Zahaczyliśmy o barierkę, czyli nie tak znakomita F1 24 jak zeszłoroczna, jednak nadal bardzo solidna.
Formuła 1 w ostatnich latach zalicza niesamowity wzrost popularności. Zawdzięcza to chociażby większej ilości wyścigów w kalendarzu oraz odbywaniu się ich w nowych miejscach, gdzie życie tętni wyścigami i pasją do motoryzacji. Również i produkcje takie jak „Formuła 1: Jazda o życie”, które możemy zobaczyć na Netflix, wzbudzają zainteresowanie tym sportem wśród nowych młodych jak i starszych widzów. Nic więc dziwnego, że fani wymagają również gry, dzięki której jeszcze bardziej będą mogli poczuć realia wyścigów bolidów swoich ulubionych drużyn. Zeszłoroczne wydanie EA Sports osadzone w tematyce królowej motosportu było niemal perfekcyjne. Gra F1 23 należy do jednej z najlepszych gier o Formule 1 w historii, o czym świadczą liczne pozytywne oceny zarówno na blogach, jak i platformach takich jak Steam. Oczekiwania graczy zostały zaspokojone, dlatego też kanadyjski producent miał nie lada wyzwanie przez ostatnie kilkanaście miesięcy, by dowieźć równie dobrą ścigankę rok po roku. Czy twórcy sprostali zadaniu i F1 24 przyciągnie wystarczającą uwagę graczy, by zachęcić ich do zakupu nowej edycji?
Zaczniemy od zmian widocznych gołym okiem, a mianowicie od grafiki - wyglądu torów, kierowców i bolidów. W F1 23 do gry zawitały dwa nowe tory w Las Vegas i w Katarze, co oczywiście wiązało się z pojawieniem się tych miejsc w kalendarzu wyścigowym w zeszłym sezonie. W tym roku kierowcy nie zawitają na nowych drogach, dlatego też nie doczekaliśmy się w F1 24 świeżych wyzwań w ich postaci. Zamiast tego, twórcy postanowili odnowić wygląd tych, które znamy już prawie jak własną kieszeń, a przynajmniej tak by się nam mogło wydawać. Na torze w Silverstone zmieniono tarki w taki sposób, że podskoki i zmiany wysokości bolidów są bardziej odczuwalne niż w poprzednich wydaniach. Z kolei na legendarnym już torze Spa-Francorchamps, odświeżono wygląd infrastruktury wokół toru, oddając jego rzeczywisty stan, jaki możemy zobaczyć na żywo. Stąd nowo wybudowana trybuna na Eau Rouge widnieje już na znanym wzniesieniu, a poza obszarem toru możemy również zobaczyć wyremontowany tor kartingowy. W dziewiątym zakręcie pojawił się również żwir, który może zaskoczyć przyzwyczajonych do tego toru graczy. Tory Lusail i Jeddah są teraz jeszcze bardziej kolorowe przez malowania poza obszarem linii jazdy, a także dzięki innym zmianom dekoracyjnym, które sprawiają, że tory te również wyglądają jak wyciągnięte z realnego świata.
Oczywiście twarze kierowców Formuły 1 również doczekały się upiększenia. Jednak nie to jest w ich kontekście kluczową zmianą. Prawdziwe głosy kierowców w grze to jedna z moich ulubionych nowości, którą EA Sports mocno mnie zaskoczyło. W kluczowych momentach wyścigów, takich jak po jego ukończeniu lub po wypadku, będziemy mogli usłyszeć kwestie głosowe kierowców wyciągnięte z wcześniejszych transmisji na żywo. Nie zdziwcie się więc, jak na słuchawce usłyszycie Fernando Alonso czy Charlesa Leclerca podczas jednej ze swoich sesji. Mimo, że jest to tylko mały szczegół, moim zdaniem jeszcze bardziej wpływa na realistyczność rozgrywki.
Śmiało można powiedzieć, że kariera to ulubiony tryb graczy F1. Nic więc dziwnego, więc i ona doczekała się powiewu świeżości. Po raz pierwszy, zamiast kreowania własnej historii, możemy się wcielić w jednego z zawodników obecnej stawki Formuły 1 lub Formuły 2. Jednak to nadal nie wszystko. Do wyboru dostępne są również legendy takie jak Michael Schumacher czy Ayrton Senna, dzięki czemu możemy kontynuować ich dziedzictwo. Oprócz tego schemat działania tego trybu nie zmienił się w porównaniu do tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni - co weekend mamy do wykonania zadania na torze, dzięki którym zdobywamy niezbędne punkty do rozwoju siebie i bolidu. Dodano nowe scenki, kwestie w wywiadach, nowy systemem wyróżnień dla kierowców i w zasadzie to chyba było na tyle. Sporą nowością natomiast jest oddzielny tryb nazwany karierą wyzwań, w którym to dostępne do wykonania są drobniejsze scenariusze. Za ich wykonanie otrzymujemy punkty do rankingów w których rywalizujemy z innymi graczami. Wyzwania na przestrzeni sezonu mają się zmieniać co jakiś czas, dzięki czemu stale będziemy mogli testować swoje umiejętności na torze. Muszę przyznać, że jest to ciekawy dodatek i na pewno swojego rodzaju odskocznia od znanych nam innym form ścigania.
Dynamic Handling to technologia wprowadzona w tej edycji przez EA Sports, która sporo namieszała jeśli chodzi o gameplay. Zmienione zawieszenie bolidów mocno wpływa na ich sterowność - z większą łatwością przekręcają się, co w dużej mierze spowodowało, że moja pierwsza styczność z grą skończyła się wjechaniem w barierki już na pierwszych okrążeniach. Jednak dzięki temu samochód jest bardziej czuły i sprawia wrażenie, jakbyśmy mieli nad nim większą kontrolę. Wspomniana wcześniej zmiana na torze Silverstone również wydaje się być widoczna na innych torach - zmiany wysokości położenia wpływają na rozkład masy bolidów, a co za tym idzie inne jego czucie w takich miejscach. W przypadku opon wprowadzono nowy model termiczny, który warunkuje jak temperatura opon wpływa na ich przyczepność. Płynna jazda powoduje mniejsze zużycie opon, niż wciskanie nogi do deski przy każdej możliwej okazji. Co więcej większą przyczepność możemy zaobserwować na wyższych prędkościach, niż na niskich, kiedy to trzeba bardziej walczyć o utrzymanie bolidu w linii jazdy toru. Poprawiono kwestie aerodynamiki podczas używania DRS - samochód szybciej dogania rywala, jednak traci więcej na przyczepności w wyniku powiewów wiatru. Zmiana zaszła również w kwestii ERS - teraz możemy na bieżąco zmieniać produkowanie i zużywanie energii, dzięki specjalnemu panelowi. Oprócz tego powróciła możliwość aktywowania trybów "Hotlap" lub "Overtake mode", co poszerza możliwości strategiczne podczas wyścigu. Zajmie sporo czasu, zanim przyzwyczai się do tego modelu gameplayu, jednak wiele może również zostać zmienione w przyszłych aktualizacjach.
Ścieżka dźwiękowa do F1 24 zawiera aż 40 utworów, które znajdziecie w oficjalnej playliście poniżej. Znajdziemy na niej hity od nagradzanych światowych gwiazd, takich jak Tame Impala, Skrillex, czy Anne-Marie. Myślę, że różnorodność wybranych utworów sprawi, że każdy znajdzie coś dla siebie i czas spędzony w poczekalniach przed sesjami będzie na pewien sposób bardziej przyjemny.
Mimo, że zmian jest całkiem sporo i największą możemy zobaczyć w modelu jazdy, tak czuje pewien niedosyt jeśli chodzi o tegoroczny tytuł. Po pierwsze brak trybu fabularnego, który był znakomitym dodatkiem w poprzedniej edycji. Rok temu narzekałem na dość krótką fabułę, jednak nie spodziewałem się, że w tym nie dostanę "Braking Point" w jakiejkolwiek postaci. Drugą kwestią jest brak zmiany interfejsu. Mimo, że to drobna kwestia wizualna, tak zawsze ona podświadomie mówi nam, że mamy do czynienia z nową produkcją. Jako stały gracz tej serii również muszę ponarzekać na liczbę torów. To, że bolidy nie ścigają się w danych miejscach w obecnym roku (nie wliczając toru w Portugalii), nie oznacza, że nie możemy się my na nich ścigać w grze. Możliwość pojeżdżenia bolidem na historycznych torach (nie mówiąc już o historycznych bolidach) na przykład na Hockenheim byłoby sporym udogodnieniem i ciekawym doświadczeniem.
Ciężko jest poprawić coś, co uważane jest za perfekcyjne. Ogrom nowości w zeszłym roku sprawił, że EA Sports musiało stawić czoła ciężkiemu wyzwaniu, jakim jest zachęcenie graczy do kupna nowej gry. Jednak muszę przyznać, że nawet im się to udało - w tytule nie zmieniła się tylko liczba, ale doczekaliśmy się sporych zmian w modelu prowadzenia, co chyba jest najważniejszym aspektem przemawiającym za F1 24. Jest to naprawdę solidna produkcja i mimo drobnych mankamentów ekipa z Kanady pokazała na co ich stać. Jednak zawsze wydaje się, że mogło być lepiej. Cena F1 24 w dniu premiery jest wysoka, więc każdy musi sobie sam odpowiedzieć czy warto kupować, czy może poczekać do czasu aż pojawi się promocja na ten tytuł.