Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Kino Świat

Tatami – recenzja filmu! Wolność kocham i rozumiem

Autor: Agata Magdalena Karasińska
16 sierpnia 2024
Tatami – recenzja filmu! Wolność kocham i rozumiem

Po seansie filmu Challengers byłam pod wrażeniem, że oglądanie meczu tenisa może być dla mnie emocjonujące, ponieważ nigdy wcześniej takie nie było. Jeszcze wczoraj podobnie myślałam o walkach judo. A potem obejrzałam Tatami i znów jestem pełna podziwu.

Jesteśmy świeżo po Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu – tegoroczna impreza wzbudziła wiele emocji i to nie tylko dotyczących rywalizacji. Kontrowersje pojawiły się już w czasie ceremonii otwarcia Igrzysk. Podobno była ona zbyt upolityczniona. W maju miało miejsce coroczne święto muzyki dla Europejczyków, czyli Konkurs Piosenki Eurowizji. Tutaj też wystąpiło spore poruszenie i również nie ze względu na śpiewane piosenki, a z powodów politycznych. Oburzenie wśród fanów Eurowizji wywołał udział Izraela oraz dyskwalifikacja jednego z uczestników, Joosta Kleina. Pojawiły się też podejrzenia, że jedno i drugie jest ze sobą powiązane. A dlaczego stawiam sport obok kultury? Bo to i to jest rozrywką (często nawet czymś więcej), która powinna łączyć ludzi. Powinna być niezależna, pełna pasji, a nie polityki. Powinna… niestety świat wygląda inaczej, bo polityka jest wszędzie. Dobrze i jednocześnie dobitnie obrazuje to film Tatami, który powstał dzięki współpracy irańsko-izraelskiej – Guy Nattiv (reżyseria, scenariusz), Zar Amir Ebrahimi (reżyseria) oraz Elham Efrani (scenariusz).

W pierwszej scenie widzimy autokar, którym reprezentacja Iranu jedzie na Mistrzostwa Świata w Judo. Na tyle siedzi Leila Hosseini – kapitanka drużyny i największa nadzieja kraju na zdobycie medalu. Zawodniczka jest ambitna i wytrwała, o czym dowiadujemy się dość szybko, podczas sceny ważenia przed zawodami. Hosseini waży 60,3 kg, ma 20 minut, aby zrzucić kilkaset gramów – robi to. Wygrywa pierwszą rundę. Trwa jej dobra passa, a szansa na triumf w finale staje się coraz bardziej realna. Pracowała nad tym długo i wiele ją to kosztowało. Teraz jest jej moment – albo raczej miał być. Sytuacja komplikuje się, gdy jej trenerka, Maryam Ghanbari, zaczyna otrzymywać telefony od irańskich władz nakazujące wycofanie się dziewczyny z mistrzostw. Leila Hosseini pod żadnym pozorem nie może walczyć z izraelską zawodniczką, a istnieje ryzyko, że ta sytuacja może nastąpić. Teraz zaczyna się prawdziwa walka: o siebie, o rodzinę, o wartości i przede wszystkim – o wolność. Tatami zaczyna się niepozornie, ale napięcie wzrasta z każdą kolejną rundą turnieju i z każdym kolejnym dźwiękiem wibracji telefonu Maryam.

fot. materiały prasowe Forum Film Poland

Tatami to film o sporcie i o polityce, ale najważniejsze jest to, że jest to obraz przedstawiający ludzi i ich rozterki. Główne bohaterki stoją przed dylematem, bo wiedzą, że coś będą musiały poświęcić. Czy ewentualna wygrana jest warta możliwej utraty dotychczasowego życia? Trenerka chce wycofać zawodniczkę, mimo że ma poczucie, że to decyzja wbrew jej samej. Leila jednak nie ma zamiaru odpuszczać – dla niej to być albo nie być. Obie się boją, obie czują bezradność i obie chcą być bezpieczne. Dużą rolę w filmie odkrywają bardzo dobre zdjęcia, które głównie skupiają się na twarzach – dzięki temu możemy widzieć te wszystkie emocje bohaterów, a także próby ich stłumienia. Jest to poruszająca podróż do świata judoczki i jej trenerki, gdzie jesteśmy w stanie zapomnieć, że oglądamy właśnie film fabularny, a nie prawdziwe nagrania dokumentujące mistrzostwa.

Oglądając na ekranie postać Leili Hosseini, miałam w głowie skojarzenia z Niną Sayers z Czarnego Łabędzia. Wydaje mi się, że te słowa z mojej strony mogą być wysoką formą uznania, gdyż jest to jeden z moich ulubionych filmów. Obie bohaterki są ambitne, wytrwałe, odważne i pełne rozterek. Dla Leili z Tatami judo było całym życiem tak jak balet dla Niny. Z tą różnicą, że Leila ma też dużo do stracenia – jej decyzje mogą odbić się na jej rodzinie, pozostałych zawodniczkach, a także jej przyszłości w Iranie. Mimo wszystko postać jest napisana w taki sposób, że jesteśmy w stanie zrozumieć ją i jej motywację, nawet gdy mamy poczucie, że moglibyśmy postąpić inaczej. W ciągu niecałych dwóch godzin seansu nawiązujemy z nią więź, co uważam za bardzo istotną kwestię w filmach. Podobne uczucia wzbudza postać trenerki.

fot. materiały prasowe Forum Film Polnad

Zawsze powtarzam i będę powtarzać, że dobre kino to takie, które coś po sobie zostawia. Tak też było w przypadku tej produkcji. Wychodzimy z seansu, a historia Leili Hosseini i Maryam Ghanbari z nami zostaje. Historia, która jest poruszająca, odważna i mocna. Trzyma w napięciu niemalże do samego końca. Jednak najgorsze jest to, jak bardzo jest prawdziwa, a filmowe judo to tylko pretekst, aby pokazać, jak daleko potrafi sięgać polityka. Tatami jest cały czarno-biały, co tylko dodaje artyzmu, jednak film zostawia w nas refleksję, że życie już takie nie jest. Często jest pełne dylematów, z których nie ma jednoznacznie dobrego wyjścia. A decyzje musimy podejmować każdego dnia.

Więcej recenzji filmowych nowości na Movies Room:

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Zakochana w filmach i muzyce, a także ich połączeniu w postaci musicali. Pierwszą część Harry'ego Pottera oglądała prawdopodobnie, zanim nauczyła się mówić. Typowy geek, którego mieszkanie pełne jest figurek, plakatów kinowych i płyt CD.

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.