Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Farming Simulator 19 – recenzja symulatora z prawdziwego zdarzenia

Autor: Mateusz Chrzczonowski
21 listopada 2020

W ostatnim czasie symulatory wysypują się jak grzyby po deszczu. Trudno jednak w tym grzybobraniu znaleźć coś, co będzie zjadliwe i nie przysporzy nam bólu żołądka. Takim swoistym prawdziwkiem można nazwać serię Farming Simulator, która już od wielu lat przyzwyczaiła nas do profesjonalizmu w symulacji życia rolnika.

Muszę przyznać, że z serią Farming Simulator nie miałem nigdy do czynienia. Nie raz obiło mi się o uszy, że gry te biją rekordy popularności w Polsce, jednak zawsze uważałem to za coś zupełnie nie dla mnie. Mimo wszystko w tym roku postanowiłem sprawdzić, z czym to się je.

Zobacz również: TOP 10 – Najdziwniejsze symulatory

https://www.youtube.com/watch?v=z76GJnQmA6A Farming Simulator 19 to gra od szwajcarskiego studia Giants Software. Seria może pochwalić się już ponad 10-letnim stażem, od czasu wypuszczenia w 2008 roku Farming Simulator Classic. Od tego momentu kolejny gry stopniowo się rozwijały, dodając nowe mechanizmy, sprzęty i tak dalej. W odsłonie z numerkiem 19 twórcy chwalą się ponad 100 markami oraz ponad 300 rodzajami pojazdów i maszyn rolniczych. Zdecydowanie robi to wrażenie, a do tego w edycji gry z numerkiem 19 dołączyła marka John Deer, czyli największy producent osprzętu rolniczego na świecie. W dziewiętnastce do zwierząt hodowlanych dodano konie, a z nowych roślin uprawnych mamy bawełnę oraz owies, co bezpośrednio wiąże się z pojawieniem koni.

Zobacz również: Battlefield V – recenzja kontynuacji kultowego shootera

Tak prezentują się nowości w najświeższej odsłonie serii, a teraz przejdźmy do tego, co tak naprawdę możemy tutaj robić. Jako że jestem świeżakiem w cyfrowym farmingu, a moja skromna wiedza o uprawie roli pochodzi z obserwacji poczynań rolników w rodzimej wsi, to musiałem uczyć się wszystkiego praktycznie od zera. Takim jak ja z pomocą przychodzą przygotowane przez twórców samouczki, które uczą zasad wykonywania prac na naszych polach. Dowiemy się tutaj, jakich sprzętów użyć do zbioru pszenicy, nawożenia upraw czy jak belować słomę i siano. Gra nauczy nas także jak ścinać oraz przygotowywać do transportu drzewa. Samouczków jest naprawdę sporo i dają nam dużo przydatnych informacji przed rozpoczęciem kariery.
Farming Simulator 19
Fot. Screen z gry Farming Simulator 19
Samą karierę możemy zacząć, wybierając jeden ze stopni trudności. W najłatwiejszym na start dostajemy wstępnie rozwinięte gospodarstwo, z domem, czterema polami oraz z gotowym sprzętem potrzebnym nam do rozpoczęcia prac. Dostajemy także 100 tysięcy na dalsze wydatki. Drugi stopień trudności to już nie przelewki. Tutaj na początku dostajemy jedynie 1 250 000 pieniędzy, lecz nic poza tym. Musimy więc kupić pole oraz potrzebne maszyny, by w ogóle rozpocząć zabawę. Trzeci poziom jest podobny do drugiego, z tym że na start otrzymujemy tylko 500 000, a ceny za sprzedaż produktów są znacznie niższe, przez co trudniej jest się dorobić. Ja oczywiście długo się nie zastanawiałem i wybrałem pierwszy poziom trudności, żeby przyswoić sobie podstawy rozgrywki.

Zobacz również: Red Dead Redemption 2 – recenzja kandydata do miana gry generacji

Na początku naszej przygody mamy mały przewodnik, który daje nam wskazówki. Wsiadamy więc w kombajn i kosimy wyrośniętą już pszenicę. Potem dalszą robotę zlecamy pracownikowi, a my przesiadamy się do traktora z podpiętym siewnikiem i obsiewamy puste pole. Następnie samouczek się kończy i każe nam obserwować znaczniki kolejnych misji, które… nigdy się nie pojawiają? Nie wiem, czy coś przeoczyłem, ale przez prawie 20 godzin gry na jednym zapisie nie dostałem kolejnych zadań, a reszty musiałem uczyć się sam. Dobra, jakąś tak wiedzę miałem z samouczków, więc nie było tak źle. Znalazłem sklep, tam znalazłem maszynę do belowania i wróciłem zebrać słomę z pola. Jednak dopiero po pewnym czasie dowiedziałem się, że istnieją jeszcze zgrabiarki, które ułatwiają zbiory rozrzuconej słomy. [gallery ids="54690,54691,54693,54692"] Na początku gry napotykałem ścianę wiele razy. Na przykład kupiłem maszynę do rozsiewania nawozu, znalazłem także nawóz, ale jak nawóz wsypać do maszyny? Był na palecie, więc pewnie trzeba zakupić odpowiedni podnośnik do traktora, jednak przy kilku próbach żaden nie pasował, aż ostatecznie wypożyczyłem ze sklepu wózek widłowy. Dzięki temu udało mi się przesypać nawóz do maszyny. Takie małe problemy, które wynikały z mojej niewiedzy, zdarzały się często, a twórcy chyba stwierdzili, że dla każdego jest to oczywiste i nie było o tym mowy w żadnej pomocy. Tak samo, jak z napełnieniem sadzarki ziemniaków – ziemniaków nie było ani w silosach, ani w sklepie, więc ostatecznie zrezygnowałem z uprawy. Wystarczyłoby kilka opisów, a gra byłaby o wiele bardziej przystępna.

Zobacz również: Football Manager 2019 – recenzja!

Skoro już narzekam, to wspomnę jeszcze o sztucznej inteligencji, bo również wdała mi się we znaki. Jak wcześniej wspominałem, gdy nie chcę nam się jeździć w tę i z powrotem po polu, możemy robotę zlecić pracownikom. Wystarczy jeden przycisk i już nie kierujemy pojazdem, a za odpowiednią opłatą nasza działka zostanie obrobiona. Tutaj właśnie napotkałem pewien mankament, gdyż efekt nie zawsze jest idealny. Kilkukrotnie zleciłem na przykład kultywowanie pola, a sam zajmowałem się w tym czasie czym innym. Potem wracałem i okazywało się, że pole zostało obrobione częściowo, choć dostałem komunikat, że pracownik skończył pracę. Innym razem pracownik nie kończył zlecenia, gdyż był blokowany z niewiadomych przyczyn. Nie zdążało się to często, jednak parę razy musiałem poprawiać po pracownikach. To zdecydowanie wymaga poprawy.
Farming Simulator 19
Fot. Screen z gry Farming Simulator 19
Dobra, starczy tego wybrzydzania, bo kilkadziesiąt godzin spędzonych z grą nie wzięło się znikąd. Farming Simulator 19 po prostu cholerne wciąga. Gdy już przeszedłem przez pierwsze trudności, miałem chęć na więcej i więcej. W grze jest aż 13 rodzajów roślin uprawnych, więc przeszło mi przez głowę, aby sprawdzić,  jak rośnie każda z nich. Rośliny bowiem inaczej wyglądają i mają różne fazy wzrostu. Do tego do ich uprawy potrzeba innych sprzętów, na co z kolei nie mamy oczywiście pieniędzy. Uprawiamy więc pszenicę, zbieramy, sprzedajemy, a potem możemy rozszerzyć nasz arsenał sprzętowy. Tym bardziej że ceny są zmienne – im więcej produkujemy jednego produktu, tym bardziej spada jego cena, a rośnie innego, na który jest większe zapotrzebowanie. Zasada podaży i popytu została tu bardzo fajnie zastosowana. Jeśli chcemy sobie dorobić, możemy także wykonywać kontrakty dla innych, jak zbiory złoża czy transport produktów.

Zobacz również: SoulCalibur VI – recenzja wielkiego powrotu kultowej serii

Rośliny uprawne to jednak tylko jeden ze sposobów zarabiana pieniędzy. Zamiast kupować kolejne pola, możemy na przykład rozszerzyć nasze gospodarstwo o zagrody dla zwierząt i je hodować. Mamy do wyboru świnie, kury, krowy czy od tej edycji konie. Każde zwierzę potrzebuje innej paszy, a tę możemy kupić lub sami wyprodukować na szych polach. Wyjątkowe w hodowli są konie, ponieważ gdy będziemy na nich jeździć każdego dnia przed co najmniej 10 minut, ich wartość będzie rosła. Tak, możemy poruszać się po mapie nie tylko w traktorze czy samochodzie, lecz także na wierzchowcu. [gallery ids="54700,54701,54699,54702"] Mapy w Farming Simulator 19 są naprawdę duże i nie powstydziłaby się ich żadna gra AAA z otwartym światem – no chyba że chodzi o jej wypełnienie, bo jest tu trochę pusto. Na początku kariery mamy do wyboru mapę amerykańską i europejską. Tereny na nich oraz krajobraz poza wygląda bardzo ładnie, czemu przysłużył się nowy silnik graficzny gry. Pięknie wyglądają zmieniające się pory dnia, a także zastosowane cienie na uprawach. Doskonale odwzorowane są również sprzęty rolnicze, które mają wiele szczegółów i pięknie lśnią się na słońcu – jeśli ich jeszcze nie pobrudziliśmy czy nie zniszczyliśmy, bo i to widać po dłuższym użytkowaniu. Gra skutecznie wyleczyła mnie z wizji tandetnie wyglądających symulatorów. Wszystko to uzupełnia jeszcze  zróżnicowana muzyka pogrywająca z radia. Niektóre kawałki naprawdę potrafią wpaść w ucho po wielu godzinach w traktorze. Do Farming Simulator 19 wypuszczono także masę (powtarzam: MASĘ) dodatków, które zapewnią nam chociażby nowe maszyny. Najnowszym dodatkiem na liście i chyba największym dotychczas wypuszczonym, jest Rolnictwo Alpejskie. To kolejna dawka traktorów i innych sprzętów, ale przede wszystkim nowa mapa, która pozwala przenieść się do krainy wzorowanej niemieckimi Alpami.

Zobacz również: Wojna Krwi: Wiedźmińskie opowieści – recenzja!

Po kilku dłuższych posiedzeniach z Farming Simulator 19 nie mogłem wyjść z podziwu, jak ta gra mnie wciągnęła. Przed jej odpaleniem byłem bardzo sceptycznie nastawiony, a teraz mam ochotę jeszcze raz siąść w kabinie traktora, wyjechać na pole i zasiać nowe rośliny – może tym razem bawełnę? Gra nie jest niestety pozbawiona wad i może skutecznie odstraszyć nowych graczy. Mi udało się przez to przebrnąć i nie żałuję, ale twórcy powinni być bardziej otwarci na osoby niezaznajomione z serią. Farming Simulator to jednak dobra gra, bardzo rozbudowana, dopracowana pod wieloma względami, pięknie wyglądająca i niezwykle angażująca. To symulator z prawdziwego zdarzenia, od którego nie sposób się oderwać. Ilustracja wprowadzenia: Giants Software

Gra więcej, niż powinien. Od czasu do czasu obejrzy jakiś film, ale częściej sięgnie po serial w domowym zaciszu. Niepoprawny fanatyk wszystkiego, co pochodzi z Kraju Kwitnącej Wiśni. | [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.

Ocena recenzenta

70/100
niesamowicie wciągająca ogromna ilość licencjonowanych maszyn oprawa graficzna duże mapy system podaży i popytu nowe rośliny uprawne i zwierzęta hodowlane różnorodna muzyka
mało przystępna dla nowych graczy sztuczna inteligencja pracowników kariera bez konkretnego celu wymarłe mapy

Movies Room poleca

Nadchodzące premiery