Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

The Bard's Tale IV: Barrows Deep – recenzja wskrzeszonego klasyka

Autor: Mateusz Chrzczonowski
18 września 2018

Seria The Bard’s Tale swoją historią sięga odległych czasów, gdyż jej pierwsza cześć miała premierę w 1985 roku. Za oryginalną trylogię oraz za kontynuację odpowiada studio inXile Entertainement, które stworzyło również takie gry, jak Wasteland 2 czy Torment: Tides of Numenera. Studio ma więc we krwi tworzenie produkcji z klasycznymi modelami rozgrywki. Jednak czy dziś gry tego typu mają rację bytu? Może to właśnie The Bard's Tale IV będzie krokiem milowym i przyczyni się do zainteresowania nowego pokolenia tymi odświeżonymi klasykami? Zapraszam do recenzji.

https://www.youtube.com/watch?v=-4bF8l0Orms

Zobacz również: We Happy Few – recenzja niespełnionych ambicji

The Bard's Tale IV: Barrows Deep nie powstałby, gdyby nie zbiórka funduszy na Kickstarterze. Nad całym projektem czuwał sam ojciec serii, Brian Fargo. Miało to na pewno duży wpływ na sukces akcji crowdfundingowej, gdyż powierzając stworzenie kontynuacji trylogii The Bard's Tale komuś innemu, fani nie byliby tak pozytywnie nastawieni. Twórca The Bard's Tale postanowił stworzyć czwórkę na wzór poprzednich części, dodając do swojego dzieła jedynie współczesną oprawę graficzną oraz drobne usprawnienia techniczne. Zachowano więc najważniejszą cechę serii, czyli klasyczną walkę turową. Muszę przyznać, że przed przystąpieniem do grania, niespecjalnie byłem zachwycony tym aspektem gry. Tego typu walki od zawsze zdawały mi się niezwykle monotonne i schematyczne - o wiele bardziej przekonują mnie produkcję, gdzie mamy pełną kontrolę nad naszym bohaterem. Oj, jakie było moje zdziwienie, gdy po kilku godzinach gry zorientowałem się, że walki kompletnie mnie pochłonęły i stały się moją ulubioną czynnością w grze.

Zobacz również: State of Mind – recenzja cyberpunkowego niewykorzystanego potencjału

System walki w The Bard's Tale IV: Barrows Deep jest, jak już wspomniałem turowy, a dokładnie fazowo-turowy. Przed walką kompletujemy drużynę (wraz z postępem fabuły, liczba członków naszej drużyny rośnie - maksymalnie do sześciu). Podczas jednej tury każdy z naszych kompanów może wykonać akcję. Ogranicza nas jedynie liczba punktów ruchu czy many, w przypadku magów. Każda akcja bohatera, zależnie od jej siły, zużywa określoną liczbę tych punktów, musimy więc odpowiednio rozplanować nasz atak. Bo co z tego, że mamy czterech członków drużyny z silnymi umiejętnościami, gdy na przykład wydamy wszystkie punkty ruchu na leczenie i nic nie zostanie na atak. Jedynie ataki magów nie podlegają punktom ruchu, gdyż zużywają manę, która jest oddzielna dla każdego z nich.
The Bard's Tale IV
Fot. Screen z gry The Bard's Tale IV
Warto wspomnieć teraz o klasach postaci, jakie są dostępne w grze. Twórcy dali nam do wyboru barda, adepta, wojownika oraz łotra. Bard charakteryzuje się przede wszystkim umiejętnościami wspierającymi, które potrafią znacznie zwiększyć naszą szansę wygrania potyczki. Adept to mag korzystający zwłaszcza z czarów zjadających manę, wojownik w zanadrzu ma silne ataki fizyczne, zaś łotr potrafi potężnie zaatakować z ukrycia. Później w kreatorze postaci dostajemy do wyboru rasy, gdzie oprócz krasnoludów, elfów i chochlików, mamy aż cztery podkategorie człowieka. Poszczególne rasy ludzkie różnią się pochodzeniem i posiadają szczególne umiejętności pasywne.

Zobacz również: Pro Evolution Soccer 2019 – recenzja kopanki lepszej niż kiedykolwiek, ale…

Podział jest więc dość klasyczny, jednak to dobór poszczególnych umiejętności w drzewku zdecyduje, jaką dokładnie funkcję w drużynie będzie pełnić konkretna postać. Możemy bowiem stworzyć wojownika, który będzie posiadał silne ataki fizyczne, ale dość słabą obronę lub odwrotnie, możemy stworzyć niezniszczalnego tanka. Potem kluczowe jest także odpowiednie rozmieszczenie naszych bohaterów na planszy walki. Dystansowego maga wartą schować z tyłu, by nie zginął od jednego ciosu, a pancernego obrońcę dobrze umieścić z przodu – jego silna tarcza ogranicza obrażenia, a inne umiejętności ściągają uwagę wroga podczas ataku. Tak, walka w nowym The Bard’s Tale jest niezwykle absorbująca, co potęguje w miarę postępu w grze, gdzie trzeba coraz bardziej wysilić szare komórki i zaplanować kilka ruchów do przodu. Niezwykłą frajdę daję łączenie kilku umiejętności, co odpowiednio wykorzystane potrafi dać spektakularne efekty. [gallery ids="43298,43296,43297"] System walki to zdecydowanie największy plus recenzowanej gry, ale trzeba ją również pochwalić za niezwykły klimat, do czego przyczynia się zwłaszcza oprawa muzyczna. To właśnie ten aspekt przykuł moją uwagę przed premierą The Bard's Tale IV: Barrows Deep. Jak chwalą się twórcy, na potrzeby gry powstało blisko 100 utworów, z czego część przy udziale znanych wykonawców folkowych ze Szkocji. Wykorzystano tutaj gaelicki akcent języka Szkockiego, który brzmi przepięknie. Muzyka towarzyszy nam w grze na każdym kroku. Nawet czary wykonywane przez bardów są w formie prawdziwych pieśni, co zasługuje na duże uznanie, gdyż daje wspaniały efekt. Do tego podczas przemieszczania alejek miasta możemy co chwilę natchnąć się na ulicznych śpiewaków i grajków - często zatrzymywałem się przy nich, aby choć przez chwilę posłuchać niezwykle wpadającego w ucho utworu.

Zobacz również: Destiny 2: Porzuceni – recenzja dodatku, który postawił grę na nogi!

Na uwagę w nowym Bard's Tales zasługują również zagadki, które są istotnym elementem podczas eksploracji świata gry. Czasem przybierają one formę prostego przestawienia kół zębatych, by otworzyć drzwi, a innym razem potrafią dać nam zabawę nawet na kilku godzin. W jednej z misji, aby otworzyć drzwi, trzeba było włożyć do magicznego narzędzia odpowiedni przedmiot. Jednak musieliśmy go najpierw znaleźć, co wymagało przemierzenia kilku komnat, gdzie również czekało na nas kilka łamigłówek, na przekład związanych z przestawianiem kamiennych bloków i tak dalej. Świetne urozmaicenie między kolejnymi walkami.
The Bard's Tale IV
Fot. Screen z gry The Bard's Tale IV
Ważnym elementem w grze RPG jest oczywiście fabuła. Niestety, pod tym względem The Bard's Tale IV: Barrows Deep mnie osobiście nie zachwycił. Historia jest tutaj bardzo sztampowa. Mamy wspomnienie o dawnej wojnie armii elfów i krasnoludów z armią ludzi, których stworzyli pradawni, mroczni bogowie. Armia ludzi została pokonana, a bogowie przepędzeni w zaświaty. Na początku gry jesteśmy natomiast świadkami prześladowań magów i nieludzi przez tak zwanych Ojcowników, czemu chcą zapobiec nasi bohaterowie. Wszystko to przewijało się w grach wiele razy, więc podczas rozgrywki w Opowieści Barda fabuła absorbował moją uwagę najmniej. Tak samo misje poboczne, które rzadko zachęcają nas do zboczenia z głównej linii fabularnej, chyba tylko w celu podeskspienia naszej drużyny.

Zobacz również: Brawlout – recenzja piekielnie szybkiej bijatyki

Wspomniałem wcześniej, że gra otrzymała współczesną oprawę graficzną. Twórcy zdecydowali się wykorzystać w ich nowym dziele z silnika Unreal Engine 4. Daje to bardzo ładne efekty, szczególnie gdy przyjrzymy się różnego rodzajom odbiciom światła, najlepiej w wodzie. Trochę gorzej wyglądają tekstury, które nawet na ustawieniach utlra nie powalają ilością szczegółów. Nie wiem na ile to wina silnika, ale gra miejscami potrafi potwornie przyciąć. Jest to dość dziwne, zwłaszcza że większe lokacje działają nawet dobrze, a już taka mała miejscówka jak Gildia Bohaterów klatkuje niemiłosiernie. Do tego nasza cierpliwość wystawiana jest na poważną próbę, gdy musimy przebrnąć przez ekrany ładowania. Te miejscami potrafią trwać kilka minut, i to mimo że wczytują stosunkową mało lokację. [gallery ids="43301,43302,43303,43304,43305,43306"]

Zobacz również: CD Projekt RED ujawnia datę wydania Gwinta wraz z dodatkiem!

The Bard's Tale IV: Barrows Deep to solidna gra, choć na pewno nie dla każdego. Osoby przyzwyczajone do współczesnych gier z szybko rozgrywką mogą mieć trudności z przestawieniem się na turową walkę. Na moim przykładzie mogę jednak powiedzieć, że warto dać tego typu rozgrywce szansę, gdyż można się pozytywnie zaskoczyć. Szkoda, że twórcy nie pokusili się o bardziej wciągająca fabułę oraz odpowiednie dopieszczenie gry pod względem technicznym, gdyż sam soczysty system walki może nie wystarczyć, by przykuć uwagę nowych graczy. Grę do recenzji udostępnił polski wydawca. Ilustracja wprowadzenia: inXile Entertainement

Gra więcej, niż powinien. Od czasu do czasu obejrzy jakiś film, ale częściej sięgnie po serial w domowym zaciszu. Niepoprawny fanatyk wszystkiego, co pochodzi z Kraju Kwitnącej Wiśni. | [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.