęcia i chodzi na koncerty. Od niedawna zapalona widzka dokumentów. Marzy o prowadzeniu zajęć filmowych dla dzieci i młodzieży.