Movies Room - Najlepszy portal filmowy w uniwersum

Święto Kina już w 28 i 29 września!

W głowie się nie mieści 2 - recenzja kontynuacji arcydzieła Pixar! Pokaż swą tożsamość

Autor: Łukasz Kołakowski
12 czerwca 2024
W głowie się nie mieści 2 - recenzja kontynuacji arcydzieła Pixar! Pokaż swą tożsamość

Obydwa ujrzały światło dzienne i pierwszy raz zostały pokazane widzom festiwalu w Cannes. Zachwyciły i znajdowały się na szczytach właściwie wszystkich podsumowań najlepszych filmów roku. Wspominam o dwóch produkcjach z 2015 roku, które miały podobną drogę, a których kolejne części nawiedzają kina po 9 latach teraz. Jeśli mówilibyśmy o najbardziej oczekiwanym filmie roku, wielu stawiało na Furiosę, ale wspomniane wcześniej analogie pozwalały mi się zawsze w takie dywagacje wcinać i przypominać o tym, że przecież nadchodzi również sequel najwybitniejszej animacji Pixara poprzedniej dekady i jednej z najważniejszych produkcji w historii studia, W głowie się nie mieści. 

W dodatku chciałoby się dodać, że to recenzowany tutaj film miał potencjalnie łatwiej. Można od niego z góry oczekiwać (nawet nie wiedząc jeszcze o klapie produkcji George’a Millera) większych zarobków, nie było potrzebne aż tak duże, jak w przypadku australijskiego twórcy pójście na kompromisy ze studiem, a i materiał wydawał się zwyczajnym samograjem. Formuła pierwszego filmu niejako definiowała, co ma się dziać w sequelu. Nasza Riley jest jeszcze przecież na początku swojej drogi, dlatego bez kombinowania należy zająć się tym, co dzieje się w jej głowie. Jako że jednym z największych atutów pierwszej części była inscenizacyjna i scenariuszowa błyskotliwość tu, tylko lub aż, wystarczyło to powtórzyć.

W głowie się nie mieści to kino dwóch wielkości. To jednocześnie fantastyczna, głęboka i pełna trafnych obserwacji opowieść, jak i przyjemna, kolorowa i wciągająca bajka dla dzieci. Dwójka bardzo chce zacząć podobnym schematem, dlatego też na początku oglądamy bliźniaczą ekspozycyjną sekwencję, która mówi nam o tym, w jakim momencie życia jest Riley. Mam jednak wrażenie, że można to było rozwiązać trochę inaczej. W jedynce miało to rację bytu, z uwagi na fakt, że nasza bohaterka wraz ze swoimi emocjami pierwszy raz otwierała oczy na tym świecie, Tutaj, będąc już zaznajomionym z postaciami, można było to zrobić mniej inwazyjnie. 

Kontynuacja, idąc za rozwojem pasji i osobowości Riley wprowadza do jej mózgu nowe, charakterystyczne dla okresu dojrzewania emocje. W centrali przywitamy zatem obawę, zazdrość, nudę zwaną olewką i wstyd. Wszystkie są zaprojektowane równie znakomicie, co piątka znana już wcześniej. Wyglądają bardzo pomysłowo, mają kupę charakteru i wprowadzają dużą świeżość. Podobnie wygląda sytuacja z tymi postaciami, które dokładane są do świata realnego. Valentina, nowa hokejowa idolka Riley (bardzo dobra w polskim dubbingu Zofia Jastrzębska), z uwagi na rolę w historii jest może mniej charakterna, jednak sprawdza się znakomicie jako posąg, na którym dojrzewająca dziewczyna, która właściwie nic o niej nie wie, chce zbudować swoją nową tożsamość. 

Tożsamość ta jest głównym motywem dosłownie, bo to najważniejszy aspekt, jaki pojawia się w nowej części zaraz obok konsoli sterującej naszej centrali w mózgu. Generujące się tam wspomnienia definiują osobowość Riley. W filmie, w którym emocje mają emocje, a biega ich już dziesięć, w głowie się nie mieści wszystko, co chciałyby dodać od siebie. Dlatego też właśnie w imię tej tożsamości toczy się główny konflikt idei, pomiędzy starą szefową radością a nową, obawą. Miejsce dla ich obu w centrali trudno będzie jednak znaleźć. 

Najważniejsze w tym filmie jest to, że twórcy, mimo zupełnie nieograniczonej wyobraźni, która cechowała pierwszą część, nie zużyli wszystkich pomysłów. W sequelu widać rozwój umysłu dojrzewającej bohaterki, jak i to, co nowego jest do niego wprowadzone. Znowu nie brakuje fantastycznej inscenizacji i nowych rozterek. Wyróżnić można kilka naprawdę kapitalnych scen, które nie tylko znowu bawią i uczą, ale przede wszystkim są logiczną kontynuacją stawiania nowych kroków w świecie. Pewne odmęty pamięci zamykają się na amen i znikają w próżni, ustępując miejsca mocniej zarysowanej i coraz bardziej dojrzałej osobowości. Wszystko jest zamknięte w kolorowej i przepięknej animacji, która dorównuje poziomem poprzedniczce. Spustoszenie, jakie sieją w mózgu dziewczynki nowe odczucia ukazano bezbłędnie, a i znowu film znajduje do tego mądrą puentę. Jest nią harmonia, która musi sprawić, że Riley znowu oswoi swoje uczucia.

Choć całą nowa intrygę podbudowano i ugruntowano w tej fabule, nie sposób nie odczuć, że jest wtórna. Ograniczając zachwyt, musimy powiedzieć, że to w dużej mierze powtórka z rozrywki, chęć sprzedania nowych pomysłów i lekko urozmaiconej receptury w tym samym opakowaniu. Wydarzenia, które dzieją się na płaszczyźnie fabularnej można zestawić z pierwszą częścią właściwie 1:1, przez co nieco ucieka jej element oryginalności. Oprócz tego jest jeszcze jeden aspekt, który oddziela wybitną jedynkę od tylko bardzo dobrej dwójki, a są nim, nomen omen, emocje. Tutaj akurat, w ładunku emocjonalnym tej historii, chcielibyśmy usłyszeć znajome nuty. W tym aspekcie jednak W głowie się nie mieści 2 nie dowozi, działając na zupełnie innych rejestrach, nigdy nie wzbijając się na poziomy wzruszeń i doznań dość swobodnie dostępne dla filmu z 2015 roku.

Znowu bezbłędnie prezentuje się jednak dubbing. Mam nadzieję, najszybciej jak się da, sprawdzić oryginalną wersję, w polskich kinach ląduje jednak wyłącznie ta. Nie jest to żaden zarzut, bo wątpię, żeby dysproporcja w stosunku do angielskiej była jakaś wielka. Wspomniałem już wcześniej o roli debiutującej w dubbingu Zofii Gity Jastrzębskiej, ale znane nam już wcześniej nazwiska nie obniżają poziomu. Mówimy tu przecież o bardzo doborowym towarzystwie, bo słyszymy głosy m.in. Kingi Preis, Mai Ostaszewskiej, Małgorzaty Sochy czy Cezarego Pazury. Obsadzony tak film aktorski stuprocentowo sprzedawano by jako plejadę gwiazd. Sfera dźwiękowa dopełniona jest muzyką, jednak jej siłę definiuje główny motyw znany już wcześniej. Nie ma chyba w filmografii Pixara utworu, który tak bardzo zapadałby w pamięć. 

Inside Out 2' – Story, Heart, Humor (Go Behind-the-Scenes of the Film) -  Pixar Post

Chciałbym pokusić się tu o jakieś głębsze wnioski, jednak nasuwają się dość oczywiste. Sequel W głowie się nie mieści nie dorasta do pierwszej części. Po głębszym zastanowieniu należałoby jednak stwierdzić, że było to zadanie właściwie niewykonalne. Za drugim razem nie jesteś w stanie osiągnąć w tym przypadku efektu przełomu i nowatorskiego podejścia. To po prostu musiał być film, który rozwijałby dalej osobowość naszej Riley. Na szczęście jednak, gubiąc po drodze kilka atutów, po raz kolejny wykazał się ogromną pomysłowością, która pozwala przymknąć oko na wiele niedociągnięć. Wyżej poprzeczki zawiesić się chyba nie dało, jednak ambicją tego sequela wcale nie było próbować ją przeskoczyć.

Zobacz również recenzje innych hitów filmowych na Movies Room:

Puchatek: Krew i miód 2 - recenzja filmu! O setki mil lepiej

Kolory zła: Czerwień - recenzja filmu! Masz takie słodkie usta...

Garfield – recenzja filmu! Wyjątkowy kot w filmie bez charakteru

Chcesz nas wesprzeć i być na bieżąco? Obserwuj Movies Room w google news!

Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina. Kontakt pod [email protected]

Komentarze (0)
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze.

Ocena recenzenta

80/100
  • Znowu jest bardzo pomysłowy
  • Przepiękny i kolorowy
  • Świetne żarty
  • Sprawdza się jako bajka dla dzieci i nieco głębszy film o budowaniu tożsamości
  • Dobry polski dubbing
  • Zbytnie podobieństwa fabularne
  • Ładunek emocjonalny dużo mniejszy niż w pierwszej części
  • Czasem przesadza z eskpozycją

Movies Room poleca