Rio dołączył do gangu okupującego Bank Hiszpański, Nairobi została ciężko ranna, a profesor myśli, że Lisbon została zamordowana przez policję. W tym momencie rozstaliśmy się z ekipą Profesora w lipcu. Już ze zwiastunów mogliśmy się domyślić, że kolejny sezon będzie jeszcze bardziej emocjonujący. Zadebiutował on 3 kwietnia na platformie Netflix, fundując dużą dawkę adrenaliny fanom znajdującym się na domowej kwarantannie.
Nie jest trudno odpowiedzieć na pytanie, skąd wziął się fenomen
Domu z papieru. Ludzie kochają kino akcji, gdzie napięcie rośnie z minuty na minuty oraz historie miłosne rodem Bonnie i Clyde'a. Nic więc dziwnego, że w Hiszpanii fani pokochali nowy serial, ukazujący się na Antenie 3. Serial, który zakupił Netflix i z 15 odcinków wyprodukował więcej części i postanowił nie poprzestać na pozornie zamkniętej historii. Platforma nakręciła 3. i 4. sezon serialu, w którym fabuła kręci się wokół dramatycznej walki o uwolnienie Rio i wokół nowego napadu na Bank Hiszpański. Prawdopodobnie zdania są podzielone, czy był sens, aby kontynuować historię ekipy Profesora, ale wiele rzeczy na to wskazuje, że było warto.
Zdawałam sobie sprawę z tego, że wraz z początkiem 4. części ostanie od razu wrzuceni w sam środek gęstej akcji, jednak jej realizacja momentami mnie odrzucała. Pierwszy odcinek został zrealizowany chaotycznie, a sceny, gdy Profesor przeciera się przez las, a kamera ustawiona wprost przed uciekającym trzęsie się, są kiczowate. Na szczęście po tym całym zawirowaniu twórcy wrócili na właściwe tory i zaczęli odpowiednio realizatorsko konstruować dalsze sceny. O tyle, o ile pomysł z
5 minut wcześniej wypadł świetnie, bo poznajemy losy bohaterów podzielonych w dwójki ze świetnym podziałem emocji, to zabieg z
45 godzin wcześniej jest kompletnie niepotrzebny i wywołuje niepotrzebną konsternację.
Jeżeli myśleliście, że na dobre pożegnaliśmy Berlina, to oczywiście się myliliście. Brat Profesora wciąż powraca w retrospekcjach, które pozwalają zrozumieć tło planu napadu na Bank Hiszpański oraz skomplikowane relacje z Palermo. Ponownie pojawia się zagadkowa kobieta Tatiana, która w pewnym momencie znika. To nie pierwszy urwany wątek w serialu, ale jest szansa, na to, że twórcy powrócą do niego jeszcze w kolejnym sezonie, więc poczekam jeszcze z negatywną oceną tego wątku. Co bardziej wrażliwych w powrotach do przeszłości zachwyci, to wzruszające sceny z rodzinnych uroczystości, a także śpiewający Berlin, który już zanotował na YouTubie pół miliona wyświetleń od wczoraj.
Jeżeli oglądacie ten serial głownie dla świetnych charakterów, to w tym sezonie ponownie się nie zawiedziecie. Tokio cały czas pozostaje narratorką serialu, choć w niektórych odcinkach schodzi zdecydowanie na dalszy plan. Większość z ekipy Profesora otrzymała wystarczająco dużo czasu antenowego, aby zachwycić fanów. Momentami historie miłosne stają się tak zagmatwane, że heist movie zaczyna przypominać meksykańską telenowelę i irytuje swoją banalnością. Ale po takich chwilach przychodzi prawdziwa wojna rozgrywająca się wewnątrz banku, jak i poza nim, ponieważ jak już zauważyliśmy w 3. sezonie, inspektor Sierra ambitnie dąży do celu, jakim jest przerwanie napadu i wsadzenie za kratki każdego z gangu. Bezczelny Palermo, Rio z traumą, agresywny Denver i inni - ta wybuchowa mieszanka pokaże, że bitwy rozgrywać się będą także w ekipie Profesora.
Hiszpanie kochają śpiewać, co nie trudno zauważyć po bogatym soundtracku.
Bella Ciao w różnych wykonaniach podbiło świat, a tym razem ma na to szansę
canta Ti Amo w wykonaniu Berlina. Na liście utworów do tego sezonu dostrzeżemy jeszcze takie perełki jak Stoned Saoul (Janice Dempsey) czy
Delicate (Damien Rice). Szczególnie ta druga, dobrze dobrana, powinna wzruszyć wielu widzów, gdy usłyszą ją po brutalnym odejściu jednej z głównych postaci.
Fot: Netfflix/ Berlin i Palermo
To nie koniec perypetii Tokio i innych. Uwielbiany przez miliony gang powróci, co zasugerował wyraźnie emocjonujący finał sezonu. Heist movie trwa i choć momentami przeobraża się w meksykańską telenowelę, to wciąż serial na dobrym poziomie. Dzięki świetnie skonstruowanym bohaterom jesteśmy w stanie przymknąć oczy na pewnie niedoskonałości w postaci absurdalnych sytuacji lub kiczowatych scen. Mam tylko nadzieję, że Netflix poprzestanie na 5. sezonie, aby po seansie pozostała satysfakcja, że poznaliśmy dwie wspaniałe, nieco absurdalne, ale podnoszące ciśnienie historie o wielkich napadach zaplanowanych przez geniuszy.
Ilustracja wprowadzenia: Netflix
Interesuję się literaturą i filmem. Sięgam po różnorodne gatunki, najczęściej po skandynawskie kryminały (Kurt Wallander, Harry Hole). Fanka Harry'ego Pottera i Sherlocka Holmesa.